Prezes PiS: naszym celem jest podnieść poziom życia Polaków

2022-09-03 15:24 aktualizacja: 2022-09-03, 19:55
Prezes PiS Jarosław Kaczyński. Fot. PAP/ Grzegorz Momot
Prezes PiS Jarosław Kaczyński. Fot. PAP/ Grzegorz Momot
Naszym celem jest podnieść poziom życia Polaków i jest także uczynić wszystko, żeby ludzie, którzy urodzili się w różnych miejscach naszego kraju, mieli możliwie równe szanse – powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński w sobotę wznowił po wakacyjnej przerwie objazd po Polsce. O godz. 14.30 spotkał się z mieszkańcami Nowego Targu (Małopolskie).

"Naszym celem jest podnieść poziom życia Polaków i jest także uczynić wszystko, żeby ludzie, którzy urodzili się w różnych miejscach naszego kraju mieli możliwie równe szanse" – zaznaczył Jarosław Kaczyński.

"W tym okręgu wyborczym, jeśli przeliczyć po prostu na takie najprostsze fakty kwantyfikowalne, czyli na pieniądze, to państwo tutaj dostali z wszystkich funduszy 1,2 mld zł w ciągu ostatniego okresu. I to naprawdę pozwala na to, żeby różne przez dziesięciolecia załatwiane problemy były załatwione" – mówił prezes PiS.

Zaznaczył, że jest to jest ważna sprawa. "W każdym miejscu wiem, ile tych pieniędzy wpłynęło z różnych rodzajów funduszy. Tutaj jest pewna specyfika, tutaj też działa fundusz górski, trochę bardziej intensywnie, bo gdzie indziej albo w ogóle, albo są to bardzo drobne sumy. Tutaj to jest kilkanaście milionów złotych w ramach tych wszystkich wydatków" – podkreślił.

"Ku mojemu zdumieniu nawet ten fundusz popegeerowski, czyli ta 'czwórka' też tutaj działa, też kilkanaście milionów złotych. Ale razem wziąwszy, to jest 1,2 mld złotych. Czyli już taka suma, o której pod innymi rządami naprawdę nie moglibyście marzyć" – dodał.

Prezes PiS: robimy bardzo dużo, żeby ból spowodowany inflacją był jak najmniejszy

Kaczyński zaznaczył, że obecnie, kiedy Polskę trawi "ciężka choroba inflacji", rząd PiS nie mówi: "nic nie możemy zrobić, to nie od nas zależy, że rosną ceny surowców, że jest wojna i inne przyczyny, które powodują, że inflacja jest większa". "My robimy bardzo wiele" – zapewnił.

Zastrzegł, że rząd mógłby szybko opanować inflację za pomocą metody, którą stosowały poprzednie ekipy rządzące.

"Można by zabrać ludziom pieniądze. Ale w jaki sposób? Najłatwiej poprzez zwiększenie bezrobocia. Bo jak ludzie nie zarabiają, to nie mają pieniędzy. Trudno obniżać pensje, natomiast można oczywiście podwyższać podatki – to też jest obniżenie pensji" – wyjaśnił.

Przypomniał, że za czasów rządów koalicji PO-PSL bezrobocie rosło i dochodziło nawet do 20 proc. "My bezrobocia nie zwiększamy" – powiedział.

Podkreślił, że rząd PiS robi wiele, żeby walczyć z inflacją. "Przypomnę tarcze antycovidowe, które chroniły gospodarkę w czasie covidu. Teraz jest tarcza antyinflacyjna i ona jest nie dla gospodarki, ale dla społeczeństwa. To są obniżki podatków, przede wszystkim PIT do 12 proc., ale także obniżki podatków odnoszących się do wszelkiego rodzaju wytworów – to jest 0 proc. na żywność, na gaz, radykalne obniżenie podatku w odniesieniu do różnego rodzaju paliw w ramach możliwości UE, my je nawet czasem przekraczamy" – mówił Kaczyński.

Jak wyjaśnił, wszystko to ma za zadanie zmniejszenie cen. "Jeżeli ceny na stacjach benzynowych spadają (...), to właśnie dzięki tego typu zabiegom. My tych zabiegów w stosunku do różnego rodzaju towarów stosujemy wiele" – zaznaczył.

