Minister zdrowia: mamy do czynienia ze zwyżką zachorowań na COVID

2022-06-30 21:17 aktualizacja: 2022-06-30, 21:18
Mamy dziś do czynienia ze zwyżką zachorowań na COVID-19, jednak bez potencjału przerodzenia się w fale. Zakładamy, że w lipcu codziennie 300 tys. osób będzie miało kontakt z COVID-19 – powiedział w czwartek PAP.pl minister zdrowia Adam Niedzielski.

Oglądaj Studio PAP także na naszym kanale na YouTube

lub

wysłuchaj w formie podcastu

Minister zdrowia Adam Niedzielski w Studiu PAP powiedział, że MZ zakłada, że w lipcu "dziennie będzie następowało 300 tys. immunizacji w całym kraju". "Około 300 tys. osób będzie miało kontakt, bardzo niewielka liczba z nich będzie chorowała" – dodał.

Niedzielski zaznaczył, że dziś mamy do czynienia z "pewną zwyżką zachorowań", jednak "bez potencjału przerodzenia się w fale". "W tym tygodniu widzimy wyraźny wzrost liczby zakażeń, bo te dynamiki są rzędu podwajania tego, co było w zeszłym tygodniu". Minister przypomniał, że w poprzednich tygodniach mieliśmy do czynienia z ok. 300 zakażeniami dziennie, "a teraz przeskoczyliśmy do przedziału 500-600".

Taki poziom, zdaniem ministra, nie stanowi jednak "żadnego zagrożenia dla wydolności systemu opieki zdrowotnej". To dzięki faktowi "stosunkowo dużego" poziomu immunizacji społeczeństwa. Chodzi o odporność na koronawirusa uzyskaną w drodze szczepienia oraz przechorowań. Niedzielski przypomniał, że według majowych badań MZ "ponad 90 proc. społeczeństwa ma przeciwciała na COVID-19".

Z kolei na jesieni, jak zaznaczył Niedzielski, możemy spodziewać się kolejnego zwiększenia liczby zachorowań. "Pojawiają się mutacje, one fachowo nazywane są BA.4 i BA.5, które uciekają tej immunizacji, to znaczy, że są dalszymi krewnymi omikronu i szczepienia mniej chronią przed samym zakażeniem" – dodał.

Minister podkreślił, że zarówno kolejne mutacje wariantu omikron, jak i sam omikron, "nie wywołują takiej presji na system opieki zdrowotnej, bo po prostu nie ma tylu hospitalizacji".

"Przebiegi choroby są stosunkowo lekkie, a czasami wręcz niezauważalne" – powiedział. Dlatego, według niego jesień ma być obarczona "ryzykiem zakażeń, lekkich zachorowań, a nie dynamicznego wzrostu hospitalizacji".

Niedzielski dodał, że na rzecz MZ pracują ośrodki prognostyczne i zespoły naukowców modelujące zjawisko epidemii, które same zastrzegają, że prognozy na jesień obarczone są "ogromnym ryzykiem". Oznacza to, że "wiarygodność prognoz na jesień nie jest duża". Minister powiedział, że najlepiej sprawdza się prognozowanie krótkoterminowe, obejmujące okres nieprzekraczający miesiąca.

W środę Ministerstwo Zdrowia w cotygodniowym zestawieniu poinformowało, że od 23 do 29 czerwca badania potwierdziły 2422 zakażenia, w tym 274 ponowne. Na COVID-19 zmarło 4 chorych, a z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami – 16 osób.

W raporcie sprzed tygodnia resort zdrowia informował o 1341 zakażeniach, w tym 153 ponownych. Wtedy też Ministerstwo Zdrowia podało, że na COVID-19 zmarło 5 chorych, a z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami – 17 osób.

Łącznie od 4 marca 2020 r., gdy wykryto w Polsce pierwsze zakażenie SARS-CoV-2, potwierdzono 6 014 404 przypadki. Zmarły 116 424 osoby z COVID-19.

Minister zdrowia: projekt ustawy o Krajowej Sieci Onkologicznej został skierowany do Stałego Komitetu Rady Ministrów

W zeszłym tygodniu sfinalizowaliśmy prace nad projektem o Krajowej Sieci Onkologicznej i w tym tygodniu został on skierowany do Stałego Komitetu Rady Ministrów – powiedział PAP.pl minister zdrowia Adam Niedzielski.

