Rosyjskie głowice nuklearne na Białorusi? "USA muszą przekazać Putinowi, że jeśli rozpocznie atak zostanie wyeliminowany"

2022-08-01 14:06 aktualizacja: 2022-08-02, 08:48
Rosyjskie głowice. Fot. Twitter/Paweł Łatuszka
Rosyjskie głowice. Fot. Twitter/Paweł Łatuszka
W mediach społecznościowych rozprzestrzenia się informacja o rzekomym transporcie rosyjskich głowic nuklearnych na Białoruś. „Apelujemy do sekretarza Blinkena, rzecznik prasowej Białego Domu, ambasad amerykańskich w Mińsku i Warszawie by: potwierdzili lub zdementowali te informacje” - napisał na Twitterze Paweł Łatuszka opozycjonista i były ambasador Białorusi w Polsce.

„Dyktatorzy Rosji i Białorusi są zupełnie nieprzewidywalni. Apelujemy do sekretarza Blinkena, rzecznik prasowej Białego Domu, ambasad amerykańskich w Mińsku i Warszawie by: potwierdzili lub zdementowali informacje o przerzucie (rosyjskiej - przyp. PAP) broni nuklearnej na Białoruś; w przypadku potwierdzenia informacji, wzywamy władze USA do zajęcia twardego stanowiska w tej sprawie” – napisał Łatuszka odnosząc się do rozpowszechnionej w mediach społecznościowych informacji o transporcie rosyjskich głowic jądrowych na Białoruś. 

Wcześniej o możliwości przekazania broni pisał Andrej Piontkowski rosyjski politolog i opozycjonista. We wpisie na Twitterze Piontkowski zaapelował do Stanów Zjednoczonych o pilne zbadanie doniesień. Politolog dodał, że jeśli informacje okażą się prawdziwe USA muszą „wyjaśnić Putinowi, że przypadku, gdy rozpocznie atak nuklearny z dowolnego terytorium, zostanie osobiście wyeliminowany”. 

Tuż po rozpoczęciu wojny o planach Kremla związanych z umieszczeniem na Białorusi broni jądrowej informował szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. "To bardzo niebezpieczny ruch" – ostrzegał. 

Ekspert ISW o trzech możliwych reakcjach USA na użycie broni jądrowej przez Rosję

Pod koniec lipca w artykule opublikowanym przez „Forreign Affairs” o możliwości użycia broni jądrowej przez Rosję pisał Richard K. Betts, profesor w Instytucie Studiów nad Wojną i Pokojem im. Arnolda A. Saltzmana na nowojorskim Uniwersytecie Columbia. Ekspert przedstawił trzy scenariusze ewentualnej amerykańskiej reakcji. Jest bardzo prawdopodobne, że w wypadku rosyjskiego ataku nuklearnego amerykańscy politycy wybraliby najsłabszą z możliwych odpowiedzi - "wywód na temat niewyobrażalnego barbarzyństwa działań rosyjskich i wdrożenie wszelkich, niewykorzystanych sankcji gospodarczych bez podejmowania żadnych działań militarnych" - przewiduje Betts. Dodaje, że "to zasygnalizowałoby Moskwie, że ma ona całkowitą swobodę działań zbrojnych, w tym dalszego użycia broni jądrowej w celu zniszczenia ukraińskich sił, co w zasadzie skutkowałoby przyznaniem zwycięstwa Rosji".

Autor zwraca uwagę na to, że Zachód, w celu odstraszenia Putina, powinien w wiarygodny sposób zaznaczyć, że użycie przez Rosję broni nuklearnej spotka się z odpowiedzią NATO, a Sojusz nie da się zastraszyć.
W przypadku, gdyby NATO zdecydowało się na kontratak w imieniu Ukrainy, mogłoby użyć sił konwencjonalnych lub nuklearnych - pisze Betts. W tym drugim wypadku można by użyć broni nuklearnej w podobny do Rosji sposób lub zdecydować się na uderzenie na większą skalę, grożąc Moskwie nieproporcjonalnymi stratami w razie dalszych ataków jądrowych.

Betts wypunktowuje dwa problemy związane z taką reakcją. Po pierwsze, użyta przeciwko siłom rosyjskim na Ukrainie, amerykańska broń jądrowa mogłaby spowodować straty wśród obrońców tego kraju. Drugim problemem jest to, że Rosja dysponuje większym arsenałem taktycznej broni nuklearnej niż USA. By utrzymywać przewagę, amerykańscy przywódcy musieliby rozważyć użycie sił strategicznych (międzykontynentalnych pocisków balistycznych lub bombowców). To z kolei powodowałoby zagrożenie totalną, obustronną destrukcją - przestrzega analityk.

Ekspert ISW: NATO powinno uświadomić Putinowi, że każde późniejsze użycie broni jądrowej przez Rosjan spowodowałyby amerykański odwet nuklearny

Mniej niebezpieczną możliwością odpowiedzi na atak byłoby "uruchomienie kampanii powietrznej z wykorzystaniem konwencjonalnej amunicji przeciwko rosyjskim celom militarnym i zmobilizowanie sił lądowych do potencjalnego udziału w wojnie na Ukrainie" - argumentuje autor.
Przy takiej ewentualności, politycy NATO mogliby podkreślić, że nowoczesna, precyzyjna technologia sprawia, że taktyczna broń nuklearna nie jest konieczna w przeprowadzaniu efektywnych ataków. "Przedstawiałoby to uciekanie się Rosji do uderzeń nuklearnych jako kolejny dowód nie tylko jej barbarzyństwa, ale także militarnego zacofania" - wyjaśnia Betts. Zastrzega, że w takim przypadku, NATO powinno także uświadomić Putinowi, że "każde późniejsze użycie broni jądrowej przez Rosjan spowodowałyby amerykański odwet nuklearny."

Autor zaznacza, że w przypadku rosyjskiego ataku jądrowego NATO miałoby dwa przeciwstawne cele. Z jednej strony Sojusz chciałby uniemożliwić Rosji osiągnięcie jakichkolwiek korzyści geopolitycznych poprzez taki krok. Z drugiej zapobiec dalszej eskalacji. Z tego powodu podkreśla "oczywistą potrzebę zmaksymalizowania czynników zniechęcających Moskwę do użycia broni nuklearnej."

Deklarowana strategia Waszyngtonu wobec potencjalnego ataku nuklearnego zawsze będzie wystarczająca niejasna, by pozostawiać przestrzeń do elastyczności w działaniu - podkreśla Betts. Ale w wypadku dalszych pogróżek ze strony Kremla, Waszyngton powinien jasno i mocno przypomnieć Putinowi, że Rosja jest całkowicie podatna na odwet jądrowy, a w wojnie atomowej nie ma zwycięzcy - konkluduje. (PAP)

Autorki: Daria Al Shehabi, Joanna Załęska

dsk/