Dodał, że rząd PiS wspiera także emerytów i najbiedniejsze gospodarstwa różnego rodzaju dodatkami.

"My przede wszystkim ustalamy taryfy na ciepło, taryfy na gaz i ustalamy różnego rodzaju dodatki dla tych, którzy się sami opalają czy to węglem, czy to pelletem, czy innego rodzaju paliwami" – powiedział.

Kaczyński podkreślił, że rząd PiS robi bardzo dużo, żeby ten ból był jak najmniejszy, żeby z jednej strony ceny paliwa były niższe, a z drugiej strony, by tego wszystkiego nie zabrakło".

 

🔴 Nowy Targ | Spotkanie Prezesa #PiS Jarosława Kaczyńskiego z Mieszkańcami | #DobryRządNaTrudneCzasy 🇵🇱

Posted by Prawo i Sprawiedliwość on Saturday, September 3, 2022

 

Prezes PiS: opozycja nam zarzuca, że kradniemy – nikt tutaj nie kradnie

"Zacznę od takiej krótkiej odpowiedzi na zarzut, który bardzo często pada wobec nas ze strony opozycji. Mianowicie taki zarzut, że my kradniemy. Otóż, szanowni państwo, w ciągu tych siedmiu lat, myśmy zebrali o 828 mld złotych więcej podatków i różnego rodzaju danin publicznych, ale nie licząc tego, co zostało zebrane na służbę zdrowia i na emerytury. I oczywiście część z tego wynika ze wzrostu PKB, część z inflacji, ale zdecydowana większość wynika po prostu z tego, że my nie pozwalamy właśnie kraść. I to jest ta zasadnicza różnica" – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Nowego Targu.

Jak dodał, "to jest takie krzyczenie przez kogoś, kto sam ma na sumieniu 'łapać złodzieja'; znana metoda".

"Jest taki bloger – ktoś mi o tym powiedział, więc przy okazji o tym wspomnę, bo ja tego nie widziałem – jakiś młody człowiek, podobno sprawny, który tłumaczy ten zarzut tym, że nasi szefowie spółek Skarbu Państwa dużo zarabiają. Rzeczywiście dużo zarabiają – ja tego nie kwestionuję. Tylko zarabiają – biorąc pod uwagę inflację – jakieś dwa i pół razy mniej niż zarabiali ich poprzednicy z tamtej formacji" – powiedział szef PiS.

Jak zauważył Kaczyński, ktoś może powiedzieć "i tak za dużo". "Ja to rozumiem. Ja to rozumiem, bo z punktu widzenia zwykłego pracownika, człowiek, który żyje po prostu z tego co zarabia co miesiąc, to jest rzeczywiście suma niekiedy bulwersująca. Tylko, jeżeli my to zdecydowanie obniżymy, to po prostu fachowców od zarządzania dużymi przedsiębiorstwami mieć nie będziemy, bo oni na rynku prywatnym po prostu uzyskają tyle, ile będą chcieli, więcej, niż uzyskują u nas. No takie są niestety reguły życia" – powiedział. Jak dodał, w Polsce to hamujemy, "ale możemy wyhamować tylko do pewnego stopnia".

"Nikt tutaj nie kradnie, a już na pewno nikt nie kradnie bezkarnie. Jeżeli tylko gdzieś coś wychodzi na jaw, to my reagujemy, z całą surowością i wielu naszych członków nawet narzeka na to, że różnego rodzaju służby bardziej się zajmują partią rządzącą niż innymi partiami. Ale to jest zgodne z moim zaleceniem" – powiedział Kaczyński.

Kaczyński: czynimy wszystko, aby to co niepokoi obywateli, zostało załatwione

"Sprowadzamy węgiel z różnych kierunków, zwiększyliśmy produkcję węgla do ogrzewania w polskich kopalniach i te kilkanaście milionów ton dostarczymy. Ktoś powie, że kilkanaście tysięcy ton to za dużo, ale to jeszcze trzeba posortować i po sortowaniu zostaje jedna trzecia. Sortowanie jest konieczne, bo tylko węgiel sortowany nadaje się do palenia w nowoczesnych piecach, bo tylko te stare piece, zwane kopciuchami, mogą wykorzystywać węgiel, który służy do opalania w wielkich elektrowniach czy elektrociepłowniach" – powiedział Jarosław Kaczyński.

