Wzrost zakażeń COVID. Czarnek: nie mamy sygnałów, że rozpatrywana jest nauka zdalna lub hybrydowa

2022-07-10 18:20 aktualizacja: 2022-07-11, 11:00
Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Jestem w kontakcie z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim; nie mamy żadnych sygnałów od Ministerstwa Zdrowia, ani od służb sanitarnych, że rozpatrywana jest nauka zdalna lub hybrydowa w szkołach - powiedział w niedzielę minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.

Szef MEiN w Programie Pierwszym Polskiego Radia był pytany m.in. o rozpędzającą się kolejną falę epidemii koronawirusa oraz - czy w związku ze wzrostem liczby zakażeń - brany jest pod uwagę powrót nauki zdalnej czy hybrydowej w szkołach.

"Nie mamy żadnych sygnałów od Ministerstwa Zdrowia, ani od służb sanitarnych, żeby to w ogóle było rozpatrywane w tym roku kalendarzowym, w tym roku szkolnym, który się zbliża" - odpowiedział Czarnek.

Jak zauważył, dane pokazują, że koronawirus "na Zachodzie, gdzieś zaczyna dawać o sobie znać". "Pewnie to będzie również i w Polsce, tylko że pamiętajmy, że ten Covid to już jest inny Covid niż ten początkowy. On jest, jak to mówią, zjadliwy w tym sensie, że łatwo się nim zarazić, ale z kolei nie zabija albo nie zabija na tak dużą skalę, jak ten w pierwszej czy drugiej fali" - wskazywał minister. Jak zauważył, już trzecia fala - wariantu Omikron - "też była pod tym względem łagodniejsza, słabsza".

"Z panem ministrem (Adamem) Niedzielskim jestem w kontakcie cały czas i nie mam żadnych absolutnie sygnałów, że w ogóle taki scenariusz, jak nauka zdalna jest brany pod uwagę. Zwłaszcza, że dokładnie wiemy, jakie straty przyniosła nauka zdalna i jak bardzo trzeba teraz nadrabiać te wszystkie zaległości, które nauka zdalna dała" - podkreślił Czarnek, dodając, że ma na myśli nie tylko zaległości, jeśli chodzi o wiedzę. "Bo to w dużej części zostało nadrobione zajęciami wspomagającymi za 200 mln zł w tym roku szkolnym, który się skończył" - zaznaczył.

Fala COVID-19 w Europie 

Obecna, kolejna fala pandemii Covid-19 pojawiła się w wielu krajach UE, m.in. we Francji i Niemczech, a za wzrost zakażeń odpowiadają subwarianty Omikronu - BA.4 i BA.5. Jak informuje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), po kilku miesiącach spadków liczba nowych infekcji na całym świecie wzrosła czwarty tydzień z rzędu.

Najwięcej infekcji w przeliczeniu na jeden milion mieszkańców odnotowano w ciągu minionych siedmiu dni we Francji (13,2 tys.), Cyprze (12,1 tys.), Grecji (11,2 tys.) oraz we Włoszech (10,5 tys.), ale w światowej czołówce pod tym względem znajdują się również Malta (8 tys.), Niemcy (7,5 tys.) i Portugalia (6,2 tys.), a nieco dalej w zestawieniu Wielka Brytania (2,8 tys.), Holandia (2,3 tys.), Dania (2,4 tys.) i Finlandia (2,3 tys.) - według zestawienia Our World in Data. Średnia dla całej Unii Europejskiej wynosiła w ostatnim tygodniu 6,2 tys. infekcji w przeliczeniu na milion mieszkańców.

Pod koniec czerwca minister zdrowia Adam Niedzielski mówił o tym, że mamy do czynienia ze zwyżką zachorowań na Covid-19, jednak bez potencjału przerodzenia się w falę. Zakładamy, że w lipcu codziennie 300 tys. osób będzie miało kontakt z COVID-19 – powiedział wówczas Niedzielski.

60-procentowe wzrosty zakażeń 

W piątek minister zdrowia podkreślił, że przez ostatnie dwa tygodnie obserwowane są mniej więcej 60-procentowe wzrosty zakażeń koronawirusem. "Wstępnie roboczo przyjęliśmy, że poniżej 5 tys. hospitalizacji w skali kraju nie będą podejmowane żadne kroki restrykcyjne, chyba że sytuacja będzie nakazywała szybszą reakcję" – zapowiedział Niedzielski.

W sobotę wiceminister zdrowia Waldemar Kraska poinformował, że w ciągu ostatnich kilkunastu dni obserwujemy dość duży wzrost zachorowań, są to 1 264 nowe przypadki. Jeżeli porównujemy tydzień do tygodnia jest to wzrost już o ponad 100 procent.(PAP)

Autorka: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka

mmi/