Premier o sytuacji na Odrze: Strona niemiecka nie jest wstanie powiedzieć co się stało. Fake news o rtęci w rzece

2022-08-15 16:24 aktualizacja: 2022-08-16, 08:58
Mateusz Morawiecki, Fot. PAP/Maciej Kulczyński
Mateusz Morawiecki, Fot. PAP/Maciej Kulczyński
"Dla mnie ważne jest, żeby, jeśli doszło do zatrucia toksynami, takie rzeczy się nie powtarzały. Jutro podczas spotkania Rady Ministrów będzie temu poświęcona specjalna debata, jak zaostrzyć przepisy przeciwko przestępcom, którzy zrzucają różne szkodliwe substancje do cieków wodnych, rzek, jezior - mówił premier podczas konferencji w Urazie w woj. dolnośląskim.

Premier w poniedziałek odwiedził miejscowość Uraz na Dolnym Śląsku, gdzie spotkał się ze strażakami, żołnierzami wojsk terytorialnych oraz wolontariuszami przeciwdziałającymi skutkom katastrofy ekologicznej na Odrze.

Morawiecki podczas konferencji prasowej wskazał, że niedaleko Urazu, gdzie przepływa Odra, zebrano wiele śniętych i martwych ryb. "Te działania są potrzebne po to, żeby ograniczyć jakiekolwiek następnie niepożądane następstwa, żeby ograniczyć fetor, żeby jednocześnie też doprowadzić do przywrócenia normalnego biegu, do normalnego stanu Odry, czyli do odrodzenia Odry" - powiedział Morawiecki.

Dodał, że na ten cel przeznaczane są odpowiednie środki. "Już wkrótce z powrotem na zarybianie, wtedy, kiedy będzie można zarybiać - po to, żeby Odra się odrodziła. Jak najszybciej cała substancja biologiczna cały ekosystem Odry, aby się odrodził" - zaznaczył premier.

Morawiecki zwrócił uwagę, że Państwowa Straż Pożarna jest odpowiedzialna wraz ze swoimi funkcjonariuszami za usuwanie wszystkich śniętych i martwych ryb. "I wszystkie te działania prowadzą - mam nadzieję wkrótce również po wyjaśnieniu przyczyn tej ekologicznej katastrofy - do tego, aby Odra mogła się odrodzić" - powiedział szef rządu. Szef rządu podkreślił, że PSP wspierana jest przez OSP i żołnierzy WOT.

Premier podkreślił, że "jeśli doszło do jakiegoś zatrucia toksynami”, to – jak mówił - ważne jest, aby "takie rzeczy się nie powtarzały”. "Dlatego jutro podczas Rady Ministrów będzie temu poświęcona specjalna debata, w jaki sposób zaostrzyć przepisy przeciwko tym przestępcom, którzy zrzucają różne substancje do cieków wodnych i rzek" - zapowiedział. Jak podkreślił, "niczego nie przesądza, ale kary w takiej sytuacji powinny być jeszcze bardziej surowe".

Premier mówił również, że "piękna polska przyroda jest naszym wspólnym dziedzictwem i dobrem narodowym". "Dlatego zrobię wszystko, nie tylko by do końca wyjaśnić przyczyny tego fatalnego ekologicznego zdarzenia, ale również by na przyszłość budować mechanizmy zabezpieczające, prewencyjne, zapobiegające tam, gdzie tylko się da" - oświadczył.

"Dlatego jeszcze raz w to przepiękne polskie święto - święto Wojska Polskiego - chciałbym wszystkim jeszcze raz wszystkim pracującym w mundurach, funkcjonariuszom i żołnierzom, ale także tym, którzy pracują bez mundurów - wszystkich wolontariuszom - bardzo gorąco podziękować za akcje z ostatnich dni, za to, że już teraz staramy się robić wszystko, by Odra się odrodziła. Jestem przekonany, że te straty będą minimalizowane z każdym dniem i osiągniemy nasz cel, a z tego fatalnego zdarzenia ekologicznego wyciągniemy odpowiednie wnioski" - dodał Morawiecki.

Premier: sprawdzamy wszystkie teorie

Szef rządu był pytany na konferencji prasowej, kiedy znane będą szczegóły dotyczące skażenia Odry i kto jest odpowiedzialny, że strona niemiecka nie została poinformowana na czas.