Dodał, że obecnie największy wysiłek idzie nie tyle na zakup węgla, co na jego transport i rozwiezienie po kraju.

"Używamy różnych dróg, interweniujemy, jeśli gdzieś są blokady. Tak było na Łotwie, w Rydze czy Widawie, była interwencja pana premiera w rozmowie z premierem Łotwy, aby ten węgiel można było wyładować i przewieźć węglarkami przez Białoruś, na co Białoruś się zgadza, co jest dla nas rozwiązaniem najwygodniejszym, bo na wschodniej granicy jest najwięcej urządzeń do sortowania, bo tam trafiał węgiel z Rosji" – powiedział prezes PiS. "Czynimy wszystko, aby to co niepokoi obywateli, zostało załatwione tak, żeby tej zimy nikt nie cierpiał z powodu braku ogrzewania" – dodał.

Kaczyński powiedział, że w piątek została uchwalona ustawa, które rozszerza wsparcie przy zakupie paliwa służącego do ogrzewania na inne rodzaje opału niż węgiel. Dodał, że pracuje zespół, którego spotkanie ma się odbyć także w sobotę, który podejmuje działania, aby "to największe zagrożenie zostało uchylone".

"Ale podejmujemy działania, które są potrzebne, aby inflację powoli opanowywać. Odrzucamy metodę, która jest najprostsza i najbardziej skuteczna, aby zwiększyć bezrobocie, zmniejszyć ilość pieniędzy na rynku i w ten sposób ludzi ograbić i uczynić biedniejszymi, a skoro to odrzucamy, to pozostaje nam to, aby bank centralny podnosił stopy procentowe i żeby namawiać banki państwowe, żeby podnosiły oprocentowanie depozytów i to zarówno nowych, jak i starych, żeby ktoś, kto ma pieniądze, wiedział, że w banku zachowa przynajmniej część wartości.

To – zdaniem prezesa PiS – sprawia, że ludzie mniej chętnie decydują się na kupowanie towarów, co zmniejsza nacisk inflacyjny.

"My również działamy, aby blokować podnoszenie cen, blokujemy silne wzrosty cen paliw, energii elektrycznej, które nastąpiłyby na przełomie roku, gdybyśmy tego nie robili. Prognozy NBP wskazują, że ten wzrost byłby kilkuprocentowy, ale my chcemy obywateli uchronić i dlatego w tej sprawie jest pełna aktywność, w sprawie obecnie dla obywateli najważniejszej" – dodał prezes Jarosław Kaczyński.

 

Prezes PiS: Rosja nie jest zainteresowana istnieniem Polski w żadnej formie, dlatego musimy się zbroić

Prezes PiS Jarosław Kaczyński przytoczył słowa kremlowskiego ideologa Dugina, że Rosja nie jest zainteresowania istnieniem Polski w żadnej formie. Dlatego konieczne jest zwiększenie wydatków na zbrojenia i szkolenie żołnierzy.

Jarosław Kaczyński na spotkaniu z mieszkańcami Nowego Targu powiedział, że Rosja podjęła próbę unicestwienia narodu ukraińskiego.

"Ukrainy miało nie być" – przypomniał. Powiedział, że Polska pomaga Ukrainie na wiele sposobów, także w sferze militarnej.

"Robimy to oczywiście w imię zasady za waszą i naszą wolność. Ale robimy to także z zimną kalkulacją, w interesie Polaków" – powiedział prezes PiS. "Nie miejmy najmniejszej wątpliwości, że gdyby im (Rosjanom) się udało, kolejna by była Polska".

Jarosław Kaczyński przypomniał słowa Lecha Kaczyńskiego, że po rosyjskiej agresji po Gruzji przyjdzie czas na Ukrainę, a potem na kraje nadbałtyckie lub na Polskę.

