23-latka z Dortmundu, choć rozgrywała swój pierwszy mecz w karierze na Louis Armstrong Stadium, w pierwszym secie zupełnie nie było widać po niej debiutanckiej tremy.
Dwa razy - raz w pierwszym i raz w siódmym gemie - przełamała Świątek i po 42 minutach wygrała seta 6:2.
"Uważam, że w pierwszym secie spisałam się bardzo dobrze. Grałam agresywnie i grałam swój tenis. Ale potem zaczął szwankować mój serwis. A jak się nie serwuje na 100 procent to o pokonanie takiej przeciwniczki jak Iga, która jest najlepsza na świecie, jest bardzo ciężko" - powiedziała 108. tenisistka w rankingu WTA.
Do momentu rozpoczęcia drugiego seta Niemka miała bezbłędny bilans w US Open. We wcześniejszych pojedynkach odprawiała bez straty seta Amerykankę Sofię Kenin, zawodniczkę z Kazachstanu Julię Putincewą oraz Qinwen Zheng z Chin. Na tym jednak jej dobra passa się skończyła, bo po przedziwnym secie - siedem przełamań - lepsza okazała się być w nim Świątek. "W drugim secie znowu nie serwowałam najlepiej, ale wciąż miałam szansę, bo przełamywaliśmy się nawzajem. Gdybym utrzymała podanie przy 3:4 lub 4:5 to mogłabym go nawet wygrać" - podsumowała Niemeyer.
W trzecim secie Polka wreszcie złapała rytm i nie dała ugrać Niemce nawet gema. Niemeyer zapytana na konferencji co mogłaby zrobić lepiej następnym razem, aby dać sobie większe szanse na zwycięstwo odpowiedziała:
"Serwować lepiej. Nawet mimo że przegrałam trzeciego seta 0:6 to był on bardziej zacięty niż wskazywałby na to wynik. Miałam swoją szansę w drugim gemie, a w piątym objęłam prowadzenie 40:15. Ale taki jest już tenis. Następnym razem oprócz serwisu chciałabym też zagrać bardziej agresywnie w drugim lub trzecim secie. To mogłoby mi pomóc w pokonaniu Igi" - zakończyła.
Z Nowego Jorku dla PAP, Tomasz Moczerniuk
mar/