Nastolatek o życiu w Mariupolu: chciałem do Prypeci, Prypeć przyszła do mnie

2022-07-13 09:48 aktualizacja: 2022-07-13, 13:19
Zdjecie ilustracyjne. Fot. PAP/ EPA/SERGEI ILNITSKY
Zdjecie ilustracyjne. Fot. PAP/ EPA/SERGEI ILNITSKY
"Chciałem do Prypeci, Prypeć przyszła do mnie" - mówi nastolatek z okupowanego przez siły rosyjskie Mariupola. Petro Andriuszczenko, doradca lojalnego wobec Kijowa mera tego miasta na południowym wschodzie Ukrainy, opublikował nagranie przedstawiające realia życia w Mariupolu oczami nastolatków.

"Chciałem do Prypeci, Prypeć przyszła do mnie" - słychać na nagraniu, na którym widać zniszczone, spalone budynki, góry śmieci, uszkodzone drogi i mosty. Prypeć to opuszczone miasto położone w odległości ok. 4 km od Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, które przed wybuchem pełnowymiarowej wojny było popularną atrakcją turystyczną.

Jak pisze Andriuszczenko, ta wypowiedź nastolatka to "wszystko, co trzeba wiedzieć o dzieciństwie w Mariupolu".

"Starszym wypłacana jest emerytura jako pomoc. (...) To 7,5 tys. rubli (ok. 600 zł - PAP). Jakoś żyjemy" - mówi chłopiec jadący rowerem przez zniszczone miasto.

"Co jeszcze opowiedzieć? Włamali się do mnie do mieszkania, dużo ukradziono. (...) Marzę, żeby gdzieś popodróżować, nie tkwić w tej dziurze" - dodaje.

"O, tak ludzie żyją" - mówi i wskazuje na stertę śmieci przy drodze. "Teraz już powoli zaczęli to zabierać" - dodaje.

"Kiedyś tu było tak ładnie. Szczególnie nocą fajnie było tu pochodzić. Teraz już nocą się nie pochodzi, fajnie nie jest" - ubolewa. Następnie pokazuje doszczętnie zniszczony budynek jednej ze szkół.

"Tu wcześniej stał punkt kontrolny. A gdzieś tutaj leżała mina (...) Wszystko rozwalone. O, kolejny zniszczony most, leży tam samochód. (...) Tam wszędzie leżały trupy, bardzo dużo ludzi zabitych" - relacjonuje chłopiec (PAP)

kgr/