"Putin nigdy nie ukrywał, że jego ambicją jest odtworzenie Związku Sowieckiego" – podkreślił prezes PiS. Dodał, że chodzi nie tylko o odtworzenie granic, ale też o strefy wpływów, w której niegdyś była Polska.

"Dlatego musimy nie tylko pomagać Ukrainie, ale także się zbroić" – podkreślił Kaczyński. Powiedział, że wydatki na obronność z ponad 58 mld dolarów zostaną w przyszłym roku zwiększone do stu kilkudziesięciu. Najważniejszym wydatkiem zaś ma być nabycie nowoczesnego uzbrojenia, bo im go więcej, tym mniej dywizji trzeba. Polska zaś nie ma innego wyjścia jak się zbroić.

"Ten rząd wykonuje ten obowiązek. On jest bardzo trudny, ale jest wykonywany. Robimy wszystko co możliwe, by armia Polska w możliwie najkrótszym czasie uzyskała zdolność bojową, która by odstraszała od agresji. To musi być duża zdolność bojowa" – podkreślił Kaczyński.

"Będziemy prowadzić kampanię, by uświadomić światu, co się w Polsce podczas wojny działo"

"Nadszedł taki czas, że trzeba (…) wyłożyć karty na stół. I to przedwczoraj zostało zrobione. Pierwszego września, na zamku warszawskim. Powiedzieliśmy jasno: będziemy się (…) domagać czegoś, co nam się należy" - powiedział.

Kaczyński wskazał, że oczekiwana kwota 6,2 bln złotych odszkodowania to "najbardziej oszczędne wyliczenie, jakiego można dokonać". Jak podkreślił "można by dokonać wyliczenia dużo, dużo, dalej idącego, nawet wielokrotnie większego". "Ale myśmy się ograniczyli do tego. I tę sprawę będziemy stawiać" - dodał.

Prezes PiS zwrócił także uwagę, że "Niemcy wypłacili miliard dolarów odszkodowania Namibii za wydarzenia z początku XX wieku, za zbrodnie, których się wtedy wydarzyły". "W Stanach Zjednoczonych "płaci się plemionom indiańskim za wydarzenia sprzed 200 czy nawet więcej niż 200 lat", a "Niemcy wypłaciły odszkodowania 70 państwom, nawet Włochom, które przecież do ’43 roku były ich sojusznikiem (…) i mimo wszystko dostały odszkodowania" - wymienił.

"My nie dostaliśmy nic. I dlatego (…), jako kraj, jako państwo poważne, musimy w końcu (…) przestać traktować samych siebie, jako tych gorszych. Bo w wielu Polakach to tkwi" - ocenił Kaczyński. "My kompleksu niższości nie mamy. Nie mamy powodu, żeby mieć kompleks niższości" - podkreślił. "Będziemy prowadzić kampanię, która m.in. ma uświadomić światu, a także i Niemcom – bo czasami przeciętni Niemcy na ogół tego nie wiedzą – co naprawdę się w Polsce działo" - zapowiedział. "Będziemy wzywać na różnych forach - europejskich, światowych – do tego, aby ta zasada, że narody są równe, w tym Polska i Polacy, żeby to (reparacje – PAP) zostało zrealizowane. A to oznacza, że Niemcy muszą nam wypłacić te odszkodowania" - dodał.

Kaczyński zastrzegł jednak, że proces domagania się odszkodowań potrwa długo. "To nie jest akcja na rok, a tym bardziej na miesiąc. To jest akcja na lata" - stwierdził.

Kaczyński: raport o reparacjach zostanie przetłumaczony na jęz. niemiecki, a później będzie wystosowana nota do Niemiec

Lider PiS podczas spotkania z mieszkańcami Nowego Targu został zapytany o opublikowany 1 września raport dotyczący reparacji wojennych od Niemiec i o dalsze kroki rządu w tej sprawie.

Kaczyński odparł, że raport musi być przetłumaczony bardzo dokładnie, "z takim zweryfikowaniem, sprawdzeniem, na niemiecki".

