Z dumą nosi burzę siwych włosów. Gwiazda lat 90. wyznaje: dzięki temu poznaję lepszych mężczyzn

2022-07-27 20:37 aktualizacja: 2022-07-28, 11:58
Andie MacDowell. Fot. PAP/Norbert Scanella
Andie MacDowell. Fot. PAP/Norbert Scanella
Gwiazda takich produkcji, jak „Dzień świstaka”, „Cztery wesela i pogrzeb” czy „Sprzątaczka”, podczas ubiegłorocznej gali InStyle Awards wywołała wśród fanów istną euforię. Wszystko za sprawą jej nowego image’u – MacDowell pozowała wówczas na czerwonym dywanie dumnie prezentując burzę siwych włosów. W najnowszym wywiadzie laureatka nagrody Saturna przyznała, że siwizna pomaga jej w randkowaniu. Jak zasugerowała, dzięki niej nie traci bowiem czasu na niedojrzałych, płytkich mężczyzn. „Chcę być doceniana za to, kim jestem, w zgodzie ze swoim wiekiem” – zdradziła.

O Andie MacDowell znów zrobiło się głośno za sprawą jej występu w popularnym serialu „Sprzątaczka”, w którym zagrała u boku córki, Margaret Qualley. Gwiazda „Dnia świstaka” skutecznie przypomniała o sobie międzynarodowej widowni i zwróciła uwagę krytyków – za swoją kreację została nawet nominowana do Złotego Globu. O aktorce mówi się ostatnimi czasy jednak nie tylko w kontekście kolejnych zawodowych projektów, ale i nowego image’u, którym zachwyciła fanów. Podczas listopadowej gali InStyle Awards MacDowell pozowała na czerwonym dywanie dumnie prezentując burzę kręconych włosów, które od zawsze były jej znakiem rozpoznawczym. Uwagę obserwatorów wzbudził ich naturalnie siwy kolor. Stylizacja aktorki została odczytana jako manifest przeciwko panującemu w Hollywood ageizmowi, a w ślad za nią błyskawicznie poszły inne celebrytki.

„Chcę być doceniana za to, kim jestem, w zgodzie ze swoim wiekiem”

W wywiadzie udzielonym „The Sunday Times” gwiazda wyjawiła, że decyzja o nieukrywaniu siwizny pod warstwą farby była w jej przypadku strzałem w dziesiątkę. I nie chodzi tu wyłącznie o uwolnienie się spod jarzma regularnych wizyt u fryzjera mających na celu zatuszowanie odrostów. MacDowell zdradziła, że skorzystało na tym jej życie miłosne. Aktorka zasugerowała, że siwizna skutecznie odstrasza niedojrzałych, płytkich mężczyzn, którzy poszukując partnerki skupiają się jedynie na wyglądzie. „Jest zdecydowanie lepiej. Wcześniej wyglądałam na młodszą i z pewnością byłam bardziej atrakcyjna i akceptowalna dla pewnych osób. Ale to mnie nie urządza. Chcę być doceniana za to, kim jestem, w zgodzie ze swoim wiekiem. Poza tym myślę, że moje oczy wydają się teraz bardziej zielone” – wyjawiła gwiazda.

Do pozostania przy siwych włosach zachęciły ją też entuzjastyczne reakcje otoczenia. „Z ulgą przyjęłam to, że nie spotkałam się z negatywnym odbiorem. Wszyscy byli bardzo życzliwi. Co jest wspaniałe, bo naprawdę polubiłam tę fryzurę. Czuję się w niej bardzo komfortowo” – zaznaczyła aktorka.

MacDowell, która była w przeszłości dwukrotnie zamężna, pokreśliła też, że nie szuka desperacko życiowego partnera, gdyż nauczyła się czerpać radość z samotności. Jest ona jednak otwarta na perspektywę wkroczenia w nowy związek. „Gdyby nagle pojawił się ktoś, dzięki któremu moje życie stałoby się lepsze, ciekawsze, zaakceptowałabym to. Ale na ten moment koncentruję się na przyjaźniach, to one są dla mnie najważniejsze. Nie zamierzam też korzystać z aplikacji randkowych, to nie dla mnie” – skwitowała. (PAP Life)

gn/