Sofia Ennaoui zajęła piąte miejsce w finałowym biegu na 1500 m podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata w Eugene. Mistrzynią świata została Kenijka Faith Kipyegon. Polka w USA osiągnęła swój najlepszy czas w tym roku - 4.01,43.
"Mistrzostwa świata będę wspominała bardzo szczęśliwie. Ten rok to dla mnie nowe sportowe życie, rozpoczęcie nowej kariery. To fajne drugie życie. To też coś, co każdy sportowiec w moim wieku chciałby mieć" - powiedziała w rozmowie z PAP 27-letnia Ennaoui.
W sporcie jest od lat. Pojawiały się na jej drodze biegowej bardzo fajne momenty, ale także takie, których sobie "jako bardzo młoda zawodniczka nie wyobrażała".
Igrzyska w Tokio straciła z powodu bardzo poważnej kontuzji. Wiele miesięcy pracowała na to, aby normalnie się poruszać — nie mówiąc już o bieganiu. Piąte miejsce na świecie w bardzo mocnej stawce jest więc dla niej jednym z większych osiągnięć w karierze — pomimo medali mistrzostw Europy w kolekcji. Świat to jednak świat.
"Bardzo się cieszę, bo występ tutaj to dla mnie powiew świeżości, nowe rozdanie kart" - powiedziała PAP.
W rozmowach ze starszymi znajomymi przyznaje, że w tym roku "zaczęła się bardzo dobrze czuć sama ze sobą".
"To, co pokazuję na bieżni, jak do tego spokojnie podchodzę, to dla mnie coś fantastycznego. Spokój wewnętrzny, nabywane przez ostatnie lata doświadczenia, pozwalają mi osiągać teraz takie wyniki" - przyznała.
Eugene zapamięta jako akademickie miasteczko. "Sport akademicki to coś, czym żyją Amerykanie. To zupełnie inny świat. Gdy jedzie się do Stanów Zjednoczonych z Europy, to wydaje się, że tutaj jest wielki świat, wielkie życie. Faktycznie okazuje się, że w Europie jest naprawdę bardzo fajnie" - powiedziała.
Po starcie finałowym dostała trzy luźniejsze dni od trenera Wojciecha Szymaniaka, żeby odpocząć i się zregenerować.
"Byłam trzy dni temu w miejscowości Florence nad samym oceanem. Było przepięknie. Wczoraj byłam w okolicach Portland. Bardzo mi się tam podobało. Teraz wracam już do treningu, bo takie 2-3 dni pozwoliły mi nabrać świeżości przed tym, co przed nami jeszcze w tym sezonie, a jeszcze będzie tego bardzo wiele" - podkreśliła.
Z USA specjalistka od biegów średnich przywiezie kolejny magnes do kolekcji na lodówce.
"Wszędzie gdzie jestem, to zbieram magnesy na lodówkę. Jest na niej już ogrom magnesów z całego świata. Przez ostatnie lata udało się podróżować w rozmaite zakamarki świata. Z każdej miejscowości staram się przywieźć dla siebie magnes" - dodała Ennaoui.
Pytana o niebotyczny rekord świata w biegu na 400 ppł, jaki czasem 50,68 ustanowiła w Eugene Amerykanka Sydney McLaughlin, powiedziała: "wow".
"Specjalnie wczoraj czekałam do tego biegu i nie wychodziłam na swój drugi trening, bo wiedziałam, że będzie to start przełomowy. Zanim wbiegła na metę, myślałam nawet, że uda się jej złamać magiczną barierę 50 sekund. Z tego, co ją obserwuję przez ostatnie lata, to jest to zawodniczka o niebotycznym talencie. Na pewno jest to jedna z najjaśniejszych postaci lekkiej atletyki. Nikogo nie zdziwi, jeżeli będzie biegała jeszcze szybciej w kolejnych latach" - oceniła Polka.
Jej zdaniem rywalizacja w lekkoatletyce robi się coraz trudniejsza, bo świat nie śpi, a Polska nieustannie musi gonić czołówkę.
"Bardzo ciężko trenujemy, żeby w tej czołówce być. Rewelacyjne wyniki lekkoatleci z całego świata uzyskiwali podczas igrzysk w Tokio, ale wyniki tutaj w Eugene także są świetne. Jest więc co robić" - mówiła.
Podczas mistrzostw Europy w Monachium, które odbędą się już w sierpniu, to rywalki mają gonić Sofię Ennaoui.
"Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie. Dlatego tak szybko wróciłam do treningu, bo bardzo zależy mi, aby przynajmniej powtórzyć sukces, który miałam w Berlinie w 2018 roku (srebrny medal — PAP). To moje wielkie marzenie. To byłoby ukoronowanie tego mojego wielkiego powrotu, moje spełnienie pragnień na ten sezon" - podsumowała. (PAP)
Z Eugene Tomasz Więcławski
kgr/