Serię zwycięstw sił powstańczych zapoczątkowało zdobycie kluczowego dla sytuacji w Śródmieściu niemieckiego bastionu, którym był gmach Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej przy Zielnej. Zwycięstwo w trwających niemal trzy tygodnie walkach było ogromnym wzmocnieniem morale walczącej stolicy. Po zajęciu wieżowca dowództwo Obwodu Śródmieście postanowiło skupić się na zajęciu innych kluczowych niemieckich „twierdz” w tej części miasta. Wśród nich znajdował się budynek komendy policji przy Krakowskim Przedmieściu oraz ufortyfikowany i obsadzony doskonale uzbrojoną załogą pobliski teren Uniwersytetu Warszawskiego. Niemcy kontrolowali także położony obok kościół Świętego Krzyża, którego wieże stanowiły dla nich doskonały punkt prowadzenia obserwacji zasadniczej części Śródmieścia.
Czwartym strategicznym obiektem bronionym przez Niemców, położonym w południowej części Śródmieścia, był gmach centrali telefonicznej przy ul. Piusa XI (dziś Piękna), nazywany przez warszawiaków „małą PAST-ą”. Starcia o budynek i otaczające go zabudowania trwały od godziny „W”. W próbach zdobycia wykorzystywano ładunki wybuchowe, które miały zniszczyć ściany gmachu i umożliwić powstańcom wejście do środka. Wieczorem 10 sierpnia wybuch miny zniszczył jeden z niemieckich bunkrów przed budynkiem. Udało się również uszkodzić parter i trzecie piętro. W kolejnych dniach niemiecka załoga była odcięta od wsparcia. Niemcy próbowali udzielić jej pomocy, m.in. próbując przebić się kolumną kilku czołgów. Do ich osłony wykorzystywali żywe tarcze. Ostatnia próba przebicia się do małej PAST-y nastąpiła 19 sierpnia.
Decydujący atak miał nastąpić w nocy z 22 na 23 sierpnia. Przygotowywało się do niego 250 powstańców. Kilka godzin przed atakiem dowódca obrony małej PAST-y podjął rozmowy o kapitulacji. Esesman domagał się zgody na opuszczenie budynku i udanie się w stronę kontrolowanego przez Niemców Dworca Głównego w Alejach Jerozolimskich. Polacy odpowiedzieli, że możliwa jest jedynie natychmiastowa kapitulacja. Rozmowy zostały przerwane i w nocy część Niemców podjęła próbę wymknięcia się ze swojej placówki. Wśród nich był dowódca obrońców. Esesmani i żołnierze Wehrmachtu torowali sobie drogę w stronę ulicy Kruczej. Z ponad stuosobowej załogi do swoich oddziałów przedarło się kilkunastu. Spośród pozostałych zginęło 21, a 76 zostało wziętych do niewoli. Żołnierze Wehrmachtu zeznawali, że już dawno chcieli zaprzestać walki, ale nie pozwalali im na to esesmani. Straty powstańców były znacznie niższe. Zginęło siedmiu Polaków. W sumie w czasie trzech tygodni walk poległo 25 powstańców. W niemieckiej „twierdzy” zdobyto dużą ilość broni i amunicji. Uwolniono też kilku polskich pracowników centrali telefonicznej przetrzymywanych tam od 1 sierpnia.
W czasie, gdy powstańcy zajmowali małą PAST-ę, trwały przygotowania do ataku na Uniwersytet, komendę przy Krakowskim Przedmieściu i kościół Świętego Krzyża. Wszystkie obiekty miały zostać zaatakowane jednocześnie, tak aby Niemcy nie mogli udzielić pomocy innym ośrodkom oporu. Szturm rozpoczął się 23 sierpnia o 3.30 nad ranem. „Z domu przy ulicy Czackiego 14 wyszedł do ataku frontowego oddział jednego z najwaleczniejszych oficerów, poległego później od bomby porucznika Harnasia [dowódcy batalionu Harnaś Mariana Krawczyka, poległego 3 września – przyp. PAP]. W przeszło pięciogodzinnej walce związał on główne siły nieprzyjaciela. Silny jednak ogień broni maszynowej nieprzyjaciela nie pozwolił mu opanować Komendy Policji” – pisał w swoich wspomnieniach adwokat Zbigniew Stypułkowski. Jednocześnie zaatakowano komendę poprzez piwnice od strony gmachu przedwojennego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Atak utrudniał pożar węgla zgromadzonego w piwnicach. Ważny wkład w sukces miał Kobiecy Patrol Minerski.
Starcia zakończyły się po kilku godzinach. Nie powiodła się niemiecka próba przyjścia z odsieczą. Powstańcy unieruchomili dwa czołgi ostrzeliwujące powstańców od strony ul. Traugutta. Część obrońców walczących na najwyższych piętrach komendy prawdopodobnie popełniła samobójstwa w obawie o karę za zbrodnie popełniane na ludności cywilnej. W gmachu komendy zdobyto ogromną ilość uzbrojenia. Jednym z symboli Powstania Warszawskiego stał się fragment kroniki filmowej, na którym uśmiechnięty Witold Kieżun „Wypad” prezentuje zdobyte uzbrojenie. „Biorę cekaem, wychodzę. Hurra! i wszyscy już lecą. Z cekaemem idę i… Kronika Filmowa, biegną. Moje zdjęcie jest na pierwszym piętrze, Muzeum [Powstania Warszawskiego – przyp. PAP], bardzo popularne – z cekaemem biegnę, żeby czym prędzej go schować na naszej kwaterze. W ten sposób komenda jest zdobyta i kościół Świętego Krzyża jest zdobyty” – mówił w rozmowie z Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania w 2005 r.
„Po zajęciu Komendy Policji oddziały Armii Krajowej uwolniły ośmiu księży i pięćdziesiąt osób cywilnych wraz z dziećmi, trzymanych jako zakładników. W czasie akcji padło trzydziestu Niemców. […] W czasie walk Niemcy zapalili kościół Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu oraz wieżę kościoła” – informowała radiostacja „Błyskawica”. W walkach zginęło od 11 do 14 powstańców.
Zdobycie komendy przy Krakowskim Przedmieściu i bazyliki Świętego Krzyża zostało uznane za ogromny sukces polskich żołnierzy. Nie udało się zdobyć ufortyfikowanego terenu Uniwersytetu. Zgrupowanie „Krybar” podejmowało kolejne szturmy aż do 2 września. Tego samego dnia powstańcy zakończyli ewakuację Starego Miasta. Kilka dni później upadło Powiśle. Polacy kontrolowali komendę przy Krakowskim Przedmieściu do 8 września. Bazylika Świętego Krzyża została zniszczona przez Niemców zdalnie sterowanymi minami „Goliat”. Destrukcji uległa niemal połowa murów kościoła. Na bruk Krakowskiego Przedmieścia upadła figura Chrystusa dźwigającego krzyż, która stała przed wejściem do świątyni. Posąg ponownie stanął przed kościołem 19 lipca 1945 r., a jego odbudowa zakończyła się w 1950 r.(PAP)
Autor: Michał Szukała
kgr/