Paul Haggis dobrze zna ten ruch religijny, bo sam był jego członkiem. Opuścił Kościół Scjentologiczny w 2009 roku, by później skrytykować scjentologię w tekście napisanym do magazynu „New Yorker”. Dwukrotny zdobywca Oscara kontynuował swoją krytykę w dwóch głośnych filmach dokumentalnych wymierzonych przeciwko temu ruchowi religijnemu założonemu przez L. Rona Hubbarda. Choć Haggis nie ma żadnych dowodów na to, że jego aktualne problemy są sprawką scjentologów, to nie wyklucza takiej możliwości. "Dowodów nie mam, ale z tego, co wiem o scjentologach, są oni zdolni do wszystkiego. Jeśli wypowiadasz się przeciwko nim, wykorzystają wszystkie środki do tego, by zniszczyć twoją reputację, karierę i rodzinę” – stwierdził.
To pierwszy duży wywiad, jakiego reżyser udzielił od momentu zatrzymania go w czerwcu tego roku. Według oskarżycieli w tej głośnej sprawie, po tym jak Haggis miał przetrzymywać swoją ofiarę w domu przez kilka dni, towarzyszył jej potem w drodze na lotnisko w Brindisi, gdzie zostawił ją w „niepewnym stanie fizycznym i psychicznym”. Haggis nie zaprzecza, że popełnił w tej sprawie kilka błędów, ale zapewnia, że jest niewinny. „Moim pierwszym błędem było zaproszenie do siebie osoby, której właściwie nie znam. To było głupie. Drugi błąd popełniłem ostatniego dnia rano. Uznałem sytuację za szczególnie nieprzyjemną i postanowiłem to wszystko zakończyć. Odwiozłem tę osobę na lotnisko na kilka godzin przed jej wylotem. Jestem na siebie zły za te błędy, ale nie mogę pojąć, że ich skutkiem są fałszywe i krzywdzące oskarżenia pod moim adresem” – tłumaczy twórca.
Haggis początkowo został umieszczony w areszcie domowym, ale w ubiegłym tygodniu został on cofnięty. Filmowiec nie może jednak opuszczać Włoch do czasu zakończenia śledztwa. Wierzy we włoski wymiar sprawiedliwości, ale obawia się sytuacji, w której jego proces mógłby potrwać kilka lat. „Jak to możliwe, że we Włoszech można rozpocząć proces w sytuacji, kiedy oskarżenie nie zostało potwierdzone dowodami? To dziwne i niesprawiedliwe, że niewinni ludzie mogą być sądzeni przez lata. Nie mogę sobie nawet wyobrazić szkód, jakie wieloletni proces wyrządziłby mojej rodzinie i mojej możliwości zarabiania na nią” – skarży się na łamach „La Repubblica” reżyser.
W wywiadzie Haggis wrócił też do zeznań innej kobiety, Haleigh Breest, która oskarżyła go o gwałt w 2013 roku. Data procesu w tej sprawie nie została jeszcze ustalona. „Za sprawą nakazu sądowego nie mogę ujawniać żadnych posiadanych przeze mnie informacji w tej sprawie. Kobieta zażądała ode mnie dziewięciu milionów dolarów za to, że będzie milczała w sprawie seksu za obopólną zgodą, jaki uprawialiśmy pięć lat wcześniej” – powiedział reżyser. (PAP Life)
kgr/