"Kiedy znajdzie się organ do przeszczepu dla osoby oczekującej na transplantację, czas zaczyna biec bardzo szybko, a każda minuta jest na wagę złota. Nie inaczej było w ostatni poniedziałek, kiedy okazało się, że pacjent Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Jana Mikulicza-Radeckiego we Wrocławiu, który znajduje się w ciężkim stanie, ma szansę na drugie życie" - powiedział w rozmowie z PAP rzecznik KGP.
Inspektor wskazał, że serce dla 64-latka znajdowało się w szpitalu oddalonym od wrocławskiej placówki około trzech godzin jazdy samochodem, a panujące warunki atmosferyczne nie pozwalały na użycie śmigłowca.
"Jak wielokrotnie w tego typu sytuacjach podkreślaliśmy na transport organu, jakim jest serce, mamy jedynie 2,5 godziny. To bardzo mało czasu, kiedy weźmie się pod uwagę trasę, jaką mieliśmy tym razem do przebycia" - podkreślił z kolei koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala Mateusz Rakowski.
Rakowski dodał, że ze szpitala leżącego na styku granic dwóch województw: śląskiego i małopolskiego, gdzie był pobierany organ do przeszczepu do Wrocławia jest prawie 300 km do przebycia. "Nie chcieliśmy rezygnować z dania szansy na nowe, zdrowe życie naszemu pacjentowi. Dlatego postanowiliśmy wykorzystać wszystkie możliwości. Zwróciliśmy się do śląskiej Policji z prośbą o pomoc i po raz kolejny ją otrzymaliśmy" - powiedział koordynator ds. transplantacji serca wrocławskiego szpitala.
Inspektor Mariusz Ciarka podkreślił, że tym nietypowym zadaniem zajęli się funkcjonariusze na co dzień patrolujący śląskie odcinki autostrady A1 i A4 oraz główne drogi położone w pobliżu autostrad. "Dwaj policjanci, asp. Robert Wojda oraz asp. Sebastian Boda ze specjalistycznego Komisariatu Policji Autostradowej w Gliwicach w ciągu paru minut byli gotowi do wypełnienia nietypowego zadania" - zaznaczył.
"Tuż przed 18.45 do ich radiowozu trafił wyjątkowy ładunek – serce do przeszczepu znajdujące się w specjalnej lodówce. Wraz z kardiochirurgiem z wrocławskiego szpitala policjanci ruszyli używając cały czas sygnałów uprzywilejowania. Mimo że na trasie był spory ruch, transport do Wrocławia zajął im półtorej godziny" - podał policjant.
"Teraz nie pozostaje nam już nic innego, jak trzymać kciuki za szybki powrót do pełni sił +naszego+ pacjenta. Wierzymy, że podobnie jak w przypadku 10 poprzednich osób, dla których transportowaliśmy serce do przeszczepu do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu również i w tym przypadku wszystko zakończy się dobrze" - dodał.
Rzecznik KGP przypomniał, że to już 16. transport organów do przeszczepu, w którym wzięli udział polscy policjanci. "Po raz pierwszy serce przewożone było nie policyjnym śmigłowcem, a radiowozem, używanym na co dzień w służbie. Organy transportowane z wykorzystaniem policyjnych śmigłowców ratowały życie pacjentów nie tylko Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, ale również Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu oraz Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego" - wyliczył insp. Mariusz Ciarka. (PAP)
Autor: Bartłomiej Figaj
an/