Polska Agencja Prasowa: W tym roku świętujemy setną rocznicę przyłączenia Górnego Śląska do Polski. Jak historycznie wyglądała przynależność tej krainy do Polski?
Prof. Andrzej Chwalba: Śląsk od końca panowania Mieszka I oraz za panowania Bolesława Chrobrego był częścią państwa polskiego. Jedynie po śmierci Mieszka II i w następstwie najazdu księcia czeskiego Brzetysława na krótko należał do księstwa czeskiego. W okresie rozbicia dzielnicowego wybitni książęta śląscy, tacy jak Henryk Brodaty czy Henryk Probus, podejmowali próby zjednoczenia Śląska z pozostałymi ziemiami Królestwa Polskiego, były to jednak próby nieudane.
Część ziem polskich zjednoczył Władysław Łokietek, ale książęta śląscy i miasta na czele z Wrocławiem w większości uznali zwierzchność czeskich Luksemburgów. Próbę odzyskania Śląska na drodze zbrojnej podjął Kazimierz Wielki, ale sukces nie był mu dany. W 1370 r. przygotował się do wojny z Luksemburgami, lecz podczas jednego z polowań spadł z konia i został ranny. Wdała się gangrena, która spowodowała szybką śmierć. Wobec tego wyprawa musiała zostać odwołana. Od tego czasu Śląsk był czeski, jako składnik Korony Św. Wacława. Okresowo należał do Jagiellonów, ale to nie doprowadziło do zmian w zakresie przynależności Śląska. Po śmierci Ludwika Jagiellona pod Mohaczem w 1526 r. Czechy wraz ze Śląskiem przejęli Habsburgowie, a w XVIII w. pruscy Hohenzollernowie.
PAP: Kolejni polscy władcy nie próbowali odzyskać Śląska?
Prof. Andrzej Chwalba: Do końca Rzeczypospolitej, czyli do roku 1795, nie podejmowano dalszych działań zbrojnych, które miałyby na celu odzyskanie Śląska. Co prawda Kazimierz Jagiellończyk przyłączył do Korony Polskiej dwa niewielkie księstwa śląskie – oświęcimskie i zatorskie, ale nie na drodze zbrojnej, tylko zakupu. Podobnie kard. Zbigniew Oleśnicki zakupił księstwo siewierskie, które stało się własnością Kościoła, a w skład Rzeczypospolitej weszło na mocy decyzji Sejmu Czteroletniego.
Okresowo polscy królowie posiadali w formie lenna poszczególne fragmenty Śląska, jednak to nie wiązało się z żadną poważną próbą jego odzyskania. Można odnieść wrażenie, że polska klasa polityczna pogodziła się z myślą, że Śląska nie uda się już przyłączyć do państwa polskiego. Skupiono się na wojnie z Turkami i Tatarami oraz naszymi sąsiadami, Moskwą i Szwecją. Zwrotnica polskich interesów politycznych skierowała się bowiem z zachodu na wschód. To na Wschodzie szukaliśmy szczęścia i budowaliśmy pomyślność Rzeczypospolitej.
PAP: Czy w średniowieczu i epoce nowożytnej Śląsk był jednak na tyle atrakcyjnym terytorium, że polscy władcy powinni zawalczyć o jego odzyskanie?
Prof. Andrzej Chwalba: W XIII w., kiedy Śląsk jeszcze należał do Królestwa Polskiego, był bardzo zamożną i najlepiej rozwiniętą gospodarczo dzielnicą. Działały kopalnie srebra, złota i żelaza. Rozwijała się kolonizacja na prawie niemieckim. Dziewicze tereny Sudetów zostały przez osadników z Niemiec przystosowane do gospodarki towarowo-pieniężnej. Powstawały też liczne i ludne miasta. Lecz kolonizacja nie pozostała bez wpływu na etniczny charakter Śląska. Sudety oraz miasta stały się niemieckie w sensie etnicznym już w XIV w., a germanizacji ulegała także stopniowo śląska szlachta.
