Trump: ustalono już datę i miejsce mojego spotkania z Kimem

2018-05-04 20:25 aktualizacja: 2018-10-05, 22:20
US President Donald J. Trump speaks to members of the media at the South Lawn of the White House before departing by Marine One, in Washington, DC, USA, 04 May 2018. President Trump travels to deliver remarks at the National Rifle Association (NRA) leadership forum in Dallas, Texas.  EPA/MICHAEL REYNOLDS 
 PAP/EPA © 2018 / MICHAEL REYNOLDS
US President Donald J. Trump speaks to members of the media at the South Lawn of the White House before departing by Marine One, in Washington, DC, USA, 04 May 2018. President Trump travels to deliver remarks at the National Rifle Association (NRA) leadership forum in Dallas, Texas. EPA/MICHAEL REYNOLDS PAP/EPA © 2018 / MICHAEL REYNOLDS
Prezydent USA Donald Trump powiedział w piątek dziennikarzom, że ustalono już datę i miejsce jego spotkania z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem. Dodał, że szczegóły te zostaną wkrótce ogłoszone.

"Mamy już datę. I mamy miejsce. Wkrótce je ogłosimy" - powiedział prezydent, zanim opuścił Biały Dom, by udać się do Teksasu.

W poniedziałek Trump zasugerował na Twitterze, że jego spotkanie z Kim Dzong Unem mogłoby się odbyć w Domu Pokoju w Panmundżomie na granicy między obiema Koreami, czyli tam, gdzie 27 kwietnia przywódca Korei Północnej spotkał się z prezydentem Korei Południowej Mun Dze Inem. Trump mówił też, że Singapur ma szansę zostać gospodarzem spotkania.

Biały Dom wcześniej informował, że historyczny szczyt może odbyć się w maju, o ile Pjongjang pójdzie na pewne ustępstwa w sprawie swego programu nuklearnego i innych kwestii spornych.

Odpowiadając w piątek na pytania dziennikarzy, Trump oznajmił, że USA prowadzą "bardzo rzeczowe rozmowy z Koreą Północną" i "wiele się już wydarzyło, jeśli chodzi o amerykańskich zakładników", czyli Amerykanów przetrzymywanych w Korei Północnej. "Myślę, że zobaczycie bardzo dobre rzeczy" - dodał.

Według agencji Reutera amerykański rząd bada doniesienia o tym, że trzech Amerykanów zatrzymanych w ostatnich latach w Korei Północnej zostało ostatnio przeniesionych z obozu pracy do hotelu w pobliżu Pjongjangu. Reuters pisze, że oczekuje się, iż zostaną oni wypuszczeni na wolność przed spotkaniem Trumpa i Kima.

Amerykański prezydent w piątek odniósł się także do artykułu "New York Timesa". Gazeta podała, że Trump nakazał Pentagonowi przygotowanie opcji zmniejszenia liczby żołnierzy USA w Korei Południowej.

Ta opcja "nie jest na stole" - zdementował Trump. Potwierdził jednocześnie, że na dłuższą metę chciałby "oszczędzać pieniądze". Wcześniej doniesienia "NYT" odrzucił doradca amerykańskiego przywódcy ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton, nazywając je "kompletnym nonsensem".

W Korei Południowej stacjonuje ok. 28,5 tys. amerykańskich żołnierzy; ta obecność jest utrzymywana od 1953 roku, gdy wojna na Półwyspie Koreańskim zakończyła się jedynie rozejmem, a nie traktatem pokojowym.

Korea Północna od dawna dąży do wycofania tych żołnierzy i stawiała to jako jeden z warunków denuklearyzacji. Według agencji AP nie jest jasne, czy Kim ograniczył ostatnio to żądanie.

Po wielomiesięcznym okresie wzmożonego napięcia wokół północnokoreańskich programów nuklearnego i rakietowego na początku roku rozpoczęła się odwilż w relacjach, czego dowodem było niedawne spotkanie Kima i Muna. W podpisanej po rozmowach wspólnej deklaracji zapowiedzieli oni, że obie Koree będą dążyć do przekształcenia rozejmu w układ pokojowy, który formalnie zakończy wojnę z lat 50. XX wieku, oraz zgodzili się, że konieczna jest "całkowita denuklearyzacja" Półwyspu Koreańskiego.

Ubiegłotygodniowe spotkanie było trzecim w historii i pierwszym od 11 lat spotkaniem przywódców zwaśnionych państw koreańskich.(PAP)

jhp/ kar/