32 godziny czekają kierowcy tirów na wyjazd na Białoruś przez przejście w Bobrownikach

2022-06-28 08:55 aktualizacja: 2022-06-28, 11:23
Kolejka tirów, Fot. PAP/Vitaliy Hrabar
Kolejka tirów, Fot. PAP/Vitaliy Hrabar
Do 32 godzin muszą czekać kierowcy ciężarówek na odprawę i wyjazd z Polski na Białoruś przez przejście graniczne w Bobrownikach - podała we wtorek rano KAS. W nocy, gdy czas oczekiwania sięgnął 38 godzin, znowu przywrócono na kilka godzin tzw. strefę buforową.

Kierowcy tirów czekali w niedzielę do 36 godzin; wtedy też na drodze dojazdowej prowadzącej do Bobrownik wprowadzono czasowo tzw. strefę buforową, ponieważ kolejka miała kilkanaście km długości. W poniedziałek czas oczekiwania był nieco krótszy i sięgał 31 godzin.

W nocy z poniedziałku na wtorek strefa buforowa została przywrócona ze względu na wydłużenie kolejki do kilkunastu kilometrów, a czasu oczekiwania na odprawę i wyjazd z Polski na Białoruś do 38 godz. Podczas 12-godzinnej nocnej zmiany po odprawie wyjechało na Białoruś 115 ciężarówek. We wtorek rano w kolejce stoi 580 tirów, a czas oczekiwania wynosi do 32 godzin - podała PAP podlaska KAS.

Od listopada 2021 r. Bobrowniki są jedynym w Podlaskiem drogowym przejściem granicznym obsługującym ruch towarowy z Białorusią. Z powodu kryzysu migracyjnego zamknięto do odwołania sąsiednie przejście graniczne w Kuźnicy. Przez wiele tygodni na przejściu w Bobrownikach utrzymywały się wtedy długie, sięgające kilkudziesięciu kilometrów i nawet trzech dni oczekiwania, kolejki ciężarówek wyjeżdżających z Polski.

Sytuację zmieniły najpierw ograniczenia związane z unijnym embargiem na towary, które mogłyby być wykorzystane do działań wojennych Rosji wobec Ukrainy, a później - wprowadzony w połowie kwietnia zakaz transportu drogowego na terytorium UE przez przewoźników z Rosji i Białorusi w ramach sankcji gospodarczych UE po agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę.

Ruch zmalał do tego stopnia, że przez kilka tygodni odbywał się praktycznie bez kolejek. Czas oczekiwania na wyjazd ponownie wydłużył się od połowy maja.(PAP)

autor: Robert Fiłończuk

kw/