Pierwsze w karierze spotkanie Federera z 58. w rankingu ATP Chungiem było zapowiadane jako pojedynek dwóch pokoleń. Zawodników dzieli 14 lat i 284 dni, co jest trzecią z największych różnic wieku w półfinale Wielkiego Szlema w męskim singlu.
21-letni Azjata w trzeciej rundzie pokonał rozstawionego z "czwórką" Niemca Alexandra Zvereva, ale uwagę całego tenisowego świata przykuł, gdy w 1/8 finału wyeliminował swojego idola z dzieciństwa Serba Novaka Djokovica, który Australian Open wygrał sześć razy.
W piątek został jednak całkowicie zdominowany przez znacznie bardziej doświadczonego i utytułowanego rywala. Po raz pierwszy podanie stracił na samym początku meczu. Zawodnik z Bazylei inauguracyjną partię zapisał na swoim koncie po zaledwie 33 minutach gry. Koreańczyk, którego znakiem rozpoznawczym są noszone na korcie okulary, obronił cztery piłki setowe, ale przy kolejnej spasował. W drugiej odsłonie, przegrywając 1:4, skorzystał z przerwy medycznej - we znaki dawały mu się odciski. Wrócił jeszcze na chwilę do gry, ale widać było, że ma problemy z normalnym poruszaniem się po korcie. W ósmym gemie zrezygnował z dalszego występu. Schodzącego z kortu Azjatę pożegnały oklaski, ale pojawiło się też delikatne buczenie kibiców rozczarowanych przedwczesnym zakończeniem pojedynku.
"To słodko-gorzkie dostać się do finału w taki sposób. Gra Hyeona jest imponująca, byłem pod wielkim wrażeniem jego występu w Malebourne. Wydaje mi się, że pierwszym secie było w miarę normalnie, nie zauważyłem, że Chung ma jakieś kłopoty. W drugim dostrzegłem, że robi się coraz wolniejszy, walcząc z odciskami. To było jeszcze zanim wziął przerwę medyczną. Grałem w przeszłości, mając odciski, to bardzo boli. Czasem za bardzo...Słowa uznania dla Hyeona za to, że tak bardzo się starał dziś" - chwalił rywala Federer.
36-letni gracz awansował do niedzielnego finału bez straty seta. Wcześniej sztuka taka udała mu się w Wielkim Szlemie pięć razy. Jest najstarszym finalistą Australian Open od 1972 roku.
Słynny tenisista z Bazylei ma na koncie rekordowe wśród mężczyzn 19 tytułów wielkoszlemowych w singlu. W decydującym spotkaniu zawodów tej rangi zagra po raz 30. W całej karierze zwyciężył w 95 turniejach. Imprezę w Melbourne wygrał pięć razy - w 2004, 2006, 2007, 2010 i 2017 roku.
W niedzielnym finale czeka go pojedynek z rozstawionym z "szóstką" Marinem Cilicem. Z Chorwatem zmierzył się m.in. w ubiegłorocznym finale Wimbledonu i pokonał go pewnie 6:3, 6:1, 6:4.
Chung przed rokiem w Melbourne odpadł w drugiej rundzie. Dotychczas jego najlepszym wynikiem w Wielkim Szlemie była trzecia faza zmagań, do której dotarł w ostatniej edycji French Open.
"W ostatnich trzech tygodniach grałem dobrze. W przyszłości mogę spisywać się jeszcze lepiej. Nie rozważałem rezygnacji z wyjścia na dzisiejszy mecz" - zaznaczył Azjata, który w listopadzie wygrał organizowaną dla najlepszych zawodników młodego pokolenia imprezę Next Gen ATP Finals.
Jest on pierwszym reprezentantem Korei Południowej w półfinale Wielkiego Szlema. (PAP)
an/ sab/