Wojewoda zachodniopomorski: nie mamy już tak masowego śnięcia ryb, choć nadal mówimy o tonach

2022-08-20 18:52 aktualizacja: 2022-08-21, 09:18
Fot. PAP/Jerzy Muszyński
Fot. PAP/Jerzy Muszyński
Wczoraj sytuacja na Odrze była lepsza, dzisiaj niestety jest gorsza, dlatego że wyłowiliśmy 6,5 tony śniętych ryb w Szczecinie - powiedział w Szczecinie na konferencji prasowej wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki. Dodał, że w Jeziorze Dąbie i na Zalewie Szczecińskim są wystarczające ilości tlenu, aby ryby mogły przeżyć, niestety brakuje go w południowych partiach Odry.

"Kolejny dzień naszej walki z sytuacją na Odrze, kiedy sną ryby. Wczoraj ta sytuacja była lepsza, dzisiaj niestety jest gorsza, dlatego, że wyłowiliśmy 6,5 tony śniętych ryb w Szczecinie. W zdecydowanej większości to są ryby, które są rybami w posuniętym stanie rozkładu, a więc to wszystko wskazuje na to, że są to ryby, które w olbrzymiej większości snęły wcześniej, ale trzeba oczyszczać rzekę i to się dzieje tutaj" - mówił Bogucki.

"Tlenu jest ekstremalnie mało"

Wskazał, że problemem jest "kwestia bardzo niskiej ilości tlenu w rzece". "Fala z niską ilością tlenu przesuwa się z południa od Widuchowej, teraz w Widuchowej ta sytuacja jest nieco lepsza, niż wczoraj i przedwczoraj, ale ta fala idzie na północ, jest gdzieś na wysokości Gryfina. Przy Moście Cłowym w Szczecinie mamy wartości poniżej 1. To wskazuje, że tego tlenu jest naprawdę ekstremalnie mało i obserwujemy ryby, które są przy tafli i próbują łapać powietrze przy tafli wody" - tłumaczył wojewoda.

Zaznaczył, że mieszkańcy "organizują się i próbują wodę natleniać". "My także, poprzez OSP i PSP, działamy. Osiem natleniających pomp działa dzięki zaangażowaniu OSP. To są pompy o wydajności ok. tysiąca litrów na minutę. Natomiast trzy duże pompy, jedna z nich już działa, dwie za chwilę będą działać. Jedna zadysponowana przez PSP działa w Siadle Dolnym i przepompowuje do 6 tys. litrów wody na minutę, więc tutaj ta ilość wody jest nieporównywalnie większa. Dwie pompy, które przekazane są z zarządzania kryzysowego z Urzędu Wojewódzkiego przepompowują do 4 tys. 600 litrów na minutę" - wyjaśniał Bogucki.

"Robimy, co możemy, natomiast mamy świadomość tego, że to jest działanie punktowe" - przyznał wojewoda.

Jak mówił, "ono pomoże w jakiejś mierze w tym miejscu, w którym te pompy działają, ale patrząc na te masy wody, które są w Odrze i które są w kanałach odrzańskich Szczecina, to nie miejmy złudzeń, że to działanie, które zmieni sytuację czy ją odwróci".

Wojewoda zwracał uwagę także na wysoką temperaturę wody. "Ten ciąg różnych niekorzystnych wydarzeń, zjawisk występuje, więc ryby próbujemy ratować, jak tylko możemy" - zapewniał. 

Wojewoda zachodniopomorski: aktualnie problemem jest przyducha

Zbigniew Bogucki poinformował na konferencji, że sytuacja związana z masowym śnięciem ryb ulega poprawie. "Nie mamy już tak masowego śnięcia ryb, chociaż cały czas mówimy nie o kilogramach (martwych ryb), a o tonach" - zaznaczył. Aktualnie problemem jest przyducha, czyli wyraźny spadek ilości tlenu w wodze.

"W Jeziorze Dąbie i na Zalewie Szczecińskim tego tlenu są wystarczające ilości, więc część z tych ryb będzie uciekać nadal na północ w poszukiwaniu tlenu, żeby przeżyć. Natomiast z tych dalszych partii rzeki (Odry), bardziej na południe, tutaj te ryby mają bardzo ograniczoną możliwość poszukiwania takiego miejsca, gdzie tego tlenu jest więcej" - powiedział.

Bogucki zaznaczył, że w Szczecinie pracują już specjaliści z Instytutu Rybactwa Śródlądowego. "Ich zadaniem jest to, żeby patrzeć jakie ryby padły, jaka jest struktura śniętych ryb po to, żeby już później przystąpić do takiego odtwarzania, które będzie oparte właśnie o te analizy" - dodał.

Wojewoda zachodniopomorski podzielił się także informacją o tym, że ryby pływające blisko tafli, próbujące złapać powietrze, pojawiają się w miejscach, w których jeszcze 3-4 dni wcześniej na powierzchni były tylko martwe ryby. "To wskazuje, że życie w Odrze jest, natomiast ono znowu jest zagrożone tym, że brak tlenu może powodować mocną przyduchę" - powiedział.

Bogucki podziękował także mieszkańcom zaangażowanym w pomoc. Ci na własną rękę dotleniają wodę przy użyciu pomp i napowietrzaczy. Dodał, że należy mieć świadomość, że choć pomocne, jest to działanie doraźne, punktowe i "nie zmieni ono sytuacji globalnej".

Czynnikami, które mogłyby odmienić sytuację, zaznaczył wojewoda, to zmiana warunków atmosferycznych, spadek temperatury, a także większy wiatr, który mógłby wzmocnić mieszanie się wody. (PAP)

Autorzy: Katarzyna Krzykowska, Elżbieta Bielecka, Elżbieta Bielecka

mmi/