Natomiast na północy i wschodzie Śląska mieszkała ludność posługująca się gwarami języka polskiego. Jeszcze w połowie XIX w. na północ i wschód od Wrocławia znajdowały się polskojęzyczne wsie. Ich mieszkańcy używali miejscowych gwar. Nie znali polskiego języka literackiego z racji odcięcia od Rzeczypospolitej. Od końca wieku XVIII na Górnym Śląsku zaczął się rozwijać ciężki przemysł, górnictwo węgla kamiennego, cynku i ołowiu oraz hutnictwo. Proletariat kopalń i fabryk był polski, kadry kierownicze niemieckie. Wraz z rozwojem przemysłu i górnictwa, z głębi Niemiec na teren Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego napływały tysiące urzędników, nauczycieli, kolejarzy, funkcjonariuszy fabrycznych, a także pracowników kopalń i hut. Na skutek tego w XIX w. proces germanizacji miejscowej ludności jeszcze przyspieszył.
PAP: Polskość jednak w pewnym stopniu przetrwała na tych terenach, skoro po I wojnie światowej części mieszkańców Śląska zależało, aby ten teren stał się częścią Polski...
Prof. Andrzej Chwalba: Tak, mimo intensywnej nowej kolonizacji i germanizacji przetrwały wspólnoty polskojęzyczne. Obok polskojęzycznego proletariatu miejskiego i mieszkańców wsi na Górnym Śląsku uformowała się polska inteligencja pochodząca z ludu śląskiego bądź też przybyła z Wielkopolski. Nauki pobierali na uniwersytetach niemieckich, w tym we Wrocławiu (Breslau).Wydawano katolicko-narodowe i katolicko-patriotyczne gazety w literackim języku polskim, z których najpoczytniejszym był „Katolik”. Ten czynnik katolicki był nie bez znaczenia, bowiem Ślązacy zanim powiedzieli, że są Polakami, to najpierw mówili, że są katolikami. Spójrzmy na fenomen kultu Matki Bożej Piekarskiej, Królowej Śląska czy na kult św. Barbary jako patronki górników. To wiąże się z polskim katolicyzmem Ślązaków.
W połowie XIX w. działalność prowadzili m.in. tacy działacze narodowi i publicyści jak Józef Lompa, a następnie Karol Miarka, którzy publikowali również w polskich pismach Królestwa Polskiego i Galicji. Z kolei ok. 1900 r. na scenę polityczną wkroczył Wojciech Korfanty. To właśnie w tym czasie coraz liczniej zaczęły powstawać polskie stowarzyszenia śpiewacze, kulturalne, gospodarcze, banki ludowe i towarzystwa rolnicze. Działali w nich także polscy rzemieślnicy, kupcy, właściciel mniejszych firm usługowych i produkcyjnych oraz kapłani.
PAP: W jaki sposób zatem pokazywano Ślązakom drogę do Polski?
Prof. Andrzej Chwalba: Z tym wiąże się pewien problem, ponieważ Polska i Śląsk miały inną kulturę. Polska kultura literacka, kultura wysoka była romantyczna, oparta na etosie rycerskim. Z kolei na Ślązakach etos rycerski nie robił wrażenia, ponieważ istotą ich etosu była ciężka praca, schludne i czyste mieszkanie, a także miłość do Boga.
Z tego m.in. powodu droga polskojęzycznych Ślązaków do Polski była naprawdę skomplikowana i długa. Aktywni narodowo Ślązacy organizowali m.in. pielgrzymki do Krakowa i Częstochowy, aby wzmocnić polską orientację narodową. Szybciej z kulturą polską związali się robotnicy i polskojęzyczni mieszkańcy miast, natomiast wolniej chłopi, zwłaszcza z zachodnich rubieży Śląska, z okolic Opola i Kluczborka. Choć mówili w polskich gwarach, to nie czuli się ani Polakami, ani Niemcami, uważając się za miejscowych, za Ślązaków. Plebiscyt potwierdził istnienie granicy etnicznej mniej więcej wzdłuż Odry.
PAP: Kiedy pojawił się pomysł, aby Śląsk stał się częścią odradzającej się Polski?
Prof. Andrzej Chwalba: Stało się to stosunkowo późno, choć oczywiście w myśli politycznej, szczególnie narodowej demokracji, pojawiła się jeszcze pod koniec XIX w. idea polskich strażnic na zachodzie, nad Odrą. Propagowano nawet wizję przyszłej polsko-niemieckiej granicy na Nysie Łużyckiej. Jednak od pomysłu, wyrazu pewnych ambicji i marzeń i do jego realizacji droga była daleka, tym bardziej że administracja niemiecka utrudniała pracę Ślązaków o polskiej orientacji. Rzesza była silna i skuteczna w swoich działaniach na rzecz germanizacji Ślązaków, wykorzystując urzędy, wojsko, i Kościół, gdyż Górny Śląsk podlegał biskupom wrocławskim. Do akceptacji kultury niemieckiej zachęcali przedsiębiorcy, właściciele folwarków, hut, kopalń, fabryk.