"W pytaniu padło słowo zakażenie. Są różne teorie, a ja nie jestem specjalistą i nie chciałbym dywagować, nie chcę spekulować. Chcę tylko powiedzieć, że badamy, analizujemy, sprawdzamy wszystkie możliwe teorie" – powiedział Morawiecki.

Zaznaczył, że również strona niemiecka nie jest dzisiaj w stanie powiedzieć, co się stało. Szef rządu podkreślił, że laboratoria polskie, niemieckie, ale także w innych krajach za granicą, prowadzą bardzo specjalistyczne badania.

"Na razie nie wiemy, czy doszło do jakiegoś zakażenia, a jeśli tak to jakimi substancjami" – przekazał.

Zapewnił, że kontakt ze stroną niemiecką jest stały. "Stronę niemiecką poinformowaliśmy wtedy, kiedy pani minister dowiedziała się, podjęła odpowiednie kroki" – powiedział premier.

"Minister jest także w kontakcie z komisarzem do spraw środowiska naturalnego. (…) jest bardzo dobra współpraca i pełne zrozumienie po stronie Komisji Europejskiej. Oni wiedzą, że różne tego typu zdarzenia ekologiczne dzieją się także w innych krajach. Ale my chcemy to bardzo rzetelnie, bardzo dogłębnie i dokładnie wyjaśnić” – podkreślił szef polskiego rządu.

Morawiecki: politycy przedstawili fake news o rtęci

"Pan Donald Tusk podchwycił go bardzo ochoczo. Oni chyba trzymali kciuki za tę rtęć i zdziwili się temu dementi, zdementowaniu przez ministra po stronie niemieckiej" – dodał.

Ocenił, że można było usprawnić, przyspieszyć wymianę informacji pomiędzy stroną polską i niemiecką. "Ta współpraca teraz przebiega dobrze. Niemcy też nie mają żadnej dodatkowej wiedzy, ekstra informacji, poza tym, co my posiadamy. Ale nie mogłem nie wspomnieć o tym, co było wygenerowanym, bardzo nieładnym fake newsem. (…) Próbowano budować teorie rtęci. Ale spuśćmy zasłonę wstydu za tym działaniem marszałek Polak i pana Donalda Tuska" – powiedział.

"Cieszę się, że strona niemiecka wyjaśniła, co wówczas miała na myśli i co było mówione przez pana ministra Vogla. Robimy wszystko, by razem ze stroną niemiecką, tam gdzie oni mają coś wspólnego z Odrą, my po naszej stronie wyjaśnić tę ekologiczną katastrofę" – zaznaczył.

Ministerstwo środowiska RFN poinformowało w poniedziałek, że Niemcy i Polska chcą przeciwdziałać masowej śmierci ryb w Odrze, tworząc wspólną grupę zadaniową. Eksperci z obu krajów mają ściśle współpracować w celu ustalenia przyczyn katastrofy oraz opracowywania niezbędnych środków. „Rtęć nie wydaje się być przyczyną śmierci ryb” – stwierdziła minister Steffi Lemke.

Federalny resort środowiska stwierdził, że nadal nie ma informacji, co dokładnie spowodowało śmierć ryb w Odrze. Badania próbek wody i ryb w Brandenburgii nadal trwają.

"Rzeczpospolita" poinformowała w poniedziałek, że minister rolnictwa, klimatu i środowiska Kraju Związkowego Brandenburgia Axel Vogel wskazał na konferencji prasowej w Lebus w Brandenburgii, nad Odrą, w powiecie Märkisch-Oderland, że badania trwają. "Szukamy w ciemności - insektycydy, pestycydy, wszystko jest teraz badane. I to właśnie robią Polacy ze swoim centralnym laboratorium. To samo robimy z naszym krajowym laboratorium" - tłumaczył.

"Wracając do tematu rtęci, a także aby to raz na zawsze wyjaśnić: mieliśmy sytuację w odniesieniu do rtęci, gdzie pierwsza próbka, która została przeanalizowana w laboratorium, wskazała wynik ponad skalę (...) I oczywiście nie mogliśmy z tego odczytać, jak wysoka jest zawartość rtęci. Oznaczało to, że trzeba było przeprowadzić dalsze dochodzenie" – podał.