"Jeżeli chcemy podjąć akcję wobec Niemiec, to musimy mieć taki bardzo precyzyjny przekład niemiecki. To chwilę potrwa, a później będzie wystosowana nota do Niemiec, oficjalna nota" – zapowiedział.

Zaznaczył, że jednocześnie na terenie Niemiec odbędzie się cykl konferencji i spotkań. "Można powiedzieć, cała kampania. Ale rozszerzymy ją także na inne kraje" – kontynuował.

Szef PiS zwrócił uwagę, że na Zachodzie II wojna światowa, jeśli chodzi o aspekt zbrodni przeciwko ludzkości, została sprowadzona do Holokaustu. Zwrócił przy tym uwagę, że plan przewidywał wymordowanie 85 proc. Polaków.

"Będziemy z tą prawdą, naprawdę dobrze opisaną, choć jeszcze pewne uzupełnienia muszą być uczynione, chodzić, że tak powiem, po świecie. Będziemy o tym mówić, bo to będzie zwiększało nacisk na Niemcy" – zapowiedział Kaczyński.

Szef PiS podkreślał ponadto, że "nie było nigdy żadnego zrzeczenia się" reparacji. "Ta rzekoma, bo tak naprawdę nie wiadomo, czy ona kiedykolwiek zapadła, ogłosiła to tylko 'Trybuna Ludu'. Uchwała Rady Ministrów nie została nigdzie oficjalnie, ani w Dzienniku Ustaw, ani w Monitorze Polskim, ani w żadnym dzienniku ministerstwa ogłoszona. Czyli z punktu widzenia prawnego jej po prostu nie ma" – mówił szef PiS. Dodał, że akt normatywny obowiązuje od chwili, kiedy został ogłoszony.

"Niemcy będą się wykręcały. Przede wszystkim odwołując się do 1953 r., a my musimy tutaj twardo przeć do przodu i przy cierpliwości i twardości z naszej strony przyjdzie czas, że to uzyskamy. Chociaż przybędzie nam lat do tego czasu" – powiedział.

Mimo to – zaznaczył – warto, trzeba zacząć. "To jest wymóg powagi naszego państwa. Polacy po prostu nie mogą tego zaniedbać" – podkreślił Kaczyński.

Na Zamku Królewskim w Warszawie w czwartek 1 września zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Podano, że ogólna kwota strat Polski to 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów zł, co w przeliczeniu daje 1 bilion 532 miliardy 170 milionów dolarów.

Prezes PiS: musimy stworzyć "armię", która będzie strzegła wyborów w każdym okręgu wyborczym

"Za kilkanaście miesięcy, jeśli nie będzie jakiś nadzwyczajnych wydarzeń, za mniej więcej 13, 14 miesięcy, będziemy mieli wybory. W tych wyborach te listy mogą być różne, nie wiemy jeszcze, jak to będzie. Ta nasza będzie jedna, ale czy ta druga też będzie tylko jedna, czy będzie ich dwie, czy trzy, czy może nawet jeszcze więcej, tego nie wiemy, natomiast podział jest jasny" - powiedział prezes PiS.

Jak podkreślił, "z jednej strony stoją ci, którzy chcą Polski suwerennej, chcą żeby Polsce nikt nie dyktował czegoś, co nie wynika z prawa międzynarodowego, nie wynika z Karty Narodów Zjednoczonych, nie wynika z innych porozumień dotyczących np. praw człowieka, nie wynika w końcu z traktatów, które stworzyły Unię Europejską (...)". "My przyjmujemy te wszystkie traktaty i to uważamy za nasze zobowiązanie, bo przyjęliśmy to, ratyfikowaliśmy, ale my żądamy, żeby to było przestrzegane, a to jest w tej chwili łamane" - zaznaczył Jarosław Kaczyński. "Łamane bezczelnie" - dodał.

"My żądamy reparacji i my żądamy państwa czynnego, nie takiego, które mówi: nic się nie da zrobić, nie ma pieniędzy, nic nie można, które nie kiwa palcem, kiedy jest wielki kryzys" - wskazał. Podał, że w czasie kryzysu, który rozpoczął się bankructwami w Stanach Zjednoczonych w 2008 r., w Polsce pomocy udzielono tylko jednemu przedsiębiorcy "i to była bardzo niewielka pomoc". "Myśmy udzielili dziesiątkom tysięcy i dzięki temu uratowali miliony miejsc pracy. I to jest też dobry przykład pokazujący tę cezurę, tę różnicę między tymi dwoma obozami politycznym" - powiedział.

