Wedle najnowszych badań w ciągu ostatnich 40 lat średnia temperatura w Arktyce rosła cztery razy szybciej niż w reszcie świata - podał w piątek portal France24.
"Góry lodowe topnieją, lodowiec się cofa" - skomentował Jeremiassen.
Burmistrz wyjaśnił, że władze chcą kontrolować przypływ statków turystycznych, zwracając uwagę m.in. na ryzyko, jakie stwarzają wytwarzane przez nie zanieczyszczenia. Aby chronić środowisko i lokalną ludność do Ilulissat powinien docierać "maksymalnie jeden statek dziennie, maksymalnie 1000 turystów na statek" - powiedział burmistrz. W ostatnim czasie jednego dnia do miasta przypłynęły trzy statki wycieczkowe z 6 tys. turystów na pokładzie łącznie.
Burmistrz grenlandzkiego miasta zwrócił uwagę, że jego infrastruktura nie jest zaprojektowana tak, aby pomieścić dużą liczbę odwiedzających i nie można być pewnym tego, że turyści uszanują obszary chronione, zwłaszcza we fiordzie.
"Nie chcemy być jak Islandia. Nie chcemy masowej turystyki. Chcemy kontrolować turystykę" - oświadczył Jeremiassen.
Grenlandia posiada autonomię od 1979 r., poszerzoną w 2009 r., i wraz z Wyspami Owczymi tworzy z Danią Wspólnotowe Królestwo Danii. Aby uzyskać pełną niezależność od Danii Grenlandia musiałaby funkcjonować bez dotacji z Kopenhagi, które obecnie stanowią jedną trzecią jej budżetu. W Illissat jeden na trzech mieszkańców utrzymuje się z rybołówstwa, które jest podstawą dochodów Grenlandii.
Według duńskich badaczy Arktyki w ciągu ostatnich 20 lat masywna pokrywa lodowa Grenlandii straciła 4,7 bln ton lodu, co samo w sobie przyczyniło się do wzrostu poziomu światowych mórz o 1,2 centymetra. (PAP)
mmi/