Zwycięzca - dąb korkowy z Portugalii - rośnie w niewielkiej wsi Aguas de Moura w Portugalii. Został posadzony w 1783 r. Drzewo jest wpisane do Księgi Guinessa, jako "największy dąb korkowy na świecie". Uzyskał ponad 26,6 tys. głosów spośród blisko 175 tys., które oddano w tegorocznym plebiscycie.
Drugie miejsce przypadło siedmiu wiązom z miasta Cabeza del Buey w Hiszpanii, a trzecie zajął dąb z okolic Biełgorodu w Rosji.
Na polskiego kandydata - topolę Helenę - oddano niespełna 10,9 tys. głosów. Pozwoliło to na zajęcie 11. miejsca.
Nazwa 220-letniej helskiej topoli nie jest przypadkowa. Podkreśla tożsamość miejsca, w którym rośnie. W języku staropolskim "hel" oznacza wydmę, cypel, pustkowie. "Klimat nadmorski oraz helska bryza próbują ją +złamać+, jednak drzewo dzielnie stawia im opór. Pierwszą osobą, która zwróciła uwagę na ten niezwykły okaz topoli był Roman Klim, twórca Muzeum Rybołówstwa w Helu" - wyjaśniła Jolanta Migdał z ekologicznego stowarzyszenia Klub Gaja, które promowało plebiscyt w Polsce.
Internauci wybierali spośród 13 drzew z europejskich krajów.
W ub. r. w plebiscycie zwyciężył dąb Józef z Wiśniowej na Podkarpaciu, który został Europejskim Drzewem Roku 2017. Zagłosowało na niego ponad 17 tys. osób.
Organizatorem konkursu Europejskie Drzewo Roku jest stowarzyszenie Partnerstwo dla Środowiska, które zrzesza sześć fundacji z Bułgarii, Czech, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji, działających na rzecz ochrony środowiska.
Klub Gaja powstał na przełomie lat 80. i 90. Jego członkowie angażują się m.in. w obronę praw zwierząt. (PAP)
szf/ ekr/