Kiedy wybuchła Wielka Wojna, polskie elity bliżej się Śląskiem nie zajmowały. Nie wszyscy sądzili nawet, czy Wielkopolska, Pomorze i Warmia, które niegdyś były częściami Rzeczypospolitej, będą częścią odradzającej się Polski. Dopiero dynamika wojny sprawiła, że w programach polskich partii politycznych zaczął pojawiać się pomysł na integrację Śląska z Polską, jak pisano – z Macierzą. Gdyby nie Wielka Wojna lat 1914-1918, to w ciągu dwóch kolejnych generacji zapewne nie byłoby już zbyt wielu zwolenników polskiego Śląska.
PAP: Polskiego Śląska nie byłoby bez walki, jaką podjęli powstańcy śląscy...
Prof. Andrzej Chwalba: W czasie konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 r. alianci powołali komisję ds. polskich, która miała zająć się sprawą granicy zachodniej. Przewodniczący komisji Jules Cambon zaproponował, aby cały Górny Śląsk, łącznie z Opolem, Raciborzem, Kluczborkiem aż po Nysę Kłodzką, bez plebiscytu wszedł w skład Polski. Anglicy jednak zaczęli temu przeciwdziałać, wobec czego Amerykanie zaproponowali przeprowadzenie plebiscytu. Jego wynik dla strony polskiej nie był jednak korzystny.
Po plebiscycie propozycja podziału Śląska zaproponowana przez aliantów była tak dalece szkodliwa, że powstańcy śląscy po raz trzeci chwycili za broń. Walczyli dzielnie aż do ostatniej bitwy pod Górą św. Anny. Co prawda ją przegrali, jednak nie dali się usunąć z Górnego Śląska. Pośrednictwo aliantów doprowadziło do podpisania rozejmu. Gdyby nie wspaniali powstańcy śląscy, nie byłoby polskiego Śląska. Działali w bardzo trudnej sytuacji, gdyż cała wielka gospodarka i aparat państwa został postawiony w służbie zwycięstwa Niemiec. M.in. z tego powodu trudno się zgodzić z tezą wyrażaną tu i ówdzie o śląskiej wojnie domowej. Obie strony nie miały tożsamych warunków.
PAP: Jakie zatem znaczenie miało przyłączenie Śląska do Polski w 1922 r.?
Prof. Andrzej Chwalba: Ostatecznie wschodnia część Górnego Śląska została przyłączona do RP jako autonomiczne województwo. To była najlepiej ekonomicznie rozwinięta część Polski. Centrum górnictwa, hutnictwa i przemysłu ciężkiego. Śląsk dostarczał ok. 30 proc. wartości produkcji przemysłowej państwa, choć był zamieszkany przez zaledwie 4 proc. ogółu mieszkańców Polski. To świadczy o tym, dlaczego przyłączenie tego terenu do Polski było takie ważne.
Powstałe województwo śląskie było dobrze zurbanizowane, a takie miasta jak Katowice czy Chorzów liczyły ponad sto tysięcy mieszkańców. Na wysokim poziomie stała również kultura rolna. Nie było analfabetyzmu. Poziom rozwoju cywilizacyjnego i kulturowego Śląska był nieporównywalny z jakąkolwiek inną dzielnicą Polski.
Mówiąc o Śląsku pruskim, musimy też pamiętać o Śląsku austriackim, czyli Śląsku Cieszyńskim, którego część – z Cieszynem i Bielskiem – Polsce przypadła. To również był rejon dobrze rozwinięty ekonomicznie i kulturowo. Istniał tam przemysł włókienniczy ze słynną wełną bielską na czele oraz spożywczy. Zauważmy jednak, że w następstwie wyprawy kijowskiej, a później rokowań z aliantami w lipcu 1920 r. większość Śląska Cieszyńskiego alianci przyznali Czechosłowacji, chociaż po drugiej stronie rzeki Olzy mieszkali w większości Polacy. To było bardzo niesprawiedliwe, a społeczeństwo i władze polskie z tym się nigdy nie pogodziły.
Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)
kgr/