"Rozmawiałem też o tym z marszałek województwa lubuskiego, panią Elżbietą Polak i poinformowałem ją o tym. Ale powiedziałem też bardzo wyraźnie, że może to być wartość odstająca, może to być anomalia, może to być wydarzenie lokalne, z którego nie możemy jeszcze wnioskować ogólnie" - tłumaczył Vogel, dodając, że zastrzegł, iż muszą zostać pobrane i zbadane próbki kontrolne, a pierwszy wynik nie może być podstawą do wyciągania wniosków dla całej Odry.

Minister zaznaczył, że choć rtęć została stwierdzona w Odrze, to otrzymano wartości, które mieszczą się w "ekologicznym zakresie tolerancji". 

Od końca lipca obserwowany był pomór ryb w Odrze na odcinku od Oławy w dół biegu rzeki. 12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

W poniedziałek st. Magdalena Cwynar z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej PSP, poinformowała PAP, że w niedzielę w akcji oczyszczenia dolnośląskiego odcinka Odry ze śniętych ryb uczestniczyło łącznie 18 zastępów PSP i OSP. W akcję zaangażowanych było 64 strażaków, którzy użyli 12 łodzi. Najwięcej martwych ryb, szacunkowo około tony, zebrano w niedzielę na zalewie Bajkał pod Wrocławiem.

Strażacy kontynuują działania w poniedziałek. Oprócz wyławiania martwych ryb, patrolowany jest cały dolnośląski odcinek Odry..

Premier: czekam na pełną informacje o działaniach urzędu wojewody ws. Odry

Szef rządu był pytany również, czy można mówić o braku właściwej i szybkiej reakcji różnych instytucji państwowych ws. Odry i czy wśród osób, które powinny ponieść konsekwencje jest wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski.

"O katastrofie ekologicznej dowiedziałem się dziewiątego (sierpnia-PAP) wieczorem, dziesiątego rano miałem pełniejszy obraz informacji, a poszczególne służby owszem mogły zadziałać szybciej, powinny szybciej eskalować ten temat. Być może można by było czemuś zapobiec, choć nie jestem ani ekspertem, ani nie potrafię tego przesądzić” – powiedział premier.

Dodał, że wyciągnął konsekwencje kadrowe tak szybko, jak uznał, że są osoby, które na poziomie politycznym odpowiadają za to. "Być może ich działania od strony merytorycznej, analitycznej, technicznej były prawidłowe, ale na poziomie politycznym musiały ponieść konsekwencje tego, co się stało. Dlatego takie decyzje kadrowe podjąłem” – wyjaśnił.

"Co do innych osób będzie odpowiednia analiza na sam koniec tego zdarzenia wykonana i być może będą wyciągane kolejne konsekwencje” – stwierdził premier.

"Teraz nie odniosę się do pytania o pana wojewodę, bo muszę wiedzieć dokładnie, co zrobił urząd wojewody, a takiej pełnej wiedzy jeszcze nie posiadam, co zrobił, co mógł zrobić, czy były jakieś opóźnienia, czy była jakaś opieszałość, czy były jakieś niedociągnięcia, niedoskonałości w reakcji. Jeśli tak, to oczywiście będą wyciągane kolejne konsekwencje, ale trzeba mieć informację dokładnie zgromadzoną” – dodał.

Pytany, czy ma zaufanie do wojewody dolnośląskiego Jarosława Obremskiego, premier podkreślił, że na tym etapie ma zaufanie "do wszystkich urzędników, którzy jeszcze cały czas piastują swoje funkcje".

"Gdybym dzisiaj nie miał zaufania, to bym podjął decyzję już dzisiaj. Tak jak powiedziałem, wszystko to musi być bardzo dokładnie wyjaśnione, a sprawa jest naprawdę niezwykle wielowątkowa i zawiła" - zwrócił uwagę.

Dodał, że "ani laboratoria niemieckie ani polskie na razie nie mają jednoznacznych wyników, które wskazywałyby na rzeczywistą i pewną przyczynę tego, co się stało".

"To jest coś, co mnie - jako osobę, która nie zna się na tych sprawach związanych z zatruciami, substancjami chemicznymi, które w taki, a nie inny sposób wchodzą w reakcję z wodą - trochę nawet zdumiewa, ale muszę z pokorą pochylić głowę nad profesorami, specjalnymi zespołami, laboratoriami, które to badają. Oczekuję z niecierpliwością tych wyników" - podsumował Morawiecki.

autorzy: Piotr Doczekalski, Edyta Roś, Mikołaj Małecki, Katarzyna Lechowicz-Dyl

kw/