Turniej WTA w Warszawie. Świątek: cieszę się, że zagrałam solidny mecz

2022-07-27 23:15 aktualizacja: 2022-07-27, 23:15
Iga Świątek. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Iga Świątek. Fot. PAP/Radek Pietruszka
"Bardzo się cieszę, że zagrałam solidny mecz. Pierwsze rundy nie są łatwe na żadnym turnieju" - powiedziała Iga Świątek. W środę polska tenisistka pokonała Magdalenę Fręch 6:1, 6:2 w swoim pierwszym spotkaniu w turnieju WTA w Warszawie.

"Przede wszystkim bardzo się cieszę, że zagrałam solidny mecz. Pierwsze rundy nie są łatwe na żadnym turnieju, a tutaj dochodził czynnik pełnych trybun oraz granie przeciwko Polce, co jest zawsze wymagające" - oceniła Świątek.

Liderka światowego rankingu dominowała przez całe spotkanie, ale wynik nie do końca oddaje przebieg wydarzeń. Ambitnie grająca Fręch, która na liście WTA zajmuje 82. miejsce, fragmentami zmuszała bowiem Świątek do sporego wysiłku. Mecz trwał 75 minut.

"Byłam gotowa taktycznie na jej slajsy i skróty. One są zgryźliwe, więc nie dziwię się, że na trawie Magda ich używa i buduje dzięki nim przewagę. Tutaj jednak moim top spinem potrafiłam je wyciągać. Jestem zadowolona z tego, jak skoncentrowana byłam, nie wahałam się. Od początku do końca zagrałam bardzo konsekwentnie" - zaznaczyła 21-letnia raszynianka.

Długo wrażenie nieco zagubionej sprawiała... publiczność. Na trybunach zasiadł niemal komplet czterech tysięcy widzów, ale długo kibice nie bardzo wiedzieli jak się zachowywać, skoro po obu stronach siatki stoją Polki. Na nieco żywsze reakcje trzeba było czekać do końcówki pierwszego seta.

"Cieszę się, że tyle osób przyszło, że chcą oglądać tenis. Mam wrażenie, że na przestrzeni kilku lat bardzo się to w Polsce zmieniło. Takim moim drugim, pobocznym celem na tym turnieju jest promocja tenisa" - podkreśliła.

Świątek w świetnym stylu wróciła na kort po blisko miesięcznej przerwie. To był jej pierwszy mecz od niespodziewanej porażki 2 lipca z Francuzką Alize Cornet w trzeciej rundzie Wimbledonu. Wówczas zakończyła się jej niesamowita seria 37 zwycięstw.

"Z jednej strony, jak już nie ma tej serii, to może być trochę łatwiej, ale doszły inne czynniki, nad którymi musiałam pracować, jak choćby granie u siebie, co w przeszłości nie do końca mi wychodziło. Turniej w Radomiu w kwietniu był w zasadzie pierwszym, na którym dobrze zagrałam" - przyznała.

Kolejną rywalką Świątek będzie Rumunka Gabriela Lee. (PAP)

gn/