Fogiel: nie sądzę, by senacka komisja ds. klimatu wniosła coś do sprawy

2022-08-18 08:47 aktualizacja: 2022-08-18, 11:10
Radosław Fogiel. Fot. PAP/Piotr Nowak
Radosław Fogiel. Fot. PAP/Piotr Nowak
Nie oczekuję i nie przewiduję, żeby senacka komisja nadzwyczajna ds. klimatu poza politycznym biciem piany - być może wyprodukuje jakieś fejki, z których ostatnio opozycja słynie - wniosła cokolwiek do sprawy - powiedział w czwartek rzecznik PiS Radosław Fogiel.

Fogiel pytany był w czwartek w Programie Pierwszym Polskiego Radia o to, czy na senackiej komisji nadzwyczajnej ds. klimatu pojawi się minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Na czwartkowym posiedzeniu senackiej komisji nadzwyczajnej ds. klimatu ma zostać przedstawiona informacja o katastrofie ekologicznej na Odrze. W środę odbyło się wspólne posiedzenie sejmowych komisji: ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa oraz gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, podczas którego przedstawiona była informacja na temat działań podjętych przez rząd w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze.

"To nie do mnie pytanie, ja nie mam pojęcia. Aczkolwiek znając nasz Senat, niestety pod rządami marszałka Tomasza Grodzkiego i widząc, co działo się na komisjach wczorajszych w Sejmie pod przywództwem opozycji nie sądzę, żeby (się zjawiła - PAP)" - odpowiedział rzecznik PiS.

Na uwagę, że podczas środowego posiedzenia połączonych komisji minister Moskwy nie było, Fogiel odparł: "Byli przedstawiciele ministerstwa, to jest wystarczające. Tu nie ma obowiązku, żeby koniecznie był minister konstytucyjny". "Wiceministrowie zwłaszcza ci, którzy na przykład resortowo, czy działowo zajmują się konkretnymi sprawami są zupełnie wystarczający. I w 99 procentach przypadków na komisjach są właśnie sekretarze i podsekretarze stanu. To nikogo nie powinno dziwić" - dodał Fogiel.

"Ja nie oczekuję i nie przewiduję, żeby akurat senacka komisja, poza politycznym biciem piany - być może wyprodukuje jakieś fejki, z których ostatnio opozycja słynie - wniosła cokolwiek do sprawy" - stwierdził rzecznik PiS.

Według niego, środowa komisja pod przywództwem opozycyjnych przewodniczących "była raczej show". "Jeżeli przychodzą posłanki Lewicy i uważają, że dokonały czegoś wielkiego, bo przyniosły wydrukowane zdjęcia ryb, co opinia publiczna i parlamentarzyści dowiedzieli się dzięki temu więcej?" - pytał Fogiel.

Polityk PiS został też poproszony o komentarz do słów wiceministra klimatu i środowiska Jacek Ozdoby, który skrytykował premiera Mateusza Morawieckiego za dymisję szefa GIOŚ. 12 sierpnia premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że podjął decyzję o natychmiastowej dymisji szefa Wód Polskich Przemysława Dacy i Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka.

"Ja to jednak uznam za opinię pana ministra, z którą nie każdy musi się zgodzić. Choć faktycznie myślę, że teraz należy się skupić na czym innym, a nie na dyskusjach personalnych. Na ocenę kto jak pracował, kto jak zareagował będzie jeszcze czas" - powiedział Fogiel.

Rzecznik PiS był też pytany o informacje podawane i rozpowszechniane przez marszałek województwa lubuskiego Elżbietę Polak o obecności w Odrze rtęci. "Rzeczywiście mieliśmy do czynienia z dezinformacją. Pani marszałek Polak ewidentnie miała jeszcze dodatkową motywację. Przecież ostatnio było o niej głośno w kontekście opisywanego w mediach skandalu seksualnego w podległym jej Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. I myślę, że bardzo desperacko szukała czegoś, co mówiąc kolokwialnie, przykryje tę aferę" - podkreślił Fogiel.

Dopytywany, czy takie działania dezinformacyjne podpadają pod jakąś kategorię prawną, Fogiel powiedział: "Nie odpowiem panu na to pytanie. Prawdopodobnie pani marszałek będzie twierdzić, że jako demokratycznie wybrana przedstawiciel samorządu wojewódzkiego ma prawo do wolności wypowiedzi. Chociaż oczywiście to były działania wysoce nieodpowiedzialne, wzbudzające histerię" - zaznaczył Fogiel.

Jakiś czas temu na łamach "Gazety Lubuskiej" pojawiły się artykuły nt. sytuacji w gorzowskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego (WORD). Gazeta napisała, że do posłanki PO Krystyny Sibińskiej zgłosiła się kobieta, która również należy do PO i "poinformowała ją, że w czasie pracy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Gorzowie otrzymywała niemoralne propozycje ze strony dyrektora". Według gazety mężczyzna zarzuty odrzuca. "Kobieta spisała jednak swoje stanowisko, podpisała się z imienia i nazwiska, i przekazała dokument posłance. Po kilku miesiącach oczekiwania i braku spodziewanej reakcji, pani Magda zdecydowała się opowiedzieć o sprawie mediom" - napisała gazeta.

22 lipca na stronie Urzędu Marszałkowskiego poinformowano, że marszałek Polak zgłosiła sprawę do prokuratury, zawiadomiła Państwową Inspekcję Pracy i zarządziła kontrolę procedur antymobbingowych w Urzędzie Marszałkowskim oraz w podległych mu jednostkach. "O winie rozstrzyga sąd na podstawie dowodów a nie media! Tymczasem do dziś (22 lipca) Prokuratura nie odpowiedziała na nasze zawiadomienie" - podkreślono.(PAP)

Autorka: Edyta Roś

kgr/