Wiceminister Dziadzio: w bieżącym bilansie dostaw węgla 1 milion ton nadwyżki

2022-06-29 17:26 aktualizacja: 2022-06-29, 17:27
Bieżący bilans zabezpieczonych dostaw węgla do Polski wskazuje na 1 mln ton nadwyżki w stosunku do potrzeb rynku. Fot. PAP/PSzymon Łaszewski
Bieżący bilans zabezpieczonych dostaw węgla do Polski wskazuje na 1 mln ton nadwyżki w stosunku do potrzeb rynku. Fot. PAP/PSzymon Łaszewski
Bieżący bilans zabezpieczonych dostaw węgla do Polski wskazuje na 1 mln ton nadwyżki w stosunku do potrzeb rynku – przekazał wiceminister klimatu i środowiska Piotra Dziadzio w środę. Jego zdaniem luka wynikająca z embarga na węgiel z Rosji zostanie wypełniona.

Wiceszef resortu klimatu i środowiska, główny geolog kraju Piotr Dziadzio odpowiadał w środę na pytania senatorów rozpatrujących przyjętą 23 czerwca przez Sejm ustawę mającą chronić niektórych odbiorców przed wysokimi cenami węgla.

Regulacja ma umożliwić gospodarstwom domowym zakup do trzech ton węgla opałowego (niezależnie od jego typu) za maksymalną cenę 996,60 zł za tonę, zaś rekompensata dla przedsiębiorców sprzedających to paliwo ma wynieść 1073,13 zł za tonę. Na rekompensaty w tym i przyszłym roku rząd przeznaczy do 3 mld zł. Głosowanie nad ustawą w Senacie zaplanowano na czwartek.

„Polski rynek potrzebuje ok. 62 mln ton węgla”

Podczas środowej debaty w Senacie wiceminister Dziadzio przypomniał, że polski rynek potrzebuje ok. 62 mln ton węgla, z czego 43 mln ton zużywa energetyka na potrzeby produkcji prądu. Pozostała część to m.in. zapotrzebowanie elektrociepłowni, ciepłowni oraz odbiorców indywidualnych. Właśnie tych odbiorców najbardziej dotknęło wprowadzenie embarga na węgiel z Rosji, co spowodowało na rynku lukę szacowaną wcześniej na 8 mln ton. Ma ona być pokryta m.in. importem z innych kierunków.

„Z naszej wiedzy odnośnie kontraktów zawartych przez różne instytucje oraz firmy wynika, że nie mamy już w tej chwili problemu z uzupełnieniem brakującej ilości węgla na rynku, natomiast czekamy, aż on wpłynie do naszych portów” – tłumaczył w środę w Senacie główny geolog kraju.

Podkreślił, że z analizy wykonanej na podstawie danych m.in. z energetyki, ciepłownictwa oraz Polskich Sieci Elektroenergetycznych wynika, że „mamy zbilansowaną potrzebę węgla, czyli wiemy, jakie są kontrakty, na ile milionów ton i przez kogo realizowane”.

„Na dzień dzisiejszy nawet w tym bilansie mamy plus 1 mln ton w zapasie (...), bilansując wszystkie źródła dostaw węgla do naszego kraju, z wyjątkiem węgla rosyjskiego” – poinformował Piotr Dziadzio. Jak ocenił, jakość i kaloryczność sprowadzanego do Polski z różnych kierunków węgla będzie podobna do jakości objętego embargiem węgla rosyjskiego.

„Praktycznie większość elektrociepłowni ma zakontraktowany węgiel po różnej cenie”

Pytany o zabezpieczenie węgla dla sektora ciepłowniczego, wiceminister ocenił, że obecnie „praktycznie większość elektrociepłowni ma zakontraktowany węgiel po różnej cenie”. Przypomniał, iż koszty ciepłowni podnoszą także opłaty wynikające z unijnego systemu ETS, jednak ostateczne ceny ciepła dla odbiorców kontroluje Urząd Regulacji Energetyki.

Tłumacząc potrzebę uchwalenia ustawy gwarantującej cenę węgla dla gospodarstw domowych na poziomie 996,60 zł za tonę (według GUS to średnia cena węgla opałowego w ub. roku – PAP), wiceminister Dziadzio podkreślił, że regulacja ma „zabezpieczyć najbiedniejszą część obywateli naszego kraju w paliwo węglowe, które może być przez nich kupione po racjonalnej cenie”.

„Ustawa ma wspomóc przede wszystkim najbiedniejszą część naszego społeczeństwa, która miałaby problemy z pozyskaniem tego węgla za kwotę 2,5-3 tys. zł” – mówił Dziadzio.

Po 996,60 zł za tonę będzie można kupić maksymalnie trzy tony węgla. Senatorowie zgłosili wątpliwości, czy nie jest to zbyt mało, by ogrzewać dom jednorodzinny przez całą zimę.

„To średnia wartość paliwa, które jest zużywane w średnim gospodarstwie domowym (...). Nie jesteśmy w stanie tego zróżnicować, bo każda miejscowość, każdy dom i każde mieszkanie ma tak naprawdę inne potrzeby energetyczne - więc musieliśmy to uśrednić w celu systemowego uproszczenia” – wyjaśniał w odpowiedzi wiceminister.

Rekompensaty dla sprzedawców węgla (do 1073,13 zł za tonę) będą wypłacane na wniosek sprzedawcy, z Funduszu Wypłaty Różnicy Ceny, na który przekazane zostaną dodatkowe środki z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Maksymalnie na dopłaty Skarb Państwa będzie mógł przeznaczyć 3 mld zł – 1,5 mld zł w tym roku i podobną kwotę na początku 2023 roku.

Jak mówił wiceminister Dziadzio, pierwsze rozliczenie rekompensat dla przedsiębiorców zaplanowano na 15-31 października br., zaś drugą na 1-20 stycznia 2023 r. „Pierwsza transza rozliczeń będzie nam wskazywała faktyczne koszty związane z tym programem” – powiedział wiceszef resortu klimatu i środowiska.

W środowej debacie senatorowie opozycji – z reguły deklarując, przy wielu zastrzeżeniach, poparcie dla ustawy - zgłaszali wątpliwości do jej zapisów. Jak mówili, 3-mld wsparcie trafi głównie do państwowych sprzedawców węgla. Krytykowano również brak wparcia dla tych, którzy ogrzewają domy innymi nośnikami (m.in. pelletem). Tłumaczono także zasadność zgłoszonych przez opozycję poprawek legislacyjnych, odrzuconych wcześniej w komisji senackiej.

„Ustawa jest konieczna do tego, aby wspomóc najbiedniejszą cześć naszego społeczeństwa – żeby nie doprowadzić do problemów, wychodzimy z propozycją wsparcia (...) w sposób najbardziej, naszym zdaniem, racjonalny, najbardziej uproszczony i funkcjonalny” – odpowiadał wiceminister Piotr Dziadzio.

Zgodnie z ustawą podczas zakupu węgla w cenie preferencyjnej trzeba będzie pokazać złożone wcześniej zgłoszenie źródła ciepła do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Termin złożenia takiej deklaracji upływa w czwartek, i – jak ocenił wiceminister – obecnie nic nie wskazuje, aby miał być przedłużony. (PAP)

gn/