"Naprawdę, każdy z Polaków ma wybór, ale jeśli Polacy wybiorą ten drugi obóz, to znaczy, że dadzą się nabrać na propagandę (...) i jednocześnie dadzą się nabrać na plany, które będą miały na celu, bo mają na celu w gruncie rzeczy, jeśli chodzi o takie kraje jak Polska, to po prostu o ich anihilację, zmianę w państwa zależne lub w ogóle w coś, co trudno będzie nazwać państwami" - wskazał prezes Prawa i Sprawiedliwości.

"To będą bardzo ważne wybory" - podkreślił. "Szanowni państwo, możemy tu sobie mówić to czy owo, ale przyjdą wybory i druga strona już dzisiaj zapowiada, że ona będzie kontrolować, a co to znaczy w ich rozumieniu to chyba wiemy i że ona w gruncie rzeczy - to jest między słowami, ale bardzo wprost, tak naprawdę formułowane - żadnego innego wyniku niż ich zwycięstwo nie uzna" - powiedział.

"Otóż, my musimy stworzyć - poza tym, że musimy przeprowadzić pewne zmiany prawne, które pozwolą lepiej kontrolować wyniki wyborów - musimy stworzyć naprawdę armię, która będzie strzegła wyborów w każdym okręgu wyborczym" - wskazał Jarosław Kaczyński.

Zwrócił się do wszystkich członków Prawa i Sprawiedliwości, a także do zwolenników, wszystkich tych, którzy chcą Polski, która się będzie rozwijała, która będzie suwerenna, która będzie walczyła z trudnościami jak przyjdą, by w tym wzięli udział. "Potrzebna jest naprawdę armia. Armia licząca kilkadziesiąt tysięcy ludzi, bo tych okręgów, obwodów wyborczych, komisji obwodowych, jest (...) przeszło 28 tys. i wszędzie muszą być nasi ludzie. I to jest dzisiaj nasze wielkie zadanie, obok innych oczywiście" - powiedział.

Zaznaczył, że nie jest to zadanie do wykonania przez samą partię. "Partia dziś takich sił nie ma. To musi być szerszy ruch i bardzo proszę, żeby już teraz, na jesieni, podjąć działania zmierzające do powołania takiego ruchu, bo tylko wtedy możemy być pewni, że wynik będzie sprawiedliwy, zwycięski - w co głęboko wierzę - albo i nie, co było by tragedią, ale może się to zdarzyć, ale sprawiedliwy; żeby komisja wyborcza podała to, co rzeczywiście było wynikiem uczciwego obliczenia wyników głosowania. I stąd ten apel" - wyjaśnił. "Proszę państwa, w tej chwili wszystkie ręce na pokład" - dodał.

Kaczyński: musimy stworzyć "armię", która będzie strzegła wyborów w każdym okręgu wyborczym

"Za kilkanaście miesięcy, jeśli nie będzie jakiś nadzwyczajnych wydarzeń, za mniej więcej 13, 14 miesięcy, będziemy mieli wybory. W tych wyborach te listy mogą być różne, nie wiemy jeszcze, jak to będzie. Ta nasza będzie jedna, ale czy ta druga też będzie tylko jedna, czy będzie ich dwie, czy trzy, czy może nawet jeszcze więcej, tego nie wiemy, natomiast podział jest jasny" - powiedział prezes PiS.

Jak podkreślił, "z jednej strony stoją ci, którzy chcą Polski suwerennej, chcą żeby Polsce nikt nie dyktował czegoś, co nie wynika z prawa międzynarodowego, nie wynika z Karty Narodów Zjednoczonych, nie wynika z innych porozumień dotyczących np. praw człowieka, nie wynika w końcu z traktatów, które stworzyły Unię Europejską (...)". "My przyjmujemy te wszystkie traktaty i to uważamy za nasze zobowiązanie, bo przyjęliśmy to, ratyfikowaliśmy, ale my żądamy, żeby to było przestrzegane, a to jest w tej chwili łamane" - zaznaczył Jarosław Kaczyński. "Łamane bezczelnie" - dodał.