Projekt ustawy przewiduje, że podmioty lecznicze spełniające kryteria kwalifikacyjne określone w ustawie, utworzą Krajową Sieć Onkologiczną (KSO). Sieć ma zapewnić kompleksową opiekę onkologiczną w całym kraju, a poszczególne etapy leczenia będą przebiegać według ściśle określonych standardów, przy współpracy specjalistów różnych dziedzin. Priorytetem jest zapewnienie każdemu dorosłemu pacjentowi, niezależnie od miejsca zamieszkania, opieki onkologicznej opartej na jednakowych standardach diagnostyczno-terapeutycznych. KSO będą tworzyć szpitale i placówki ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, które zawrą z Narodowym Funduszem Zdrowia odpowiednią umowę w zakresie diagnostyki i leczenia onkologicznego.

"Mam dobrą informację – w zeszłym tygodniu sfinalizowaliśmy już prace nad projektem, który był po konsultacjach społecznych i w tym tygodniu, na początku, projekt został skierowany do Stałego Komitetu Rady Ministrów" – powiedział minister Adama Niedzielski w Studiu PAP.

Zapowiedział, że teraz odbędą się jeszcze wewnętrzne konsultacje. "Ale to oznacza, że cały czas widzę możliwość (...) dochowania terminu III kwartału tego roku, by ustawa była uchwalona" – powiedział.

Szef resortu zdrowia był pytany także o postulaty pacjentów chorych na SMA o refundację terapii genowej.

Niedzielski zastrzegł, że już wcześniej pojawiła się terapia, która praktycznie od razu została "wprowadzona do refundacji". Podkreślił, że w tej chwili jest więc refundowany przez państwo lek dla chorych na SMA.

"Ten lek ma pewne niedogodności związane z częstotliwością podawania, ale jest zagwarantowane, że każdy pacjent go otrzyma. Co więcej, zrobiliśmy też kolejny krok, związany z tym, że w badaniach przesiewowych każdy noworodek w Polsce ma wykonywany panel badań genetycznych, obejmujących również SMA. To naprawdę potężne kroki wykonywane w kontekście leczenia tej bardzo trudnej choroby" – dodał.

"Ale rzeczywiście pojawił się kolejny lek, który jest o wiele droższy. Buduje się pewnego rodzaju presję, aby bez względu na pozycję cenową, którą proponuje producent, wszystkie warunki (producenta) zostały zaakceptowane. Używanie takich emocjonalnych argumentów ma prowadzić do tego, że Ministerstwo Zdrowia ma przyjąć to bez wahania. Ale my przyglądamy się też, jaka jest cena tego leku w Europie, innych krajach, patrzymy na skuteczność badań i prowadzimy negocjacje" – podkreślił Niedzielski.

Zapewnił, że resort zdrowia robi wszystko, by "ten lek został wprowadzony do refundacji". "Ale to nie znaczy, że akceptujemy wszelkie warunki narzucane przez producenta. Kompromis polega na tym, że trzeba się spotkać w połowie drogi. Te dyskusje są trudne ponieważ nie ma dobrej woli po tamtej stronie" – podsumował.

Adam Niedzielski: renegocjacja kontraktów szczepionkowych to sukces budowania pełnej spójności w Europie

Na szczycie unijnych ministrów zdrowia prezydencja czeska, która jutro się zaczyna, zadeklarowała, że w połowie lipca rozpocznie rozmowy o renegocjacji kontraktów. To jest sukces budowania pełnej spójności w Europie, ale też solidaryzmu – powiedział w Studiu PAP minister zdrowia.

Minister zdrowia, pytany w PAP.pl o renegocjację kontraktów szczepionkowych odpowiedział, że udało się przekonać partnerów w Europie, że jest to konieczność.

Niedzielski wskazał, że brak elastyczności związany z tym, że niezależnie od sytuacji epidemicznej otrzymujemy bardzo duże liczby kolejnych dostaw preparatu, który nie jest zmodyfikowany pod kontem najnowszych wersji wirusa, to rzeczywisty problem. Ocenił, że Polska jako państwo poddawane dużej presji finansowej związanej z wojną w Ukrainie ma argumenty, żeby dyskutować o obciążeniu finansowym wynikającym z zakupu szczepień.

Jak przekazał, do tej pory udało się doprowadzić do przesunięcia dostaw szczepionek firmy Pfizer z okresu przedwakacyjnego na wrzesień, ale to, ocenił, jest cały czas za mało.

"Udało nam się zbudować koalicję 10 państw, które naciskają na Komisję Europejską na wznowienie negocjacji. Na szczycie ministrów zdrowia Unii Europejskiej prezydencja czeska, która jutro się zaczyna, zadeklarowała, że w połowie lipca rozpocznie rozmowy dotyczące renegocjacji kontraktów. To jest sukces budowania pełnej spójności w Europie, ale też solidaryzmu" – podkreślił w Studiu PAP minister.

Szef resortu zdrowia pytany był również o szczepienia czwartą dawką. Wskazał, że należy w tej kwestii wziąć pod uwagę pewien zestaw informacji, ponieważ "to nie jest tylko kwestia samej czynności szczepienia, ale jakiego typu preparat będzie dostępny".

