Minister edukacji zapowiada: wirtualna strzelnica w każdym powiecie

2022-08-26 07:52 aktualizacja: 2022-08-26, 11:57
Trening strzelecki. Fot. PAP/Archiwum Kalbar
Trening strzelecki. Fot. PAP/Archiwum Kalbar
Wirtualne strzelnice są fantastyczne i bezpieczne. Mamy projekt z ministrem sportu, żeby takie strzelnice w każdym powiecie się pojawiły - powiedział PAP szef MEiN Przemysław Czarnek. Poinformował, że pilotaż programu zacznie się już w tym półroczu.

PAP: Kiedy obserwuję tę awanturę o podręcznik do HiT mam wrażenie, że to jest jakiś znak naszych czasów, że nikt nikogo nie słucha, nie toczy się żadna debata publiczna, tylko wszyscy doświadczają wielkiego wzmożenia, krzyczą na siebie i obrażają, padają wzajemne oskarżenia. Wydaje się, że nie ma już cięższych słów niż te, które zostały już użyte.

Prof. Przemysław Czarnek: Zgadzam się, że to, co nazywamy debatą publiczną, już dziś nie istnieje. Debata zakłada prawdziwość argumentów – na zasadzie: to są moje argumenty i ja w nie wierzę. Natomiast, jeśli tzw. debatę prowadzi się w oparciu o ohydne kłamstwo, jeśli od drugiej strony żąda się, aby ona nie przedstawiała swoich argumentów – nie to, że ta się nie zgadza z tymi argumentami, ich po prostu ma nie być w przestrzeni publicznej, to naprawdę nie ma to nic wspólnego z wolnością słowa, wolnością poglądów i z demokracją.

PAP: Ciekawa jestem, jak zareaguje na ten przedmiot i ten podręcznik młodzież. Mam wrażenie, że jest dziś nieco inna, niż ta sprzed 2015 roku, która bardzo interesowała się historią i – jako wyraz buntu – nosiła koszulki ze znakiem Polski Walczącej lub wizerunkami żołnierzy wyklętych.

P.C.: Wbrew temu, co się twierdzi, z młodzieżą wcale nie jest tak źle. Ostatnio zakończyło się czterodniowe spotkanie młodzieży archidiecezji lubelskiej – to było rekordowe 860 osób pod namiotami na podlubelskiej wsi. To naprawdę są wielkie zgromadzenia młodych ludzi, którzy chcą poznawać prawdę. Młodzież wymaga szczególnego podejścia w tym sensie, że wychowywana przez ostatnie lata w duchu pedagogiki wstydu, jaką jej serwowano także w szkołach, ma trochę inny stosunek do naszego kraju i tego, czym jest polskość. Ale nie ona jest temu winna, dlatego trzeba jej podawać prawdę nawet, jeśli jest ona czasami trudna do przekazania.

PAP: Tak nawiasem mówiąc – nawet, jeśli jakiś podręcznik nie jest doskonały, to dobry nauczyciel będzie w stanie go wykorzystać z pożytkiem, dyskutując z dziećmi, podając różne argumenty… Przecież to nie jest coś, czego trzeba nauczyć się na pamięć.

P.C.: Oczywiście. Ale krytyka dotyczy wszystkiego. Doszły do mnie np. opinie, że ten podręcznik jest za gruby. No dobrze, ale podręcznik nie jest od tego, żeby przeczytać go od deski do deski. To nauczyciel decyduje, z których fragmentów skorzysta, bo tam są ciekawe teksty czy zdjęcia, zresztą w całej książce jest wiele bardzo interesujących fotografii.

PAP: Czytałam opinie, że część zdjęć jest zbyt drastyczna i młodzi ludzie nie powinni ich oglądać, bo np. pokazują zwłoki, co może zaszkodzić delikatnej, młodej psychice.

