Zamieszki w stolicy Iraku wybuchły po tym, gdy as-Sadr ogłosił rezygnację z polityki, setki jego zwolenników przypuściły atak na Pałac Republikański w Bagdadzie. Premier Iraku Mustafa al-Kazimi odłożył posiedzenie rządu, gdy demonstranci wtargnęli do jego siedziby.
Godzina policyjna
Irackie wojsko wprowadziło ogólnokrajową godzinę policyjną od godz. 19, mającą uspokoić sytuację i zapobiec starciom.
Główni politycy w Iraku od blisko roku, czyli do wyborów parlamentarnych, nie mogą dojść do porozumienia w sprawie wyboru nowego premiera. Nie mając zatem ani nowego rządu, ani nowego prezydenta, Irak pogrążony jest w pogłębiającym się kryzysie politycznym.
Partia as-Sadra zajęła pierwsze miejsce w październikowych wyborach parlamentarnych, ale wycofała swoich 74 deputowanych z parlamentu, gdy nie udało jej się stworzyć rządu bez udziału konkurencyjnych szyickich ugrupowań, z których większość jest wspierana przez Iran i ma silnie uzbrojone struktury paramilitarne.
Zamieszki rozprzestrzeniły się na inne regiony Iraku
W stolicy prowincji Zi Kar Nasiriji na południu kraju "sadryści" wtargnęli do siedziby władz lokalnych. Zajęli również siedzibę gubernatora Babilonu, zablokowanych zostało kilka dróg łączących miasto Al-Hilla z Bagdadem.
Iracka agencja informacyjna INA oraz telewizja państwowa podały, że w związku z zamieszkami as-Sadr ogłosił strajk głodowy, dopóki nie ustaną przemoc i użycie broni.
Polityczny impas powoduje, że choć Irak osiąga rekordowe dochody ze swoich ogromnych zasobów ropy naftowej, nie ma uchwalonego budżetu, a mieszkańcy skarżą się na częste przerwy w dostawach prądu i wody, słaby system edukacji i opieki zdrowotnej oraz wysokie bezrobocie wśród młodych ludzi.
Biały Dom: informacje o ewakuacji ambasady USA w Bagdadzie są fałszywe
"Doniesienia o zamieszkach są dość niepokojące, zwłaszcza, że nie pozwalają one na funkcjonowanie irackim instytucjom. To z kolei zwiększa ryzyko przemocy. Bezpieczeństwo, stabilność i suwerenność nie powinny być narażane na ryzyko" - powiedział Kirby na konferencji prasowej. Wezwał demonstrantów i władze Iraku do dialogu oraz powstrzymania się od przemocy.
Jednocześnie zdementował pojawiające się w sieci informacje o ewakuacji ambasady USA w Bagdadzie.
"Nie ma żadnej ewakuacji w ambasadzie i żadnych sygnałów, że będzie to konieczne" - oznajmił.
Po tym, jak wpływowy w Iraku szyicki duchowny Muktada as-Sadr ogłosił wycofanie się z polityki, setki jego zwolenników przypuściły atak na Pałac Republikański w Bagdadzie. Premier Iraku Mustafa al-Kazimi odłożył posiedzenie rządu po tym, gdy demonstranci wtargnęli do jego siedziby. Irackie wojsko wprowadziło obejmującą całe miasto godzinę policyjną, mającą uspokoić sytuację i zapobiec ewentualnym starciom. Później godzinę policyjną ogłoszono w całym kraju.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
(PAP)
gn/ js/ mj/