Rzeczniczka Straży Granicznej porucznik Anna Michalska przekazała PAP, że w ocenie jej formacji po raz kolejny zmieniła się strategia białoruskich służb podczas akcji na granicy.
"Jak wynika z relacji zatrzymanych po polskiej stronie migrantów, białoruscy funkcjonariusze już nie tylko podwożą migrantów pod granicę, ale także próbują dla nich forsować zabezpieczenia" - powiedziała Michalska.
Migranci opowiadali, że po przybyciu na granice zostawiono ich w pobliskich zaroślach, a w tym czasie funkcjonariusze specjalistycznymi narzędziami niszczyli zabezpieczenia. Białorusini używali szlifierek kątowych, specjalistycznych przecinaków, profesjonalnych rękawic do pracy.
"Przez tak wycięte przejście białoruskie służby przepuszczają grupy 2-5 osób, tylko na podmokłych terenach wypuszczają nieco większe grupy" - powiedziała rzeczniczka.
W zeszłym roku - według Straży Granicznej - białoruskie służby najczęściej transportowały na granice duże, kilkudziesięcioosobowe grupy migrantów. Cudzoziemcy mający forsować granice byli wyposażani w race, kamienie, kostkę brukową.
Spadła liczba prób nielegalnego przekraczania granicy
Według rzeczniczki SG liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej spadła ostatnio dziesięciokrotnie, z 800 do 80 prób na dobę, gdyż postawiona tam zapora jest skuteczną metodą ochrony.
"Na razie gotowa jest bariera fizyczna, której powstanie już przynosi efekty, ale dla nas najważniejsza będzie elektronika, kamery, czujniki ruchu" - dodała.
Oprócz pięciometrowej zapory fizycznej ze stalowych przęseł na granicy z Białorusią powstaje bariera elektroniczna, która zabezpieczy łącznie 202 km. Ma być gotowa do połowy września. Będzie miała kilka linii detekcji: kabel na zaporze, pod gruntem, (aby wykrywać drgania) oraz system wizyjny na słupach, co 100 metrów wzdłuż linii granicy z kamerami dziennymi, kamerami termowizyjnymi w systemie podczerwieni.
Koszt zapory fizycznej i elektronicznej to razem 1,6 mld zł. (PAP)
Autor: Luiza Łuniewska
mar/