Australian Open: siódmy finał Federera po kreczu Chunga

2018-01-26 12:00 aktualizacja: 2018-10-05, 21:32
epa06475055 Roger Federer of Switzerland in action against Hyeon Chung of South Korea during the mens semifinal on day twelve of the Australian Open tennis tournament, in Melbourne, Australia, Friday, January 26, 2018.  EPA/LUKAS COCH EDITORIAL USE ONLY 
Dostawca: PAP/EPA. PAP/EPA © 2018 / LUKAS COCH
epa06475055 Roger Federer of Switzerland in action against Hyeon Chung of South Korea during the mens semifinal on day twelve of the Australian Open tennis tournament, in Melbourne, Australia, Friday, January 26, 2018. EPA/LUKAS COCH EDITORIAL USE ONLY Dostawca: PAP/EPA. PAP/EPA © 2018 / LUKAS COCH
Broniący tytułu Szwajcar Roger Federer po raz siódmy w karierze awansował do finału Australian Open. Piątkowy rywal rozstawionego z "dwójką" tenisisty Koreańczyk Hyeon Chung - jedna z największych niespodzianek turnieju - skreczował przy stanie 6:1, 5:2 dla Szwajcara.

Pierwsze w karierze spotkanie Federera z 58. w rankingu ATP Chungiem było zapowiadane jako pojedynek dwóch pokoleń. Zawodników dzieli 14 lat i 284 dni, co jest trzecią z największych różnic wieku w półfinale Wielkiego Szlema w męskim singlu.

21-letni Azjata w trzeciej rundzie pokonał rozstawionego z "czwórką" Niemca Alexandra Zvereva, ale uwagę całego tenisowego świata przykuł, gdy w 1/8 finału wyeliminował swojego idola z dzieciństwa Serba Novaka Djokovica, który Australian Open wygrał sześć razy.

W piątek został jednak całkowicie zdominowany przez znacznie bardziej doświadczonego i utytułowanego rywala. Po raz pierwszy podanie stracił na samym początku meczu. Zawodnik z Bazylei inauguracyjną partię zapisał na swoim koncie po zaledwie 33 minutach gry. Koreańczyk, którego znakiem rozpoznawczym są noszone na korcie okulary, obronił cztery piłki setowe, ale przy kolejnej spasował. W drugiej odsłonie, przegrywając 1:4, skorzystał z przerwy medycznej - we znaki dawały mu się odciski. Wrócił jeszcze na chwilę do gry, ale widać było, że ma problemy z normalnym poruszaniem się po korcie. W ósmym gemie zrezygnował z dalszego występu. Schodzącego z kortu Azjatę pożegnały oklaski, ale pojawiło się też delikatne buczenie kibiców rozczarowanych przedwczesnym zakończeniem pojedynku.

"To słodko-gorzkie dostać się do finału w taki sposób. Gra Hyeona jest imponująca, byłem pod wielkim wrażeniem jego występu w Malebourne. Wydaje mi się, że pierwszym secie było w miarę normalnie, nie zauważyłem, że Chung ma jakieś kłopoty. W drugim dostrzegłem, że robi się coraz wolniejszy, walcząc z odciskami. To było jeszcze zanim wziął przerwę medyczną. Grałem w przeszłości, mając odciski, to bardzo boli. Czasem za bardzo...Słowa uznania dla Hyeona za to, że tak bardzo się starał dziś" - chwalił rywala Federer.

36-letni gracz awansował do niedzielnego finału bez straty seta. Wcześniej sztuka taka udała mu się w Wielkim Szlemie pięć razy. Jest najstarszym finalistą Australian Open od 1972 roku.

Słynny tenisista z Bazylei ma na koncie rekordowe wśród mężczyzn 19 tytułów wielkoszlemowych w singlu. W decydującym spotkaniu zawodów tej rangi zagra po raz 30. W całej karierze zwyciężył w 95 turniejach. Imprezę w Melbourne wygrał pięć razy - w 2004, 2006, 2007, 2010 i 2017 roku.

W niedzielnym finale czeka go pojedynek z rozstawionym z "szóstką" Marinem Cilicem. Z Chorwatem zmierzył się m.in. w ubiegłorocznym finale Wimbledonu i pokonał go pewnie 6:3, 6:1, 6:4.

Chung przed rokiem w Melbourne odpadł w drugiej rundzie. Dotychczas jego najlepszym wynikiem w Wielkim Szlemie była trzecia faza zmagań, do której dotarł w ostatniej edycji French Open.

"W ostatnich trzech tygodniach grałem dobrze. W przyszłości mogę spisywać się jeszcze lepiej. Nie rozważałem rezygnacji z wyjścia na dzisiejszy mecz" - zaznaczył Azjata, który w listopadzie wygrał organizowaną dla najlepszych zawodników młodego pokolenia imprezę Next Gen ATP Finals.

Jest on pierwszym reprezentantem Korei Południowej w półfinale Wielkiego Szlema. (PAP)

an/ sab/