"My żądamy reparacji i my żądamy państwa czynnego, nie takiego, które mówi: nic się nie da zrobić, nie ma pieniędzy, nic nie można, które nie kiwa palcem, kiedy jest wielki kryzys" - wskazał. Podał, że w czasie kryzysu, który rozpoczął się bankructwami w Stanach Zjednoczonych w 2008 r., w Polsce pomocy udzielono tylko jednemu przedsiębiorcy "i to była bardzo niewielka pomoc". "Myśmy udzielili dziesiątkom tysięcy i dzięki temu uratowali miliony miejsc pracy. I to jest też dobry przykład pokazujący tę cezurę, tę różnicę między tymi dwoma obozami politycznym" - powiedział.

"Naprawdę, każdy z Polaków ma wybór, ale jeśli Polacy wybiorą ten drugi obóz, to znaczy, że dadzą się nabrać na propagandę (...) i jednocześnie dadzą się nabrać na plany, które będą miały na celu, bo mają na celu w gruncie rzeczy, jeśli chodzi o takie kraje jak Polska, to po prostu o ich anihilację, zmianę w państwa zależne lub w ogóle w coś, co trudno będzie nazwać państwami" - wskazał prezes Prawa i Sprawiedliwości.

"To będą bardzo ważne wybory" - podkreślił. "Szanowni państwo, możemy tu sobie mówić to czy owo, ale przyjdą wybory i druga strona już dzisiaj zapowiada, że ona będzie kontrolować, a co to znaczy w ich rozumieniu to chyba wiemy i że ona w gruncie rzeczy - to jest między słowami, ale bardzo wprost, tak naprawdę formułowane - żadnego innego wyniku niż ich zwycięstwo nie uzna" - powiedział.

"Otóż, my musimy stworzyć - poza tym, że musimy przeprowadzić pewne zmiany prawne, które pozwolą lepiej kontrolować wyniki wyborów - musimy stworzyć naprawdę armię, która będzie strzegła wyborów w każdym okręgu wyborczym" - wskazał Jarosław Kaczyński.

Zwrócił się do wszystkich członków Prawa i Sprawiedliwości, a także do zwolenników, wszystkich tych, którzy chcą Polski, która się będzie rozwijała, która będzie suwerenna, która będzie walczyła z trudnościami jak przyjdą, by w tym wzięli udział. "Potrzebna jest naprawdę armia. Armia licząca kilkadziesiąt tysięcy ludzi, bo tych okręgów, obwodów wyborczych, komisji obwodowych, jest (...) przeszło 28 tys. i wszędzie muszą być nasi ludzie. I to jest dzisiaj nasze wielkie zadanie, obok innych oczywiście" - powiedział.

Zaznaczył, że nie jest to zadanie do wykonania przez samą partię. "Partia dziś takich sił nie ma. To musi być szerszy ruch i bardzo proszę, żeby już teraz, na jesieni, podjąć działania zmierzające do powołania takiego ruchu, bo tylko wtedy możemy być pewni, że wynik będzie sprawiedliwy, zwycięski - w co głęboko wierzę - albo i nie, co było by tragedią, ale może się to zdarzyć, ale sprawiedliwy; żeby komisja wyborcza podała to, co rzeczywiście było wynikiem uczciwego obliczenia wyników głosowania. I stąd ten apel" - wyjaśnił. "Proszę państwa, w tej chwili wszystkie ręce na pokład" - dodał.

"Trzeba palić wszystkim, poza oponami czy podobnymi, szkodliwymi rzeczami, bo Polska musi być ogrzana"

"Trzeba w tej chwili palić wszystkim, no poza oczywiście oponami i tym podobnymi rzeczami, (...) bo po prostu Polska musi być ogrzana" – oświadczył prezes PiS odpowiadając na jedno z pytań, w którym wskazywano na drogi węgiel i gaz oraz na "najbardziej rygorystyczne" przepisy antysmogowe, które "uderzają w najbiedniejszych, ograniczając palenie drewnem".

