"To jest do bani, to szkodzi zespołowi, szkodzi klubowi. W takiej sytuacji cierpi cała drużyna" - uważa 61-letni Matthaeus cytowany w dzienniku "Bild".
O chęci opuszczenia Bayernu Lewandowski mówi od dłuższego czasu. Kapitan reprezentacji Polski ma jednak jeszcze roczny kontrakt i na jego odejście musi się zgodzić klub. O Polaka zabiega Barcelona, jednak jej dotychczasowe oferty były odrzucane przez mistrza Niemiec. Według mediów do Bayernu trafiła już kolejna, ponoć ostateczna, propozycja, która ma opiewać na 50 mln euro plus bonusy. Dziennikarze uważają, że jeśli do transferu dojdzie, to nastąpi to w najbliższym czasie. W sobotę pełna kadra Bayernu zaprezentuje się kibicom na Allianz Arena, a w poniedziałek zespół wyjedzie na tydzień do USA, gdzie w tym samym czasie wybiera się także Barcelona.
"Z graczem tak zasłużonym jak Robert trzeba usiąść do stołu i znaleźć rozwiązanie. Moim zdaniem sprawa przejścia Lewandowskiego do Barcelony niewiele się różni od pozyskania przez Bayern Mane i od obecnych zabiegów o de Ligta. Klub i zawodnik powinni się dogadać, a później porozumieć powinny się kluby" - podkreślił Matthaeus, który większość piłkarskiej kariery spędził w Bayernie. W reprezentacji wystąpił 150 razy, co jest niemieckim rekordem.
Bayern pozyskał ostatnio napastnika Sadio Mane z Liverpoolu i chciałby kupić obrońcę Juventusu Matthijsa de Ligta. Według mediów włoski klub oczekuje za 22-letniego Holendra 90 milionów euro, podczas gdy Bayern oferuje 60 mln plus bonusy.
Lewandowski występuje w Bayernie od 2014 roku. Wywalczył z nim osiem tytułów mistrza Niemiec, a wcześniej dwa w barwach Borussii Dortmund. Łącznie siedmiokrotnie był królem strzelców Bundesligi, w której zdobył 312 bramek w 384 występach. Do tego w 2020 roku triumfował z Bawarczykami w Lidze Mistrzów.(PAP)
mar/