Informację o tym, że 12-letnia dziewczynka zakrztusiła podczas jedzenia, "dziwnie się zachowuje" i nie można się z nią porozumieć, dyżurny CPR-u otrzymał we wtorek przed południem. Na miejsce od razu pojechał zespół ratownictwa medycznego i patrol tarnowskiej policji.
Kiedy medycy przyjechali do domu dzieci, dziewczynka była przytomna i oddychała. Podjęta została jednak decyzja o przewiezieniu jej do szpitala, żeby tam przeprowadzić kolejne badania - przekazała w czwartek małopolska policja.
"Patrol policji przeprowadził rozmowę z 10-letnim Szymonem, który opowiedział im, że kiedy siostra zaczęła się krztusić, wykręcił numer alarmowy 112, wykonywał polecenia dyżurującego ratownika i czekał na przybycie służ ratunkowych" - podała policja.
W międzyczasie do domu wróciła matka dzieci, która natychmiast pojechała do szpitala, gdzie trafiła jej córka. Policja podkreśliła, że cała sytuacja skończyła się szczęśliwie dzięki prawidłowemu zachowaniu chłopca. "Jego przytomność, opanowanie i prawidłowa reakcja pozwoliła na właściwe postępowanie w sytuacji kryzysowej, w jakiej się znalazł" - wskazały służby.(PAP)
kgr/