Na większości zdjęć obrazujących zanieczyszczenie wód ukazane są plastikowe butelki dryfujące na powierzchni wody lub słomki wyciągane z żółwich nosów - opisuje gazeta w poniedziałkowym artykule. Podkreśla, że w rzeczywistości, butelki i słomki stanowią jedynie ułamek całego plastiku pływającego w oceanach.
Tworzywa sztuczne są obecne w całym środowisku wodnym, od linii brzegowej, aż po dno morskie. Jednak na różnych obszarach dominują inne rodzaje plastiku. Torby plastikowe stanowią 16,2 proc. wszystkich śmieci znalezionych na wybrzeżach. W wodach przybrzeżnych można znaleźć w większości opakowania. Natomiast na otwartych wodach znajdują się głównie porzucone narzędzia rybackie i liny z syntetycznych włókien.
Plastik zanieczyszczający wody pochodzi też z niedopałków papierosów oraz saszetek na pojedyncze porcje między innymi ketchupu lub mydła. Jak zaznacza specjalizująca się w tej tematyce dziennikarka "Guardiana" Karen McVeigh, takie opakowania mają realny wpływ na zanieczyszczenie oceanów zwłaszcza w Azji, w której koncerny prezentują je jako wygodny sposób na dostarczenie niedrogich produktów osobom o niskich dochodach. Jednak te opakowania są praktycznie niezdatne do przetworzenia oraz - ze względu na niewielki rozmiar - niezwykle trudne do zebrania - zauważa gazeta.
Problem stanowi również ogromna fala mikroplastiku, na który składają się m.in. drobne włókna, koraliki, a także tzw. nurdle, czyli małe kuleczki używane do produkcji plastikowych wyrobów. Każdego roku ponad 230 tys. ton szkodliwych dla organizmów wodnych nurdli ląduje w wodach oceanicznych.
Natomiast najczęściej występującymi w oceanach mikroplastikami są tworzywa sztuczne oraz mikroskopijne cząsteczki pyłu z opon ścieranych na drogach - informuje "Guardian". Cząsteczki te, wraz z wiatrem, trafiają do wód oceanicznych, stamtąd zaś do organizmów ryb zaburzając ich zachowanie i wzrost.
W oceanach są obecnie tak duże ilości plastiku, że w efekcie tworzy się zupełnie nowy ekosystem, określany przez naukowców jako "plastisfera", zamieszkany przez niespotykane w innych miejscach, przystosowane do takiego środowiska organizmy. "Plastik stał się dla nich domem, ale nie musi nim być także dla nas" - konkluduje gazeta.(PAP)
dsk/