Odnosząc się do pytania, czy rząd zamierza coś z tym zrobić, Kaczyński wspomniał, że wie o działaniach podjętych w tym kierunku przez samorząd wojewódzki, "żeby tę sprawę ustawić tak, jak powinna być (ustawiona)"."Mam nadzieję, (ale) nie wiem, jak pan marszałek się do tego ustosunkuje, że przeciwnicy z Platformy Obywatelskiej po wezwaniu Tuska do zbierania chrustu, no też to poprą" – powiedział.

Zapowiedział też planowaną "bardzo niedługo" konferencję o inicjatywie przyjęcia przez Sejm apelu do Unii Europejskiej w tej sprawie. "Miejmy nadzieję 14, 15 czy 16 września będzie to uchwałą Sejmu" – dodał.

"Składamy taki projekt, ale już teraz będziemy o nim mówić, projekt apelu do Unii Europejskiej, żeby ona tę sprawę załatwiła. I nie chodzi tylko o takie sprawy. Chodzi o te opłaty wszystkie, chodzi o to, żeby Unia wyciągnęła wnioski z tego, co się dzieje, bo do tej pory jest jak mur, (jakby) nic się nie stało" – przekazał.

Prezes PiS ujawnił także,, że podczas ostatniej rozmowy z premierem Mateuszem Morawieckim prezydent Francji Emmanuel Macron miał powiedzieć, że "kto mógł sobie wyobrazić, że jedna megawatogodzina będzie kosztowała 1000 euro". "Bo już tyle kosztuje, a pamiętajcie, myśmy ustalili cenę na 200 zł z malutkim kawałkiem, 200 zł, a tam chodzi o euro" – dodał.

Podsumowując, zapewniał o kontynuowaniu takich działań w UE. "Jest tak, że te sprawy będziemy podejmowali także w Unii Europejskiej i tam jest też wezwanie do tego, żeby Unia Europejska w ogóle się zajęła także elementami tej pomocy, która jest potrzebna. My tę sprawę będziemy stawiali na wszystkich możliwych forach. Zapewniam państwa, że będziemy twardo walczyć o to i tutaj. Ale mam nadzieję, że tutaj samorząd sobie sam da radę (...) i liczę na pana marszałka (województwa małopolskiego – przyp. PAP)" – stwierdził. Zadeklarował ponadto, że w przeciwnym razie "też będziemy pomagali".

"Tu jest pewna tradycja palenia, zresztą w wielu (innych) miejscach jest jeszcze taka tradycja palenia drewnem, to spokojnie można w ten sposób palić" – powiedział.

Jarosław Kaczyński wspomniał, że nie wiadomo, kiedy nadejdzie zima, gdy ogrzewanie stanie się koniecznością. Apelował także, aby nie denerwowali się ci, którzy obawiają się, że kupili za mało węgla i zapewniał, że "węgiel będzie".

"Kiedy się zacznie zima? Nikt z nas nie wie. Ludzie pamiętają 1 listopada, gdy chodzimy na groby, czy 2 listopada, Dzień Zaduszny. I czasem jest piękna, ciepła pogoda, a czasem jest śnieg i mróz. Nigdy nie wiadomo" – zauważył. Dlatego dodał, że "ta zima może się zacząć za parę tygodni, za 7-8 tygodni, i my musimy się już opalać".

"Ja tylko apeluję o jedno, żeby nie denerwować się. Jeżeli ktoś kupi na przykład w tej chwili tonę węgla, a potrzebuje trzech, to niech zaczeka, bo później ten węgiel będzie przybywał i do końca sezonu wszyscy, co trzeba, żeby się ogrzać, otrzymają. I dotyczy to także innych paliw" – powiedział prezes PiS. (PAP)

Autorzy: Aneta Oksiuta, Szymon Bafia, Bartłomiej Figaj, Luiza Łuniewska, Ewa Nehring, Rafał Białkowski, Danuta Starzyńska-Rosiecka

mj/