Rosjanie bombardowali zoo w Jasnohorodce. Setki zwierząt zginęły lub uciekły do lasów

2022-07-26 06:46 aktualizacja: 2022-07-26, 16:56
Ogród zoologiczny znajdował się w marcu w tzw. szarej strefie pomiędzy rosyjskimi najeźdźcami i ukraińskimi obrońcami. Wskutek ostrzałów zginęły setki naszych zwierząt, wiele innych uciekło i znalazło schronienie w pobliskich lasach lub na prywatnych podwórkach tych, którzy w okolicy zostali – mówi PAP Ołeksandr Maszczenko, dyrektor położonego w podkijowskiej Jasnohorodce zoo.

Na terenie ogrodu można obecnie oglądać m.in. strusie, muflony, krowy szkockie, bawoły, lamy, kozły, sarny, wielbłądy, szopy i jeżozwierza. Wszystkie mieszkające w nim wcześniej alpaki zginęły w bombardowaniach.

„6 marca przyjechał odział obrony terytorialnej. Powiedziano nam, że mamy dwie godziny na opuszczenie zoo. Nie mieliśmy czasu, żeby wywieźć zwierzęta” – wspomina dyrektor ośrodka.

Maszczenko dodaje, że w czasie nieobecności pracowników zwierzęta były dokarmiane przez pozostających w okolicy mieszkańców. „Rosjanie bombardowali ogród celowo; ich drony latały nad tym terenem, więc doskonale widzieli, co się tu znajduje” – tłumaczy mężczyzna, pokazując zbombardowany hangar, w którym trzymano siano i paszę dla zwierząt.

W trakcie toczonych w obwodzie kijowskim walk zginęły setki zwierząt

W trakcie toczonych w obwodzie kijowskim walk zginęły setki zwierząt, a wiele uciekło w poszukiwaniu schronienia w pobliskich lasach i na prywatnych posiadłościach osób, które zostały.

Gdy pracownicy wrócili do zoo w kwietniu, jego teren usiany był ciałami ich podopiecznych. „Zabito ponad 160 strusi i około 80 zwierząt parzystokopytnych” – mówi dyrektor ogrodu.

„Z zoo uciekło szczególnie wiele strusi; ludzie przygarniali je, opiekowali się nimi, a później – gdy okolicę wyzwolono – dzwonili do nas” – wyjaśnia Maszczenko. „Uciekło też wiele saren; walki przeżyły w lasach. Część z nich wróciła sama, część znaleźliśmy w pobliżu Buczy” – dodaje. „Większość zwierząt udało nam się znaleźć w ciągu dwóch tygodni” – podsumowuje.

„W kwietniu, gdy mogliśmy wrócić, na wszelki wypadek zaczęliśmy ewakuować zwierzęta do bezpieczniejszych miejsc w innych częściach Ukrainy"

„W kwietniu, gdy mogliśmy wrócić, na wszelki wypadek zaczęliśmy ewakuować zwierzęta do bezpieczniejszych miejsc w innych częściach Ukrainy. Teraz wszystkie są już tutaj, w swoim domu” – mówi Maszczenko. Kilka tygodniu po wyzwoleniu obwodu kijowskiego do Jasnohorodki zaczęto przywozić zwierzęta z innych rejonów Ukrainy. Do zoo trafił m.in. pochodzący z Czarnobyla kozioł nazwany na cześć tureckiego drona Bayraktarem.

Wskutek bombardowań zniszczono dziesiątki budynków gospodarczych, zagród dla zwierząt, hangar na paszę i siano oraz salę, w której urządzano zabawy i bankiety. Pracownicy ośrodka pracują nad usuwaniem zniszczeń, a wracający do swoich domów cywile coraz liczniej odwiedzają znajdujące się na obrzeżach Jasnohorodki zoo. „Wszystko na razie robimy na własną rękę, chociaż myślę, że po wygranej będziemy mogli liczyć na wsparcie rządu” – mówi dyrektor ogrodu.

Wstęp do ogrodu zoologicznego jest w czasie wojny bezpłatny. Kasy - w celu pokrycia kosztów jedzenia dla zwierząt - otwierane są jedynie w weekendy. „W lato potrzeby są trochę mniejsze; w zagrodach bujnie rośnie trawa, zwierzęta mają co jeść” – tłumaczy Maszczenko.

Z Jasnohorodki Jakub Bawołek (PAP)

dsk/