Minister podkreśliła, że krewnym zamordowanych należą się przeprosiny ze względu na to, że społeczność międzynarodowa nie była w stanie zapobiec ludobójstwu w Srebrenicy. „Nie możemy usunąć cierpień bliskich ofiar, to co możemy zrobić to spojrzeć historii prosto w oczy” – mówiła Ollongren.
„Przerażające ludobójstwo jest winą tylko jednej strony - armii bośniackich Serbów” – podkreśliła holenderska minister. Dodała jednak, że przeprosiny są zasadne, biorąc pod uwagę „międzynarodową odpowiedzialność Holandii”.
W połowie czerwca rząd przeprosił za okoliczności, w jakich holenderscy żołnierze zostali wysłani do Srebrenicy. Premier Mark Rutte uczynił to na spotkaniu z setkami weteranów Dutchbat III w Schaarsbergen.
Szef rządu mówił wówczas, że wprawdzie misja w Srebrenicy podlegała mandatowi ONZ, ale nie umniejsza to szczególnej odpowiedzialności państwa holenderskiego.
Rutte wskazywał, że żołnierzy wysłano z zadaniem, które „stopniowo okazywało się niewykonalne”. Premier wspomniał o braku sprzętu i wsparcia wojskowego. Przeprosił też byłych żołnierzy za to, że po powrocie do Niderlandów nie zapewniono im odpowiedniej opieki i nie okazano wsparcia przed „niesprawiedliwą krytyką”.
Ludobójstwo w Srebrenicy
Srebrenica w czasie wojny toczonej w Bośni i Hercegowinie była tzw. strefą bezpieczeństwa pod nadzorem ONZ. W lipcu 1995 roku żołnierze serbscy zajęli miasto i oddzielili chroniących się w nim mężczyzn od kobiet i dzieci, po czym zamordowali ponad 8 tys. z nich.
Zbrodnię tę za akt ludobójstwa uznał Międzynarodowy Trybunał Karny dla byłej Jugosławii oraz Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. Było to największe masowe morderstwo popełnione w Europie po II wojnie światowej i najkrwawszy epizod wojny w Bośni i Hercegowinie, która pochłonęła około 100 tys. ofiar.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
js/