Wozniacki na otwarcie w Melbourne pokonała 44. na światowej liście Rumunkę Mihaelę Buzarnescu 6:2, 6:3 i nic nie zapowiadało, że 119. w tym zestawieniu Fett sprawi jej tak duże kłopoty. Dunka wygrała po dwóch i pół godzinie spędzonych na korcie z Chorwatką 3:6, 6:2, 7:5.
W wielu fragmentach tego pojedynku 21-letnia Chorwatka prezentowała się lepiej od znacznie wyżej notowanej rywalki. Popisała się kilkoma bardzo efektownymi zagraniami, a zdenerwowana druga rakieta świata spierała się z sędzią o spóźniony challenge. Po szybkim przegraniu pierwszego seta Dunka wzięła się za skuteczne odrabianie strat. Fett nie zamierzała jednak ustępować jej pola. Gdy w decydującej partii po pierwszym przełamaniu objęła prowadzenie 3:1 Wozniacki rzuciła wzburzona rakietą o kort. Chwilę później zawodniczka z Bałkanów zapisała na swoim koncie drugiego "breaka" i wygrywała 5:1. Gdy w kolejnym gemie prowadziła 40:15 większość kibiców była już pewna, że będzie świadkami kolejnej w tegorocznym Australian Open sensacji.
Faworytka zdołała jednak uciec spod topora. Obroniła dwie piłki meczowe i wygrała sześć kolejnych gemów. Pomogła jej w tym też Chorwatka, u której wyraźnie dały o sobie znać nerwy.
"To było szaleństwo. Nie wiem sama, jak zdołałam wrócić w tym spotkaniu. Jestem bardzo dumna z tego w jaki sposób odwróciłam losy tego pojedynku. To był bardzo trudny mecz i z pewnością nie zaliczę go do jednego z najlepszych w moim wykonaniu, zwłaszcza początkowego fragmentu. Starałam się zachować skupienie, ale nie było to łatwe, bo Fett grała bardzo dobrze. Po drugiej stracie podania w trzecim secie powtarzałam sobie, że ona wciąż potrzebuje czterech punktów, by wygrać to spotkanie" - relacjonowała Wozniacki.
Jak dodała, w końcówce poczuła, że rywalka się nieco usztywniła.
"Pomyślałam wówczas +nie oddawaj jej za darmo tego zwycięstwa, zmuś ją, by musiała walczyć o nie+. Przy stanie 1:5 i 15:40 czułam już, że jedną nogą jestem poza turniejem. Jana posłała wówczas świetny serwis, który nieznacznie wyszedł na aut. Miałam wówczas szczęście. Wówczas zaczęłam spisywać się lepiej i pokazywać taki tenis, jaki chciałam grać. Myślę, że doświadczenie było tu kluczowe. Byłam w takiej sytuacji jak Jana wiele razy i wiedziałam, jak się czuła w tamtej chwili. Tenis to w dużym stopniu gra oparta na mentalności" - zapewniła.
W ubiegłym roku Dunka występowała w Melbourne z "19". Teraz gra z "dwójką" i to jej najwyższe rozstawienie w Australii od sześciu lat, gdy miała "jedynkę". Wówczas dotarła do ćwierćfinału. Najlepszy wynik w tej imprezie uzyskała siedem lat temu, gdy zatrzymała się rundę dalej.
W piątek triumfatorka październikowego WTA Finals, która wciąż czeka na pierwszy wielkoszlemowy tytuł, o awans do 1/8 finału powalczy z Belgijką Kiki Bertens. (PAP)
an/ sab/