Swoją historię 33-letnia lekarka Uliana opowiedziała włoskiej agencji Ansa po tym, gdy 14 maja urodziła dziecko w miejscowości Foligno. Chłopiec otrzymał imię Maxim.
„Kiedy pomyślę teraz o tym, co zrobiłam- przyznała- to był to prawie akt bohaterski i szalony, ale musiałam urodzić dziecko w bezpiecznym miejscu”.
“A zaczęłam prowadzić samochód zaledwie rok wcześniej”- dodała.
Obecnie Uliana ma jedno marzenie: „chcę wrócić jak najszybciej na Ukrainę, bo Maxim musi zobaczyć swojego tatę, Igora”- wyjaśniła. Jak dodała, wyruszy w drogę powrotną , gdy tylko otrzyma dokumenty dla dziecka.
„Pojedziemy do naszego domu, ale tym razem nie będę prowadzić samochodu; poszukam kogoś, kto zechce nam towarzyszyć. Muszę zajmować się noworodkiem”- podkreśliła ukraińska lekarka.
Kobieta zapytana o to, czy boi się wrócić do kraju, gdzie trwa wojna, odparła: „Tak, zaniepokojenie jest, ale silniejsze jest pragnienie powrotu do męża i całej rodziny”.
Ukrainka zapewniła, że wszystko, co przeżyła, opowie kiedyś urodzonemu we Włoszech synowi.
“Lekarka, która była przy mnie podczas porodu, nauczyła się także kilku słów po ukraińsku. Tego nigdy nie zapomnę”- stwierdziła.
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)
kgr/