Wyrzutnia MLRS wraz z resztą sprzętu stały na molo. Możliwe, że sprzęt był przygotowany do ewakuacji, ale - jak zaznacza strona ukraińska - Rosjanie "w pośpiechu nie zdążyli ich wywieźć z wyspy".
W piątek Załużny powiadomił, że siły rosyjskie zaatakowały wyspę bombami fosforowymi.
Jak przekazano, ukraińskie dowództwo ma w planach przejęcie fizycznej kontroli nad wyspą, ale to zadanie wymaga czasu. M.in. szlaki wodne prowadzące do Wyspy Węży mogą być zaminowane. Na razie, jak powiadomił w czwartek przedstawiciel sztabu generalnego, Ukraina kontroluje wyspę przy pomocy uzbrojenia - artylerii, systemów rakietowych i lotnictwa.
"Musiałem wykonać odwetowy „krok dobrej woli”: ukraiński „Bajraktar” zniszczył resztki „rosyjskiej wielkości” na ukraińskiej wyspie celnym ogniem. To wydarzenie było naznaczone jaskrawymi fajerwerkami" - powiedział w sobotę Załużny cytowany przez Dumskaya.net. I tak skwitował sytuację na Wyspie Węży: „Nie pachnie już rosyjskim duchem”
Kamila Wronowska, (PAP)