W spotkaniach 1/8 finału broniący złotego medalu współgospodarze turnieju łatwo ograli Tunezję 3:0, a zespół zza oceanu dopiero po tie-breaku wyeliminował Turcję.
Polacy z Amerykanami zmierzyli się trzeci raz tego lata. Lipcowy półfinał Ligi Narodów w Bolonii przegrali 0:3, a grupowe spotkanie MŚ w Katowicach wygrali 3:1. W tym pierwszym starciu w ekipie USA brakowało atakującego Matthew Andersona, w drugim – kapitana i rozgrywającego Micaha Christensona. W czwartek na boisku pojawili się obaj i musieli przełknąć gorycz porażki.
Polska: Marcin Janusz, Bartosz Kurek, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek – Paweł Zatorski (libero) oraz Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Tomasz Fornal, Jakub Popiwczak, Bartosz Kwolek,
USA: Micah Christenson, Matthew Anderson, Aaron Russell, Torey Defalco, Taylor Averill, David Smith – Erik Shoji (libero) oraz Jeffrey Jendryk, Joshua Tuaniga, Kyle Ensing, Kyle Russell.
Polacy już podczas rozgrzewki byli mocno dopingowani przez kibiców wypełniających widownię Areny Gliwice, potem atmosfera była jeszcze bardziej gorąca. Środkowy polskiego bloku Jakub Kochanowski spodziewał się w czwartkowy wieczór dreszczowca. Biało-czerwoni zaczęli od zepsucia trzech kolejnych zagrywek, minimalnie prowadzili goście. Od stanu 11:11 powoli rosła przewaga Polaków. Po punktowej zagrywce Jakuba Kochanowskiego wynik brzmiał 17:14. Trener USA John Speraw poprosił o przerwę. Trudno powiedzieć, czy w ogromnym hałasie panującym w hali jego zawodnicy coś słyszeli. Po wznowieniu gry Kochanowski zaserwował asa i rywale nie potrafili już wyrównać rywalizacji.
Druga część jeszcze bardziej rozgrzała publiczność w hali. Wynik był cały czas bliski remisu, siatkarze obu drużyn nękali się wzajemnie zagrywką. Goście prowadzili 23:21, potem 24:23 i nie wykorzystali piłki setowej, zespół trenera Nikoli Grbica zrobił to przy drugiej okazji.
12 258 osób na trybunach emocjonowało się wyrównaną grą w trzecim secie. Wrażenie najspokojniejszych sprawiali jedynie trenerzy obu drużyn. Amerykanie utrzymywali agresywną zagrywkę i bardzo dobrze bronili, dzięki czemu osiągnęli przewagę 19:15 i 21:17. Po błędnej zagrywce Bartosza Kurka do góry wyskoczył w geście triumfu szkoleniowiec kadry USA i konieczny był czwarty set.
Kiedy w czwartej partii po ataku Tomasza Fornala ekipa Grbica prowadziła 11:8, wydawało się, że ma mecz pod kontrolą. Tyle, że po chwili było 11:12 i 18:22. „Pieśń o Małym Rycerzu” odśpiewana przez kibiców, ani wideoweryfikacja po ostatnim autowym ataku Kurka - nie pomogły gospodarzom.
O losach awansu do półfinału rozstrzygał tie-break
Przy zmianie stron Polacy prowadzili 8:5 po punktowej zagrywce Mateusza Bieńka. Przy wyniku 12:11 sędziowie przyznali gospodarzom punk po analizie wideo, po chwili asa posłał Kamil Semeniuk, a spotkanie zakończył atakiem Aleksander Śliwka.
Sobotni półfinał z Brazylią będzie powtórzeniem ostatnich dwóch finałów MŚ, wygranych przez Polaków.
Autor: Piotr Girczys (PAP)
mmi/