PAP: Czy jesienią albo zimą grozi Polsce kryzys energetyczny w związku z ograniczoną podażą na surowce energetyczne?
Anna Moskwa: Zależy, jak będziemy definiować kryzys, ponieważ pojawił się on już w ubiegłym roku w związku z ograniczeniem dostaw gazu i próbą wymuszenia startu Nord Stream 2 przez Rosjan. Ceny gazu od listopada ub.r. rosły praktycznie z dnia na dzień. Już wtedy mówiliśmy, że Rosja rozpoczęła wojnę surowcową i apelowaliśmy do Komisji Europejskiej, aby wszczęła postępowanie antymonopolowe wobec Gazpromu. Jak widać była to też zapowiedź wojny w Ukrainie. Można powiedzieć, że kryzys energetyczny trwa cały czas.
Jeśli chodzi o Polskę, to na pewno jesteśmy w lepszej sytuacji niż inni. Nasze magazyny gazu są zapełnione. PGNiG pracuje też nad szybkimi inwestycjami dotyczącymi zwiększenia ich pojemności. Dostawy gazu też są stabilne. Nie wykorzystujemy też pełnych możliwości przesyłowych interkonektorów, ponieważ zużycie gazu jest mniejsze.
PAP: A obecne "techniczne" wyłączenie Nord Stream 1?
A.M.: Wyłączenie tego gazociągu nie uderza nas w znaczący sposób. Gaz na potrzeby krajowej konsumpcji jest zapewniony i tutaj jakiejś sytuacji zagrożenia nie ma. Kiedy temperatury spadną, w październiku ruszy Baltic Pipe, którego przepustowość będzie stopniowo zwiększana. Czekamy też na zakończenie testów połączenia ze Słowacją. Mamy zatem kilka kierunków, z których ten gaz mógłby do nas popłynąć.
PAP: Niedawno think-tank Bruegel ocenił, że jeśli Rosja wstrzyma przesył gazu, to UE będzie musiała ograniczyć zapotrzebowanie o 15 proc. W przypadku Polski było to 28 proc. Czy jesteśmy na to gotowi?
A.M.: Na stole mamy różne scenariusze i do każdego się przygotowujemy. Jeśli gaz przestanie płynąć Nord Stream 1 na dłużej, wywoła to niekorzystne efekty w całej Wspólnocie. W Polsce ilość gazu jest i będzie wystarczająca.
PAP: Czy grożą nam ograniczenia w dostawach gazu zimą dla odbiorców, czy rząd na taki "oszczędnościowy" scenariusz się przygotowuje? W niektórych państwach europejskich taka możliwość jest już komunikowana.
A.M.: Na dzisiaj konieczności ograniczania dostaw gazu w sezonie zimowym nie widzimy. Chciałam zwrócić uwagę, że już teraz firmy - które są największym konsumentem gazu w Polsce - z własnej inicjatywy ograniczają jego konsumpcję. Poza tym przygotowujemy kampanię społeczną, która ma zachęcać do oszczędzania energii. Takie działania rekomenduje też Komisja Europejska.
PAP: Czy w związku z drożejącymi nośnikami energii rząd planuje wprowadzić podobne rozwiązania, co w zeszłym roku kiedy, to przyjęto ustawę "rozkładającą" podwyżki gazu na dłużą perspektywę?
A.M.: W ostatnim czasie został powołany specjalny zespół międzyresortowy, którego zadaniem jest szybkie przygotowanie pakietu legislacyjnego dotyczącego ochrony konsumentów przed wysokimi cenami energii elektrycznej i cieplnej. Przygotowujemy podobnie jak w zeszłym roku dużą tarczę antyinflacyjną. Ten pakiet chcemy przyjąć w tym roku, ma on być skierowany do szerokiego grona odbiorców i pozwolić przejść suchą stopą przez ten trudny okres.(PAP)
Autor: Michał Boroń
dsk/