Na konferencji prasowej Mnuchin ocenił, że nie ma sprzeczności między programem prezydentury Donalda Trumpa "America First" (Ameryka przede wszystkim) a zamiarem zawierania przez Stany Zjednoczone dwustronnych porozumień handlowych.
"+America First+ oznacza współpracę z resztą świata" - powiedział minister.
W tym roku Amerykanie wysłali do Davos jedną ze swych największych delegacji w historii forum; w jej skład wchodzi 10 członków administracji Trumpa. W czwartek do szwajcarskiego kurortu przyleci prezydent USA, który w piątek wygłosi tam przemówienie.
Jak pisze agencja AP, wielu uczestników forum wyraża obawy w związku z "America First" i tym, czy program zwiastuje początek nowej ery protekcjonizmu.
Uczestniczący wraz z Mnuchinem w konferencji prasowej amerykański minister handlu Wilbur Ross ocenił, że niektórzy partnerzy handlowi USA to protekcjoniści.
Według Rossa wojny handlowe toczą się od dawna, a "dzisiaj różnica polega na tym, że to żołnierze amerykańscy idą na front". We wtorek Trump podpisał zarządzenie nakładające nowe cła na importowane panele słoneczne i duże pralki.
Mnuchin przekonywał, że Trump broni interesów amerykańskich pracowników i konsumentów, czego oczekuje się od każdego przywódcy.
Oznajmił też, że nie jest "szczególnie zaniepokojony" doniesieniami, iż Chiny przygotowują się do ograniczenia kupna amerykańskich obligacji, częściowo z powodu stanowiska USA w sprawie wolnego handlu.
Z kolei Ross przyznał, że w odwecie Chiny mogą wprowadzić własne cła na amerykańskie produkty. "Zawsze jest potencjał dla odwetu, a decyzja należy do Chińczyków" - powiedział.
Jeśli chodzi o kurs amerykańskiej waluty minister finansów zauważył, że rynek dolara "to jeden z najbardziej płynnych rynków na świecie i to, co dzieje się w krótkim okresie nas nie martwi". Słaby dolar, jak mówił, jest korzystny dla handlu, a w dłuższym terminie siła waluty to sygnał siły gospodarki.
Mnuchin nie chciał komentować tego, czy mamy do czynienia w USA z bańką inwestycyjną. Nikt, "nawet eksperci w Davos", nie może przewidzieć zachowania rynków - dodał.
Minister zignorował też obawy o ewentualne protesty antyglobalistów w Davos. "Nie musimy się martwić tym tłumem" - powiedział. Dotychczas zapowiedziana wizyta Trumpa wywołała w Szwajcarii niewielkie protesty.
Podpisując zarządzenie nakładające nowe cła na importowane panele słoneczne i duże pralki Trump podkreślał, że ma to na celu "ochronę amerykańskich miejsc pracy i amerykańskich pracowników". Chodzi o 30-procentowe cło na większość importowanych paneli słonecznych, które ma stopniowo spadać i zostać zniesione po czterech latach. W przypadku dużych pralek jest to cło do 50 proc., które ma być zniesione po trzech latach. (PAP)
jhp/ ap/