Półnagie aktywistki przerwały spotkanie kanclerza Scholza z obywatelami. "Embargo na gaz teraz"

2022-08-22 19:24 aktualizacja: 2022-08-23, 09:51
Aktywistki i Olaf Scholz. Fot. Clemens Bilan PAP/EAP
Aktywistki i Olaf Scholz. Fot. Clemens Bilan PAP/EAP
Zdjęcia kanclerza Olafa Scholza z dwiema kobietami topless obiegają od niedzieli cały świat. Półnagie kobiety na własnej skórze prezentowały napisy: "Gas embargo now" (Embargo na gaz teraz). Aktywistki należą do organizacji Femen - informuje w poniedziałek dziennik "Berliner Zeitung".

Do protestu doszło w niedzielę podczas dnia otwartych drzwi rządu federalnego. Obywatele licznie przybyli do dzielnicy rządowej w Berlinie, aby z bliska poznać kanclerza i ministrów, porozmawiać i zrobić sobie z nimi zdjęcie.

Przy tej okazji aktywistki nagle stanęły po bokach kanclerza i zaprezentowały swój postulat, co uwiecznili fotoreporterzy. Kanclerz był przez moment zaskoczony, ale nie wydawał się specjalnie speszony i dalej uśmiechał się do zdjęć. Panie zostały wyprowadzone przez ochronę.

Femen: rola Niemiec we wspieraniu działań Putina jest haniebna i boleśnie oczywista

Po akcji w Berlinie organizacja Femen wypowiedziała się w oświadczeniu. Napisano w nim m.in., że protestowano "przeciwko bezczynności (niemieckiego) rządu w obliczu brutalnej wojny Rosji na Ukrainie i trwającego zastoju gospodarczego". Zdaniem Femenu "rola Niemiec we wspieraniu działań Putina jest haniebna i boleśnie oczywista".

Scholz nie po raz pierwszy zawarł znajomość z obnażonymi aktywistkami z Femenu - przypomina "Berliner Zeitung". Zapoznał się już z tą formą protestu podczas pełnienia funkcji burmistrza Hamburga. W 2013 roku aktywistki Femenu szturmowały scenę domu seniora, gdy Scholz prowadził tam konsultacje obywatelskie. Wówczas kobiety miały namalowane na nagiej skórze hasła "Lampedusa jest wszędzie" i "Stop rasizmowi".

Femen został założony w 2008 roku w stolicy Ukrainy, Kijowie. Organizacja określa się jako feministyczna. Znakiem rozpoznawczym kobiet od 2010 roku były akcje topless, w których aktywistki malowały hasła na swoich nagich torsach - pisze dziennik.

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

dsk/