To właśnie w tym lokum miały miejsce awantury, które wspominano podczas głośnego procesu.
Gwiazdor „Piratów z Karaibów” 1 czerwca usłyszał korzystny dla siebie werdykt w procesie, który wytoczył byłej żonie. Ławnicy uznali, że Amber Heard zniesławiła go, zarzucając mu, że stosował wobec niej przemoc. Ława przysięgłych nie dała wiary jej zapewnieniom na temat rzekomej przemocy, jakiej miała doświadczać z rąk dawnego ukochanego i przyznała Deppowi zadośćuczynienie w wysokości 15 mln dolarów. Gwiazda nie zapłaci jednak eksmężowi aż tyle – z powodu obowiązujących w stanie Wirginia regulacji dotyczących odszkodowań za straty moralne, sędzia obniżyła tę kwotę do 10,35 mln dolarów. Heard ma natomiast otrzymać 2 mln w ramach tzw. odszkodowania wyrównawczego. Przysięgli uznali bowiem, iż aktorka w swoim kontrpozwie udowodniła jeden z trzech elementów zniesławienia pod jej adresem.
Gwiazdor „Piratów z Karaibów”, który zadebiutował niedawno na TikToku, w opublikowanym w serwisie nagraniu podziękował fanom za wsparcie i ogłosił, że „rusza naprzód”. Wygląda na to, że pierwszym krokiem na tej drodze jest sprzedaż luksusowego apartamentu, w którym mieszkał z Heard w czasie ich trwającego zaledwie 15 miesięcy małżeństwa. To właśnie tam dochodziło do dantejskich scen, które w swoich zeznaniach opisywali powołani przez gwiazdorską parę świadkowie.
Lokal o powierzchni niespełna 160 metrów kwadratowych mieści się w prestiżowym budynku Eastern Columbia z 1930 roku znajdującym się w centrum Los Angeles. Ma jedną sypialnię i dwie łazienki. (PAP Life)
kgr/