„Proces dekady”, jak określa się sądowe przepychanki Joohnny’ego Deppa i jego byłej żony, przez ponad siedem tygodni był przedmiotem medialnych doniesień i spekulacji. 1 czerwca transmitowana w telewizji batalia dawnych ukochanych dobiegła końca. A przynajmniej tak się wówczas wydawało. Ława przysięgłych uznała wtedy, że gwiazda „Aquamana” w istocie dopuściła się zniesławienia twierdząc w artykule opublikowanym przez „The Washington Post”, iż jest ofiarą przemocy domowej. Depp utrzymywał, że oskarżenia Heard, choć nie wyrażone wprost, jednoznacznie wskazywały na niego jako sprawcę, co finalnie kosztowało go reputację i karierę. Sąd uznał roszczenia aktora za zasadne. W rezultacie eksmałżonka musi wypłacić mu 10,35 mln dolarów zadośćuczynienia.
Heard nie ma jednak zamiaru poddać się tak łatwo. Jak donosi „The Guardian”, jej prawnicy przeszli właśnie do kontrataku, wnosząc do Sądu Okręgowego w hrabstwie Fairfax 43-stronicowy wniosek o unieważnienie korzystnego dla gwiazdora „Piratów z Karaibów” wyroku. Adwokaci aktorki twierdzą, że Depp w istocie nie zdołał udowodnić, że odebrano mu rolę Jacka Sparrowa przez zarzuty wysuwane pod jego adresem przez eksżonę, a przyczyna utraty angażu wciąż pozostaje w sferze domysłów. „Oskarżenie o zniesławienie opierało się wyłącznie na teorii implikacji, a pan Depp w międzyczasie porzucił wszelkie twierdzenia, że oświadczenia pani Heard były w rzeczywistości fałszywe” – tłumaczą adwokaci aktorki. I dodają, że wyrok jest „niespójny” – przysięgli orzekli wszak, iż Depp również dopuścił się zniesławienia, w związku z czym ma zapłacić dawnej ukochanej 2 mln dolarów.
Ponadto prawnicy Heard usiłują podważyć wiarygodność jednego z ławników. Sędzia przysięgły, o którym mowa, w dokumentach sądowych miał wpisaną niewłaściwą datę urodzenia. „Choć osoba ta rzekomo urodziła się w 1945 roku, w rzeczywistości jest znacznie młodsza. Dostępne publicznie informacje wskazują, że najpewniej urodziła się w 1970 roku. Ta rozbieżność rodzi pytanie, czy Przysięgły nr 15 został odpowiednio zweryfikowany przez sąd, by móc służyć w ławie przysięgłych” – wskazują autorzy wniosku dodając, że „werdykt nie został poparty wystarczającymi dowodami”.
Heard, która już wcześniej zapowiadała wniesienie apelacji, stara się za wszelką cenę uniknąć wypłacenia eksmężowi sowitego odszkodowania. Prawniczka aktorki ujawniła w jednym z wywiadów, że jej klientki zwyczajnie nie stać na uiszczenie tak dużej kwoty. A gdyby do apelacji doszło, gwiazda musiałaby najpierw owe zadośćuczynienie zapłacić. Wnioskowanie o nieważnienie wyroku zdaje się więc najkorzystniejszym dlań posunięciem.
W oświadczeniu opublikowanym tuż po ogłoszeniu werdyktu gwiazda „Aquamana” podkreśliła, że jest on ciosem wymierzonym nie tylko w nią, ale i inne ofiary przemocy domowej, które odtąd będą się bały ujawniać nazwiska swoich oprawców. „Jestem przerażona tym, co to oznacza dla innych kobiet. Cofnęliśmy się do czasów, gdy kobieta, która odważyła się zabrać głos, została natychmiast publicznie zawstydzona i upokorzona. Idea, według której przemoc wobec kobiet należy traktować poważnie, została właśnie unieważniona” – skwitowała wówczas aktorka. (PAP Life)
kgr/