P.C.: Ci, którzy tak twierdzą, po prostu błądzą – nie moja rzecz by diagnozować, z jakiego powodu. Domyślam się, o jakie zdjęcia im chodzi. O te, które są nie na rękę tym wszystkim potomkom ubeków: zamordowanych żołnierzy niezłomnych, skatowanych potwornie Polaków walczących o niepodległość – najpierw przeciwko Niemcom, później przeciwko Sowietom i polskim komunistom, którzy są do dziś, niestety, w życiu publicznym i różne takie bzdury opowiadają.

PAP: Wraz z nowym rokiem wchodzi do szkół jeszcze jeden nowy przedmiot, a raczej elementy zniesionego w 2012 r. przysposobienia obronnego, którego fragmenty – zaznajomienie się z bronią, udzielanie pierwszej pomocy – będą nauczane w ramach edukacji dla bezpieczeństwa. Rzucanie granatem też będzie?

P.C.: Nie, na strzelnicy nie da się rzucać granatami (śmiech). Ale zajęcia z obsługi broni będą, żeby młodzi ludzie wiedzieli, jak ona wygląda, gdzie kula wylatuje, jak ją zabezpieczyć. I o to chodzi, bo nie chcemy przecież kształcić w pierwszej klasie szkoły ponadpodstawowej wyborowego strzelca. Chcemy za to, żeby w razie czego, każdy młody człowiek mógł być szybko przeszkolony z obsługi broni, bo już miał z nią do czynienia, wie, jak się z nią obchodzić, żeby sobie ani nikomu innemu nie zrobić krzywdy.

PAP: Słyszałam pańską wypowiedź, że tego obchodzenia się z bronią będą uczyć te osoby, które się na tym znają, m.in. służby mundurowe, które udostępnią szkołom swoje strzelnice. Myśli pan, że wystarczy tych miejsc i trenerów dla wszystkich szkół?

P.C.: Nie, dlatego wprowadziliśmy okres przejściowy – tam, gdzie to możliwe, te zajęcia będą się odbywały od zaraz, a tam, gdzie to niemożliwe, bo nie ma strzelnic prawdziwych ani wirtualnych, będzie to robione w perspektywie dwóch-trzech lat. Ale jestem zdania, że trzeba użyć całego potencjału, jaki mamy, czyli strzelnic – nie tylko wojskowych, policyjnych, ale także należących do służby więziennictwa – wchodzą w życie przepisy, które na to pozwalają - ale też trzeba skorzystać z potencjału, jaki przyniosła nowoczesność. Przecież te wirtualne strzelnice są fantastyczne – strzela się w nich z broni, która wygląda, jak prawdziwa, waży tyle samo, w dodatku są absolutnie bezpieczne. Dlatego tam, gdzie nie będzie prawdziwych strzelnic, chcemy wprowadzić te wirtualne. Mamy nawet taki projekt z panem ministrem sportu, żeby takie strzelnice w każdym powiecie się pojawiły.

PAP: Kto produkuje takie strzelnice?

P.C.: Różne firmy, akurat ta, z którą rozmawialiśmy, jest polską firmą, która robi je we współpracy z Amerykanami. One nawet nie są jakoś szczególnie drogie, za to dają niesamowite wrażenie realności, także sceneria wytworzona na dużym ekranie. Chcielibyśmy, aby takie strzelnice pojawiły się już w tym półroczu w poszczególnych powiatach – najpierw pilotażowo, a później już na pełną skalę.

PAP: A kto będzie uczył młodzież teorii – pani Marysia od przyrody?

P.C.: Edukacja dla bezpieczeństwa to nie jest nowość w szkole, są więc nauczyciele, którzy uczą jej od dawna. Ale przecież mamy też do wykorzystania olbrzymi potencjał weteranów, byłych żołnierzy, którzy mogą przyjść i opowiedzieć na lekcjach, w jaki sposób posługiwać się bronią w bezpieczny sposób. Powiem też, że oni są chętni, aby ich do tego wykorzystać; wiem, bo rozmawiałem z osobami z tego środowiska: powstaje zespół takich weteranów, który będzie obserwował, jak ta edukacja dla bezpieczeństwa wygląda i jak można pomóc szkołom w realizacji tej podstawy programowej.

Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)

dsk/