Ziobro nawiązał w piątek w Polsat News do nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która zlikwidowała Izbę Dyscyplinarną SN i w jej miejsce utworzyła Izbę Odpowiedzialności Zawodowej.
"Ten projekt wszedł dzisiaj w życie, a pan prezydent jeździł z tym projektem, co było z mojego punktu widzenia upokarzające dla polskiej głowy państwa, celem zatwierdzenia tego projektu przez szefową KE Ursulę von der Leyen" - powiedział szef MS.
"I co? Wszystko miało być uzgodnione. A teraz już pani Jourova, zastępczyni von der Leyen, a w ślad za nią sama przewodnicząca KE mówią, że to nie wystarczy, że dalej nie będzie pieniędzy. Bo tutaj to wszystko są preteksty. Nie chodzi o żadne sądy, urząd Prokuratora Generalnego, tylko o obalenie tego rządu" - ocenił.
Jak dodał jeśli "część obozu Zjednoczonej Prawicy w sposób naiwny dalej będzie stała na stanowisku, że coś tam zmieni, czego żąda Bruksela i wtedy te pieniądze popłyną, to koszty będą rosły".
Dopytywany, czy jego zdaniem prezydent był naiwny w kontaktach z Brukselą, Ziobro odpowiedział, że "jeśli te pieniądze nie popłyną, to wielkie zaangażowanie pana prezydenta, w tym jego wizyta specjalna z tym projektem ustawy u pani von der Leyen w Brukseli okażą się być polityka naiwną".
"Też i pan premier wspierał w tym pana prezydenta, a myśmy, jako Solidarna Polska przestrzegali, że tak to się może skończyć" - powiedział Ziobro.
To właśnie likwidacja Izby Dyscyplinarnej i utworzenie Izby Odpowiedzialności Zawodowej było głównym założeniem nowelizacji ustawy o SN, której projekt przedłożony przez prezydenta Andrzeja Dudę trafił do Sejmu w lutym br. Prezydent podkreślał wtedy, że celem zmiany jest naprawienie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w naszym kraju oraz "danie rządowi narzędzia" do zakończenia sporu z Komisją Europejska i odblokowania Krajowego Planu Odbudowy.
Zmian w SN oczekiwała bowiem Komisja Europejska, m.in. od nich uzależniając akceptację KPO i wypłatę Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy. Nie jest jednak pewne, czy nowe przepisy spełnią tzw. kamienie milowe w tej sprawie. Wątpliwości co do tego wyrażali w ostatnim czasie niektórzy przedstawiciele Komisji.(PAP)
Autor: Marcin Jabłoński
kgr/