Prezes PiS Jarosław Kaczyński spotkał się w niedzielę w Inowrocławiu z sympatykami swej partii. Po zakończeniu spotkania zabezpieczająca wydarzenie policja użyła gazu pieprzowego wobec protestujących przeciwników PiS. Wcześniej obecny na miejscu reporter PAP obserwował wulgarne wymiany zdań pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami partii rządzącej.
"Odrzucenie i pogarda"
Wydarzenia w Inowrocławiu oburzyły posłów Lewicy. Andrzej Szejna ocenił, że w Polsce trwa "wojna między ludzkim nieszczęściem, drożyzną, brakiem środków na kredyty, a rządem Prawa i Sprawiedliwości". "W Polsce ludziom puszczają nerwy, ludzi nie stać na to, żeby żyć godnie i chcą o tym opowiedzieć władzy, politykom, ale spotykają się nie tylko z odrzuceniem, z pogardą. Spotykają się także, jak w Pacanowie pani naczelnik poczty, z próbą zwolnienia za to, że powiedziała prawdę, że nie starcza jej od pierwszego do pierwszego" - podkreślił poseł Lewicy.
Dodał, że sytuacja eskaluje, a to, co zdarzyło się w niedzielę w Inowrocławiu, to sytuacja bez precedensu. "Ludzie, którzy mówią o drożyźnie, o biedzie, o swoich kłopotach, chcą o tym wykrzyczeć, niejednokrotnie w ostrych słowach, do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, są potraktowani przemocowo gazem" - stwierdził Szejna.
Według niego, funkcjonariusz policji, który użył gazu, przekroczył swe uprawnienia. Do tego - jak zauważył polityk Lewicy - był zamaskowany. "Czy tak dzisiaj władza ma rozmawiać z obywatelami? W kominiarkach, traktując ich gazem, nie pokazując twarzy?" - pytał Szejna. "To nie jest akceptowalne w demokratycznym państwie prawa" - zaznaczył Szejna i przypomniał, że konstytucja i ustawa o zgromadzeniach gwarantują Polakom prawo do zgromadzeń, także spontanicznych.
"I tych zgromadzeń nie można rozpędzać, bo ludzie mówią o drożyźnie, biedzie i swoich problemach" - podkreślił Szejna.
Zapowiedział, że Lewica zwróci się do Komendanta Głównego Policji oraz komendanta wojewódzkiego w kujawsko-pomorskiem o wszczęcie postepowania dyscyplinarnego wobec funkcjonariusza, który użył gazu wobec protestujących. "Nie może być tak, że do obywatela występuje władza zamaskowana, władza przemocowa i okrutna" - podkreślił Szejna.
Wieża z kości słoniowej
Nowicka wyraziła pogląd, że Jarosław Kaczyński "zamknął się w wieży z kości słoniowej" i nie chce spotykać się z ludźmi. "Ale co gorsza spycha z ulic ludzi, którzy przyszli zdesperowani, którzy chcieliby mu wykrzyczeć jak bardzo im jest źle, jak bardzo dotknęła ich obecna sytuacja, on daje przyzwolenie na to, żeby takich ludzi represjonować. Nie ma na to zgody, żeby ludzi spychać z ulic, traktować gazem, zamykać w sukach, stosować wobec nich przemoc" - zaznaczyła posłanka Lewicy.
Przypomniała, że wcześniej policjanci używali gazu pieprzowego wobec kobiet protestujących przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego.
O sprawie użycia gazu wobec osób, które zebrały się w Inowrocławiu, jako pierwsza informowała stacja TVN24. Do użycia gazu — jak wynika z informacji PAP — miało dojść jakiś czas po zakończeniu spotkania, już po wyjeździe z Inowrocławia prezesa PiS. Osoby protestujące przeciwko spotkaniu z nim w mieście miały mieć do funkcjonariuszy pretensje m.in. o zbytnie odgrodzenie od polityków PiS, co wyrażały m.in. wulgarnymi i głośnymi okrzykami.
Na polecenie komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy służby kontroli prowadzą postępowanie w sprawie działań funkcjonariuszy w niedzielę w Inowrocławiu m.in. użycia gazu. Rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji, mł. insp. Monika Chlebicz przekazała w poniedziałek PAP, że podczas zabezpieczenia spotkania w Inowrocławiu policjanci wydawali polecenia i ostrzeżenia o użyciu siły fizycznej oraz miotacza gazu. Według niej, osoby, które pojawiły się przed budynkiem, gdzie odbywało się spotkanie, nie reagowały na polecenia funkcjonariuszy. (PAP)
autor: Marta Rawicz