"Na spekulacyjny charakter systemu ETS zwracam uwagę od dawna, podkreślając również potrzebę wyeliminowania z niego instytucji, które są odpowiedzialne za jego spekulacyjny charakter. Wielokrotnie w tej sprawie występowałam do KE, podnoszę te kwestie także na forum PE, nie tylko podczas sesji plenarnych, ale również na Komisji Ochrony Środowiska, której jestem członkiem drugą kadencję. Przypomnę również, że pod koniec ubiegłego roku, a więc jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie, Sejm RP przyjął uchwałę w sprawie wezwania państw UE do zawieszenia unijnego systemu ETS i podjęcia działań na rzecz jego reformy. Kwestie te podnosił również na Radzie Europejskiej premier Morawiecki, podkreślając to, że spekulacyjny charakter systemu prowadzi do bezprecedensowych wzrostów cen energii, co stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski i całej UE" - przypomina Wiśniewska.
"Liberalno-lewicowa większość w Parlamencie Europejskim pozostaje głucha na zdroworozsądkowe argumenty"
"Wybuch wojny na Ukrainie, ograniczenia w dostawach gazu, jeszcze kryzys ten spotęgowały. Polska domaga się obniżenia i zamrożenia cen uprawnień do handlu emisjami CO2 na poziomie 30 euro na rok z możliwością przedłużenia. Niestety, zarówno Komisja Europejska, jak i liberalno-lewicowa większość w Parlamencie Europejskim pozostają głuche na zdroworozsądkowe argumenty. Zamiast rewizji systemu ETS, PE poparł pseudoreformę systemu zaproponowaną w ramach pakietu +Fit for 55+, która zakłada m.in. wycofywanie darmowych uprawnień z rynku, a także objęcie opłatami za emisję CO2 kolejnych sektorów gospodarki. Faktycznie, można pokusić się o porównanie, że przypomina to raczej handel kamizelkami ratunkowymi na Titanicu" - podkreśla.
Zwraca też uwagę, że obecny kształt systemu ETS zawęża pole manewru państwom członkowskim.
"Nadzwyczajna sytuacja, w jakiej znalazła się UE w związku z agresją Rosji na Ukrainę i wykorzystywaniem przez Putina gazu jako narzędzia politycznego nacisku, wymaga pilnego zrewidowania polityki klimatycznej. Niestety - uzależnienie surowcowe UE od Rosji uderza dziś w bezpieczeństwo energetyczne obywateli, a refleksji w instytucjach unijnych, co do polityki klimatycznej nie widać, wręcz przeciwnie – nastąpiło przyspieszenie wymuszone pakietem +Fit for 55+" - wyjaśnia.
Dodatkowo, zdaniem Jadwigi Wiśniwskiej, ETS nie spełnia zadania, dla którego został utworzony, a wojna na Ukrainie i kryzys energetyczny wywołany przez reżim Władimira Putina, są tego kolejnym dowodem.
"System ETS w tym kształcie, który jest obecnie, przynosi więcej szkody niż pożytku, a jego reforma jest koniecznością. Zamiast stymulować rozwój niskoemisyjnej gospodarki, w gruncie rzeczy przyczynia się do nakręcania inflacji w UE. Zgodnie z założeniami, system EU ETS miał wspomagać transformację energetyczną: służyć przeciwdziałaniu zmianom klimatycznym i być narzędziem do ograniczania emisji gazów cieplarnianych, jednocześnie zachęcając przemysł do przechodzenia na niskoemisyjną produkcję. Rzeczywistość pokazuje, że w gruncie rzeczy ją komplikuje" - tłumaczy.
Jak zaznacza eurodeputowana, ostatnie miesiące udowodniły, że nie można rezygnować z własnych surowców energetycznych, a szczególnie uzależniać się energetycznie od Rosji.
Jak skutecznie obniżyć szkodliwe emisje?
"Jestem przekonana, że dzięki położeniu mocniejszego akcentu na poprawę efektywności energetycznej, czy rozwój ciepłownictwa systemowego, można skutecznie obniżyć szkodliwe emisje" - mówi europosłanka, pytana, czy zakazywanie węgla jest sensownym rozwiązaniem.
W ubiegłym tygodniu brytyjski dziennik "Financial Times" informował, że cena emisji dwutlenku węgla w unijnym systemie handlu uprawnieniami osiągnęła nowy rekord wszech czasów, ponieważ węgiel powraca, jako ważny surowiec przy produkcji energii elektrycznej w związku z ograniczeniami dostaw gazu.
Cena jednostki emisji w ubiegły piątek wzrosła do ponad 99 euro. Od początku sierpnia wzrost wyniósł 28 proc.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
mj/