W środę do jednego z komisariatów w Częstochowie wpłynęło zgłoszenie z przychodni lekarskiej. Przybyli na miejsce policjanci ustalili, że pobudzony mężczyzna wszedł bez pytania do gabinetu lekarskiego z butelką alkoholu w ręce i zaczął się głośno zachowywać.
Przebywająca w tym pomieszczeniu pielęgniarka zwróciła mu uwagę, by wyszedł i się uspokoił, co jeszcze bardziej go rozwścieczyło. Agresor zaatakował kobietę, rozbijając szklaną butelkę na jej głowie. Gdy kobieta uciekła do pokoju obok, napastnik poszedł za nią i szarpał drzwi tak długo, aż wyrwał klamkę i ponownie ją zaatakował. Zanim został odciągnięty przez innych pacjentów, zdążył jeszcze kilkukrotnie uderzyć pracownicę przychodni.
Gdy na miejscu pojawili się dzielnicowi, częstochowianin był zamknięty przez portiera w jednym z pomieszczeń przychodni. Po krótkiej rozmowie z policjantami, mężczyzna na chwilę się uspokoił, ale wychodząc na korytarz znów wpadł w szał - bijąc i kopiąc interweniujących policjantów. Obezwładnili go jednak i doprowadzili go do policyjnego aresztu. Dwa dni później sąd na wniosek częstochowskiej prokuratury zdecydował, że 32-latek kolejne 3 miesiące spędzi teraz w areszcie.
Za naruszenie nietykalności cielesnej świadka zdarzenia, który odciągał go od kobiety oraz uderzenie pielęgniarki i policjantów, grozi mu teraz kara do 3 lat więzienia. (PAP)
autorka: Anna Gumułka
mar/