Wzrost sprzedaży detalicznej gwałtownie hamuje. Słabe wyniki utrzymają się przez kolejne kilka miesięcy, ale spadki będą małe - ocenił Sebastian Sajnóg z Polskiego Instytutu Ekonomicznego w komentarzu do poniedziałkowych danych GUS. Zwrócił uwagę, że najmocniej spada sprzedaż dóbr trwałych.
Jak podał w poniedziałek Główny Urząd Statystyczny, sprzedaż detaliczna w cenach stałych w lipcu rdr wzrosła o 2,0 proc., a mdm zwiększyła się o 1,2 proc.
"Wzrost sprzedaży detalicznej gwałtownie hamuje. Słabe wyniki utrzymają się przez kolejne kilka miesięcy" - prognozuje Sebastian Sajnóg z PIE. Analityk zwrócił uwagę, że "spowolnienie wydatków konsumenckich ograniczają bieżące wydatki migrantów".
Analityk wskazał, że wzrost sprzedaży detalicznej rdr w lipcu to "zdecydowanie mniej niż wynik z czerwca (3,2 proc.) oraz poniżej bieżących prognoz ekonomistów (2,3 proc.). Najmocniej spada sprzedaż dóbr trwałych np. samochodów oraz sprzętu RTV i AGD. Znacznie mniejsza jest również sprzedaż paliwa, co związane jest z wysokimi cenami - wskazał, komentując poniedziałkowe dane GUS.
"W najbliższych miesiącach wyniki sprzedaży detalicznej będą równie słabe" - ocenił analityk PIE. Stwierdził, że konsumenci odczuwają rosnącą inflację – na skutek słabszej aktywności w gospodarce wzrost wynagrodzeń będzie mniejszy niż cen. "Negatywne tendencje widzimy w badaniach koniunktury – wyniki są słabsze niż na początku pandemii Covid-19" - zaznaczył.
W jego ocenie handel może "kurczyć się" w porównaniu do ubiegłego roku, jednak spadki będą małe. Zwrócił uwagę, że wydatki konsumpcyjne napędzają bieżące zakupy towarów pierwszej potrzeby przez migrantów. "Ta tendencja utrzyma się przez cały rok" - prognozuje. Według analityka w efekcie wzrost gospodarczy w Polsce będzie "nieco lepszy niż u sąsiadów". (PAP)
autorka: Magdalena Jarco