"My w tej chwili cały czas mamy w zapasie preparaty, które są szczepieniem na pierwotną wersję wirusa z Wuhan. Widzieliśmy w trakcie kolejnych fal, że ta skuteczność ochrony przed zakażeniem była stosunkowo mniejsza" – tłumaczył Niedzielski.

Minister zdrowia zaznaczył, że obecnie Polska czeka, aż producenci dostarczą rozwiązanie, które będzie dawało odporność w kontekście pojawiających się nowych wariantów, do czego, jak przypomniał, się zobowiązali. Polityk przekazał, że dwóch głównych producentów, czyli firmy Moderna i Pfizer, zadeklarowali, że badania nad szczepionką będą sfinalizowane pod koniec sierpnia. Wtedy też złożą wnioski do Europejskiej Agencji Leków.

"Mając preparat na najnowszą wersje omikronu, będziemy mogli wrócić do akcji szczepień, ale zgodnie z zaleceniami EMA, bo ona będzie je formułowała na podstawie dostarczonych badań" – zaznaczył.

Szef resortu zdrowia dodał, że Polska już teraz zaszczepiła część populacji czwartą dawką i są to osoby zaawansowane wiekowo, z upośledzoną odpornością.

Dopytywany o spadek popytu na szczepienia wyjaśnił, że jest to trend obecny na całym świecie i choć Polska chciała przekazywać szczepionki w ramach donacji bądź je sprzedać – nie było zainteresowania.

Niedzielski: znaczenie paszportów covidowych w Europie maleje

Minister zdrowia, pytany w Studiu PAP o decyzję Rady UE, przedłużającą o rok ważność certyfikatów covidowych, ocenił, że z nimi "jest pewna niekonsekwencja".

"Pomysł oceniam jako dobry, bo to uniwersalny europejski weryfikator, czy jesteśmy zaszczepieni i potrzeby był standard. Nie zrobiono tylko drugiego kroku, który polegałby na pewnym ujednoliceniu i oddano możliwość decydowania poszczególnym państwom" – wskazywał.

Ocenił, że brak ujednolicenia wywoływał zamieszanie z punktu widzenia obywatela podróżującego po Europie – Polska przedłużyła certyfikat bezterminowo, ale, jak dodał, niektóre państwa wprowadzały certyfikat, który ważny był tylko trzy miesiące po szczepieniu. "Nie było w konsekwencji kolejnego kroku, który by to standaryzował" – dodał.

"W tej chwili znaczenie paszportów covidowych maleje. Europa już w bardzo niewielu krajach weryfikuje to przy wjeździe, sam nie wiem, czy są takie kraje. W tej chwili paszport odgrywa mniejsze znaczenie" – podkreślił.

Rada UE przedłużyła we wtorek o rok – do 30 czerwca 2023 r. – obowiązywanie przepisów, umożliwiających działanie unijnego cyfrowego certyfikatu covidowego. Obowiązujące do tej pory rozporządzenie miało obowiązywać do 1 lipca 2022 r.

"Przedłużenie rozporządzenia zapewni, że podróżni z UE, a także z krajów trzecich, przyłączeni do systemu, będą mogli nadal korzystać z certyfikatu w przypadku podróży na terenie Unii w państwach członkowskich, w których wymagane są te zaświadczenia. Jeżeli pozwoli na to sytuacja zdrowotna, rozporządzenie można również uchylić wcześniej" – czytamy w komunikacie opublikowanym przez Radę UE.

Oprócz tego, zgodnie z decyzją podjętą we wtorek przez państwa członkowskie, do 31 grudnia 2022 r. Komisja Europejska ma przedstawić szczegółowe sprawozdanie z działania certyfikatu. Mogą mu towarzyszyć wnioski ustawodawcze, umożliwiające nową ocenę konieczności uchylenia lub utrzymania certyfikatu w zależności od rozwoju sytuacji zdrowotnej. Dodatkowo rozszerzona zostanie pula uznawanych testów antygenowych, a status ozdrowieńca można będzie uzyskać po zrobieniu testu antygenowego.

Działający od 1 lipca 2021 r. unijny certyfikat covid zawiera informacje o szczepieniu, przejściu COVID-19 lub o negatywnym teście na koronawirusa. Podstawowym celem dokumentu miało być ułatwienie przemieszczania się po Europie, ale w wielu krajach jego okazanie było też warunkiem wstępu do restauracji, hotelu, kina czy na koncert.

Rozmawiała: Anna Nartowska

Autorzy: Agata Zbieg, Adrian Kowarzyk, Aleksandra Kiełczykowska

js/