Pytany o scenariusz, którym w czasie kampanii wyborczej Donald Tusk wycofa się do "drugiego szeregu", a na pierwszy plan wysuną się Rafał Trzaskowski, Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz, Schetyna odpowiedział, że "to zupełnie nowy pomysł, niż ten, który funkcjonuje teraz". "Musiałby zostać zbudowany przez porozumiewającą się, czy dochodzącą do porozumienia opozycję. To wymaga porozumienia, wspólnych ustaleń i wspólnej strategii w kampanii wyborczej, a także po" - stwierdził.
Zdaniem byłego szefa PO, "pomysł jest ciekawy, bo integruje środowiska opozycyjne i jest oczekiwany przez wyborców opozycji". Jednocześnie - jak zastrzegł - pomysł jest "trudny do realizacji". "Wiele by trzeba było zrobić, zmienić dotychczasowe relacje między opozycją, żeby się udał" - ocenił.
Według Schetyny, Donald Tusk jest liderem największej partii opozycyjnej, która - jak przekonywał - jest "na pierwszej linii frontu starcia politycznego".
"Jestem zwolennikiem współpracy, to znaczy czy pakt senacki, czy Koalicja Obywatelska - zawsze rozszerzanie tej formuły współpracy daje większe możliwości - jeśli chodzi o wynik wyborczy. Jeżeli będzie dobra wola ze strony wszystkich środowisk i wiedza, że to służy lepszemu wynikowi wyborczemu za rok, to moim zdaniem ten pomysł jest ciekawy i wymagający zaangażowania" - mówił Schetyna.
Podkreślił, że "nikt się nie musi chować do drugiego szeregu, żeby to zaangażowanie wszystkich środowisk opozycyjnych było intensywne".
"Uważam, że to wszystko trzeba ustalić, siedząc przy stole, sięgając po badania, analizując, pytając wyborców, jaki scenariusz jest bardziej skuteczny (...). Ważna jest szeroka podstawa, bardzo istotna w kampanii wyborczej jest dobra współpraca różnych partii i liderów. Ale też to starcie Jarosław Kaczyński-Donald Tusk, historyczne, jest istotne i będzie miało wpływ na budowanie społecznych emocji. Uważam, że nie można też tego wykluczyć. Trzeba po prostu dobrze to wszystko skoordynować i wykorzystać cały potencjał" - ocenił.
Zdaniem Schetyny, "PiS się potyka i politycznie traci". "Symbol zatrutej Odry, tego wszystkiego co się dzieje i braku reakcji państwa - to będzie ich bardzo dużo kosztowało" - ocenił. Przekonywał, że dobrze zorganizowana opozycja "jest w stanie zbudować alternatywę dla państwa PiS".
Jednocześnie zastrzegł, że "jedność opozycji wymaga czasu i przekonania, że nie ma alternatywy". "Teraz bardzo wiele rzeczy przyspieszy. Ten wrzesień będzie bardzo owocny - jeśli chodzi o decyzje kierunkowe. Ja jestem optymistą (...). PiS jest w permanentnym, rosnącym kryzysie" - podkreślił.
Zaznaczył, że opozycja "musi mieć dobrą alternatywę i pokazać, jak będzie wyglądać Polska po PiS".
Schetyna poinformował też, że pojawi się na Campusie Polska Rafała Trzaskowskiego. "To jest ciekawa formuła i ciekawe spotkania z młodymi ludźmi, bardzo otwarte, z dobrymi emocjami" - ocenił. (PAP)
Oblany egzamin
Sprawa Odry ujawnia brak dobrej koordynacji i złe funkcjonowanie państwa, brak skuteczności administracji rządowej, brak dobrej współpracy między rządem a samorządem. To jest oblany egzamin - ocenił w piątek w Polsat News były szef PO Grzegorz Schetyna.
Zdaniem Schetyny, katastrofa na Odrze, to problem zarówno ekologiczny jak i polityczny. "Ekologiczny, bo nie wiemy, jakie są przyczyny i jakie będą konsekwencje tego, co się dzieje. Natomiast polityczny, bo ta sprawa ujawnia brak dobrej koordynacji i złe funkcjonowanie państwa, brak skuteczności administracji rządowej, brak dobrej współpracy między rządem a samorządem (...). To jest egzamin niezdany, oblany" - ocenił.
Jak zaznaczył, w sytuacjach kryzysowych kluczowa jest współpraca między instytucjami rządowymi a także z samorządem. "Nikt pojedynczo tej sprawy nie załatwi. Tego zabrakło od pierwszych dni i teraz są tego konsekwencje" - stwierdził Schetyna.
Pytany o to, czy decyzja o dymisji Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Michała Mistrzaka w związku z sytuacją na Odrze nie była zbyt pochopna, Schetyna podkreślił, że "nie wie, jakie głowy powinny spaść, bo ciągle nie wiadomo, jakie są przyczyny i jak ta sprawa była prowadzona". "Ja mógłbym powiedzieć: minister klimatu i środowiska, minister infrastruktury natychmiast do dymisji. Mógłbym powiedzieć do dymisji konkretne osoby. Ale chcę wiedzieć, jakie są przyczyny i co zawiodło" - mówił Schetyna.
Jego zdaniem, rząd "ustawia sprawę politycznie". "Widzimy wszyscy, że to jest efekt rozgrywek wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, że ktoś jest wskazany przez kolegę, a ktoś jest z innego środowiska politycznego i oni ze sobą rywalizują. To mnie po prostu nie interesuje, bo oni są urzędnikami państwowymi, ja nie oczekuję od nich partyjnej aktywności, tylko skuteczności urzędnika państwowego" - zastrzegł polityk PO.
Schetyna zapewnił, że nie pozwoli "przejść sprawie do lamusa". "Jestem umówiony w urzędzie wojewódzkim, tak jak posłowie i senatorowie Koalicji Obywatelskiej, we wszystkich odrzańskich województwach, po to, żeby pokazać, że nie damy schować tego problemu pod dywan" - podkreślił.
Przypomniał, że wojewódzcy inspektorzy ochrony środowiska z Dolnego Śląska od 28 lipca informowali o problemie. "Te wszystkie pisma znalazły się na biurku Generalnego Inspektora Ochrony Środowiska. A premier dowiedział się o sprawie 10 sierpnia. To jest pytanie, co się nie działo przez te 9 dni, że państwo na tym najwyższym poziomie nie miało wiedzy o sprawie?" - pytał były szef PO.
"Urzędnicy państwowi nie mogą bać się podejmowania decyzji. A nie widzę możliwości, jaki jest powód, że ta informacja, którą otrzymał Generalny Inspektor Ochrony Środowiska (...) na początku sierpnia nie trafiła na poziom Ministerstwa Klimatu czy kancelarii premiera. To jest niewytłumaczalne. Ta osoba, która zaniechała podjęcie tej decyzji, musi za to odpowiedzieć" - ocenił.
autor: Iwona Żurek