Monarchy migrują każdego roku przez Amerykę Północną i są jednym z najbardziej rozpoznawalnych gatunków motyli na kontynencie. Ale znane są na całym świecie dzięki serialowej ekranizacji książki Stephena Kinga “Pod kopułą”. Monarch odegrał tam rolę zwiastuna i łącznika ze światem nadnaturalnym.
Wpis na Czerwoną Listę IUCN dotyczy wędrownego podgatunku monarcha - Danaus plexippus plexippus. Są bowiem dwie migrujące populacje: jedna wędruje na wschód, a druga na zachód od Gór Skalistych. Populacja "wschodnia" przemierza tysiące mil z miejsc zimowania w środkowym Meksyku na tereny lęgowe w północnej części Środkowego Zachodu i południowej Kanadzie. Z kolei populacja "zachodnia" zimuje wzdłuż wybrzeża Pacyfiku w Kalifornii i Baja California w Meksyku i udaje się na lęgowiska na zachód od Gór Skalistych. Monarchy żyjące w innych miejscach na całym świecie, prowadzą osiadły tryb życia i nie są zagrożone.
Stosowanie pestycydów, choroby, zmiany klimatu
Przyczyną spadku liczebności tych pięknych motyli jest stosowanie pestycydów, choroby, zmiany klimatu, a przede wszystkim stałe zmniejszanie powierzchni terenów zielonych. Rozrastanie się miast powoduje, że motylom tym coraz trudniej znaleźć miejsca obfitujące w miododajne rośliny, które dostarczają im pokarmu. Coraz mniej jest także tojeści - jedynej rośliny, na której żerują ich gąsienice.
Monarchy podczas zimowania gromadzą się w liczących wiele tysięcy osobników koloniach. Jest ich tak wiele, że Meksyku całe lasy, w których zimują, zmieniają kolor na pomarańczowy. Motyle są wówczas szczególnie podatne na zagrożenia. Zimowa burza w środkowym Meksyku w marcu 2016 roku zabiła 31-40 proc. monarchów w niektórych koloniach. Częste w tym obszarze zimowe burze powalają również drzewa, zmniejszając siedliska monarchów w kolejnych sezonach. Na liczebność monarchów ogromny wpływ mają także warunki pogodowe, które mogą przesądzać o powodzeniu ich wiosennych i jesiennych migracji, a także sezonu lęgowego.
Raport IUCN szacuje, że wschodnia populacja tych motyli w ciągu ostatniej dekady zmniejszyła się o 22-72 proc., a zachodnia aż o 66-91 proc. Ocena trendów w przypadku populacji owadów, jest trudna, bo ich liczebność może się mocno wahać z roku na rok. Przyrodnicy nie są jednak optymistami - jeśli nie zaczniemy bardziej o nie dbać, tak wrażliwe gatunki jak danaid wędrowny mają nikłe szanse na przeżycie w szybko zmieniającym się świecie. (PAP Life)
gn/