Deklaracja Tuska dotycząca aborcji. Komentarze

2022-09-01 11:54 aktualizacja: 2022-09-01, 14:59
Robert Biedroń, Władysław Kosiniak-Kamysz, fot. PAP/Maciej Kulczyński/Szymon Łabiński
Robert Biedroń, Władysław Kosiniak-Kamysz, fot. PAP/Maciej Kulczyński/Szymon Łabiński
W następnym rządzie Lewica będzie gwarantem tego, że aborcja będzie legalna - powiedział PAP współprzewodniczący Nowej Lewicy, europoseł Robert Biedroń odnosząc się do słów szefa PO Donalda Tuska.

Donald Tusk w środę podczas debaty z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim, która odbyła się w ramach Campusu Polska Przyszłości poruszył temat aborcji. Oświadczył, że "pierwszego dnia po wygranych wyborach" zaproponowana zostanie Sejmowi ustawa zakładającą, że aborcja do 12. tygodnia będzie wyłącznie decyzją kobiety.

"Cieszę się z tego, że PO w końcu uwierzyła w to, że kobieta najlepiej wie, co zrobić ze swoim ciałem. Lewica wie to od zawsze, co więcej złożyła w tej sprawie konkretny projekt ustawy. Bo na końcu nie słowa a czyny decydują o tym, czy kobiety żyją w wolności, czy w piekle" - powiedział Biedroń PAP.

"Wiem, że w następnym rządzie Lewica będzie gwarantem tego, że aborcja będzie legalna. I będziemy pilnować, by tym razem nikt z naszych partnerów nie zatrzasnął się w toalecie przy tak kluczowym głosowaniu" - dodał polityk Lewicy.

Z kolei lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz pytany przez PAP o deklarację Tuska podkreślił, że jest zwolennikiem przywrócenia kompromisu aborcyjnego i przeprowadzenia referendum w tej sprawie. "Najpierw powrót do kompromisu, a później referendum z trzema pytaniami dla każdej opcji politycznej. Dla PiS i Konfederacji to jest zaostrzenie tych przepisów aborcyjnych, dla PO i Lewicy to jest ten wybór do 12. tygodnia bez żadnych innych uwarunkowań, niezależnie od wskazań medycznych, a dla centrum, dla mnie i myślę dla ruchu Hołowni, dla części wyborców PiS-u, to jest wybór centrum, czyli powrót do trzech przesłanek, powrót do kompromisu, który został przez Trybunał Konstytucyjny wyrzucony i zmniejszył poczucie bezpieczeństwa Polek" - powiedział szef ludowców.

Na pytanie, czy zagłosowałby za taką ustawą, o której mówi Tusk, gdyby została wniesiona do Sejmu, Kosiniak-Kamysz odparł, że nie. "Ja mam inny pogląd na te sprawy. Ja nie jestem w partii lewicowej. Lewica i Platforma Obywatelska mają podobne poglądy, a ja jestem za powrotem do kompromisu" - podkreślił lider PSL.

Dopytywany, czy to definitywnie przekreśla pomysł o wspólnej liście opozycji w najbliższych wyborach, Kosiniak-Kamysz odparł, że od dawna mówi o tym, że taka jedna lista nie jest możliwa. "Od kiedy my o tym mówimy, wypowiadam się w tej sprawie przynajmniej raz w tygodniu od dwóch lat. Ileż razy to można powtarzać? My mamy swój pomysł, mamy swój plan za którym jest większość Polaków, bo jak pokazują badania opinii społecznej, to większość chce powrotu do kompromisu" - zaznaczył szef PSL.

Lider PSL: nie da się zbudować jednej listy na opozycji nie mając wspólnych poglądów światopoglądowych

"To jest coś o czym ja mówiłem od dawna, że nie da się zbudować jednej listy nie mając wspólnych poglądów w sprawach światopoglądowych, a przynajmniej zbliżonych, a tutaj te poglądy się rozjeżdżają, a nie zbliżają" - oświadczył Kosiniak-Kamysz.

Powtórzył, że według niego powinien zostać przywrócony kompromis aborcyjny, a później potwierdzenie go w referendum. "Żeby 20 milionów kobiet, a nie 460 osób, w większości mężczyzn, decydowało o tym, nie parlamentarzyści, ale obywatele" - powiedział lider PSL. "Nie wiem dlaczego, ci wszyscy, ci z lewej, i ci z prawej, tak się boją zapytać Polaków o zdanie w tej sprawie. Chyba boją się, że nie mają większości po prostu i dlatego" - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Były marszałek Sejmu i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski pytany o wypowiedź Donalda Tuska w sprawie takich zasad podkreślił, że PO przez wiele lat broniła kompromisu aborcyjnego, "który był niedoskonały".

Europoseł Sikorski: obecnie zasady gorsze niż w Iranie

"To nie my go złamaliśmy, tylko obecna partia rządząca, pod wpływem radykałów z Ordo Iuris wprowadziła prawo aborcyjne, które jest twardsze, bardziej bezwzględne wobec kobiet, niż w islamskiej republice Iranu - teokracji" – powiedział.

Dopytywany, czy po tej wypowiedzi Tuska i takim stanowisku jest w PO nadal wolność sumienia i można mieć różne poglądy na temat aborcji odparł, że jest i można je mieć, ale "nie każdy musi kandydować".

Podkreślił, iż jeszcze za przewodnictwa w PO Borysa Budki partia podjęła decyzję, że jeśli sprawa ma być rozstrzygana ponownie, to do 12. tygodnia ciąży ma decydować "osoba, która musi żyć z konsekwencjami tej decyzji".

Dopytywany, czy oznacza to, że osoby o innych poglądach, jak Paweł Kowal, Paweł Poncyliusz czy Rafał Sonik nie będą na listach odparł, że będą się oni musieli zastanowić.

Pytany, czy może to oznaczać koniec idei jednej wielkiej listy opozycji odparł, że chyba nie, bo takie porozumienie zawiera się "nie z miłości, czy z jedności programowej" - bo wtedy mielibyśmy jedną partię, ale z porozumienia, co do podziału mandatów.

"Oczywiście my nie śmielibyśmy wskazywać pozostałym partiom, kogo one mają mieć na swojej części listy, ale my będziemy autonomiczni co do naszych kandydatów" - wyjaśnił.

Podtrzymał swoje zdanie, że to od Szymona Hołowni zależy wspólny start w wyborach, by odsunąć od władzy PiS. Według niego Hołownia wie, jaka odpowiedzialność na nim spoczywa i ma nadzieję, że czeka na to jaka będzie ordynacja i kiedy będą wybory, i dopiero przy tych danych podejmie decyzję.

"Uważam, że w sprawie aborcji zdecydowana większość Polaków podjęła już w swoim sumieniu decyzje. I ona powinna być rozwiązana inaczej, niż w islamskiej republice Iranu" - stwierdził.

Na uwagę, czy to porównanie do Iranu nie jest zbyt mocne odparł, że dla niego jest ono uzasadnione, ponieważ "Iran, jedyna teokracja na świecie, jest takim standardem z Sevres fundamentalizmu".

W Polsce aborcja jest obecnie możliwa w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo).

Obowiązujące w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostały zmienione na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 r. Wcześniej ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji także w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Ta przesłanka do przerwania ciąży została uznana przez TK za niekonstytucyjną, co wywołało falę protestów w całym kraju. Przepis ten utracił moc wraz z publikacją orzeczenia TK w styczniu 2021 r.

(PAP)

Autor: Grzegorz Bruszewski, Edyta Roś, Aleksander Główczewski

js/