Były ambasador USA na Ukrainie: Stany Zjednoczone nie będą naciskać na Ukrainę ws. negocjacji z Putinem

2022-06-16 06:50 aktualizacja: 2022-06-16, 14:59
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i prezydent Rosji Władimir Putin. Fot. PAP/EPA/IAN LANGSDON
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i prezydent Rosji Władimir Putin. Fot. PAP/EPA/IAN LANGSDON
Deklaracje prezydenta Bidena o tym, że USA nie będą naciskać na Ukrainę w sprawie negocjacji i ustępstw na rzecz Rosji nie są pustymi słowami, ale rzeczywistą polityką Waszyngtonu - przekonuje w rozmowie z PAP były ambasador USA w Kijowie William Taylor. Dyplomata odrzucił też sugestie, że Zachód musi być ostrożny i nie upokarzać Kremla.

Ze strony komentatorów i polityków w zachodniej Europie coraz częściej pojawiają się głosy o konieczności poczynienia ustępstw przez Kijów na rzecz Rosji, byle tylko przerwać konflikt. Jak dotąd takie poglądy nie są popularne w Waszyngtonie; przedstawiciele administracji Bidena regularnie mówią, że Rosja nie jest gotowa do negocjacji w dobrej wierze, zaś sam prezydent jasno zadeklarował w tekście na łamach "New York Timesa", że nie będzie naciskał - "ani prywatnie, ani publicznie" - na rząd w Kijowie by poszedł na ustępstwa, a rolą USA jest zagwarantowanie Ukrainie jak najlepszej pozycji negocjacyjnej.

Jak przekonuje William Taylor, wiceprezes United States Institute of Peace i dyplomata, który dwukrotnie pełnił rolę ambasadora USA w Kijowie, nie jest to pusta deklaracja.

"Ukraina musi zdecydować sama, pod jakimi warunkami będzie negocjować i czy chce poczynić ustępstwa na rzecz Rosjan, zwłaszcza w sprawie ukraińskiego terytorium. I jak dotąd bardzo jasno widać, że Ukraińcy nie są skłonni, by to zrobić, a Stany Zjednoczone wspierają ją w tej decyzji" - powiedział Taylor w rozmowie z PAP. "To jest rzeczywista pozycja i polityka, którą prowadzą USA" - dodał.

Zdaniem Taylora, prawdziwe negocjacje będą miały szanse na dopiero w momencie, gdy Ukraińcy będą w stanie zacząć militarnie wypychać Rosjan z okupowanych przez nich terenów.

"Dopiero kiedy Rosjanie zdadzą sobie sprawę, że nie wygrywają na polu bitwy, będą skłonni do negocjacji w dobrej wierze, jako sposób, by zachować cokolwiek z tej trzymiesięcznej katastrofy" - ocenił dyplomata. Jak dodał, wojna już jest dla Rosji "polityczną i gospodarczą katastrofą".

Ekspert odrzucił też ostrzeżenia prezydenta Francji Emmanuela Macrona, by "nie upokarzać Rosji".

"Zachowanie twarzy przez prezydenta Putina to nie jest coś, czym powinien się martwić Zachód. To jest problem, który prezydent Putin sam stworzył, decydując się na napadnięcie mniejszego, pokojowego kraju. On już stracił twarz w opinii społeczności międzynarodowej, jest uznawany za brutalnego, ludobójczego zbrodniarza wojennego" - ocenia Taylor. Jego zdaniem Putin jest w stanie przekonać Rosjan, że osiągnął swoje cele niezależnie od tego, jak skończy się wojna.

Pytany o to, czy celem USA jest - jak powiedział w kwietniu szef Pentagonu Lloyd Austin - osłabienie Rosji, by nie była w stanie dokonywać kolejnych agresji, Taylor stwierdził, że w lepszy sposób cel Ameryki wyraził prezydent Joe Biden, podczas gdy sformułowanie Austina nigdy później nie zostało powtórzone.

"Prezydent powiedział, że celem jest demokratyczna, niepodległa, suwerenna i dobrze prosperująca Ukraina, mająca środki, by odstraszyć i obronić się przed kolejną agresją. To jest cel i to oznacza, że musimy dostarczać jej pomocy finansowej, musimy dostarczać pomocy wojskowej i broni, by mogła się bronić. To pozytywny cel" - mówi dyplomata.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

kgr/