Wybory parlamentarne w Szwecji. Wyrównane szanse lewicy i prawicy na zwycięstwo

2022-09-11 08:32 aktualizacja: 2022-09-11, 15:51
Magdalena Andersson i Ulf Kristersson. Fot. TT NEWS AGENCY PAP/EPA
Magdalena Andersson i Ulf Kristersson. Fot. TT NEWS AGENCY PAP/EPA
Wybory parlamentarne w Szwecji rozpoczęły się w niedzielę o godzinie 8 rano. 7,7 mln Szwedów wybiera 349-przedstawicieli do jednoizbowego Riksdagu. Według sondaży szansę na zwycięstwo ma zarówno blok partii lewicowych, jak i opozycyjna prawica.

Jak wskazuje średnia wyciągnięta z 33 ostatnich sondaży przez portal Omni, rządząca od ośmiu lat Szwecją Partia Robotnicza-Socjaldemokraci, Partia Centrum, Partia Lewicy oraz Partia Ochrony Środowiska-Zieloni mogą liczyć łącznie na 49,9 proc. poparcia. Natomiast opozycyjna liberalno-konserwatywna Umiarkowana Partia Koalicyjna, przeciwni imigrantom Szwedzcy Demokraci, Chrześcijańscy Demokraci oraz Liberałowie zdobywają 48,9 proc. głosów.

Ostatnie badania pokazują, że można spodziewać się najlepszego w historii wyniku Szwedzkich Demokratów (ponad 20 proc.). Jeśli prognozy potwierdzą się, ugrupowanie to będzie drugą siłą w parlamencie po socjaldemokratach.

Tegoroczna kampania była niezwykle intensywna, ostatnia telewizyjna debata między liderką Partii Robotniczej-Socjaldemokraci, premier Magdaleną Andersson a przewodniczącym opozycyjnej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej Ulfem Kristerssonem miała miejsce w sobotę wieczorem. Politycy, tak jak przy wielu innych okazjach, spierali się o sposoby walki z przestępczością, kwestie imigracji i integracji oraz przyszłość państwa socjalnego. Tematy bezpieczeństwa międzynarodowego i NATO nie dominowały w debacie.

W związku z wyrównanymi sondażami spodziewana jest wysoka frekwencja, która cztery lata temu wyniosła ponad 87 proc. Szwedzi już od 24 sierpnia mogli głosować przedterminowo w 6 tys. punktów, m.in. w bibliotekach i centrach handlowych. W ostatnich dniach w wielu takich miejscach w Sztokholmie tworzyły się kilkugodzinne kolejki. Do czwartku swój głos oddało 2,5 mln osób, o 10 proc. więcej niż w poprzednich wyborach.

W niedzielę otwarte zostały właściwe komisje w szkołach oraz urzędach. Głosowanie potrwa do godziny 20. Wstępne wyniki mają być znane w poniedziałek.

Jednocześnie odbywają się również wybory do rad regionów oraz gmin, a w kilku samorządach referenda dotyczące spraw lokalnych.

W wyborach kandyduje 93 Polaków, najwięcej z list partii prawicowych

W niedzielnych wyborach do szwedzkiego parlamentu, władz regionów oraz gminnych kandyduje 93 Polaków lub osób pochodzenia polskiego. Najwięcej polskich nazwisk znaleźć można na listach partii prawicowych, które są w opozycji wobec rządów socjaldemokratów.

Z analizy wychodzącej w Sztokholmie polonijnej "Nowej Gazety Polskiej" wynika, że z przeciwnej imigrantom partii Szwedzcy Demokraci kandydują 24 osoby, a z liberalno-konserwatywnej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej 21 osób. Trzecim ugrupowaniem z największą liczbą Polaków, 11 osób, jest Partia Robotnicza - Socjaldemokraci. Czwartą listą, z 10 kandydatami, Chrześcijańscy Demokraci.

Z biernego prawa wyborczego korzystają Polacy w różnym wieku. Najmłodszą kandydatką jest startująca do rady gminy w Ovanaker w środkowej Szwecji 18-letnia Oliwia Kowal (Partia Robotnicza - Socjaldemokraci), a najstarszą 76-letnia Anna Myszka Gustafsson (Partia Ochrony Środowiska - Zieloni) z Helsingborga.

Polskiego pochodzenia jest kandydująca do parlamentu z list Liberałów w Sztokholmie szwedzka celebrytka, wokalistka działającego w latach 90. zespołu Army of Lovers, Dominika Peczynski. W ostatnich latach znana była jednak głównie jako żona Andersa Borga, ministra finansów w latach 2006-2014.

Polacy odnoszą sukces w szwedzkiej polityce. W tej kadencji parlamentu zasiadały trzy posłanki z polskimi korzeniami: Paulina Bieler (Szwedzcy Demokraci), Marta Obminska (Umiarkowana Partia Koalicyjna) oraz Anna Sibinska (Partia Ochrony Środowiska - Zieloni). Dwie pierwsze zrezygnowały z mandatów w trakcie kadencji, Obminska kandyduje jedynie do rady miasta Uppsala.

W tych wyborach parlamentarnych związana z Goeteborgiem Sibinska nie stara się o reelekcję, ale nie wyklucza powrotu do polityki. "Po 20 latach, zajmując różne pozycje w partii, postanowiłam zrobić sobie przerwę. Moje ugrupowanie chciało, aby dalej kandydowała, ale ja uważam, że warto odsunąć się na bok, aby mieć czas na refleksję" - stwierdziła Sibinska.

W radzie regionu Sztokholm w tej kadencji zasiadało dwoje radnych urodzonych w Polsce, oboje reprezentowali Szwedzkich Demokratów. Ponownie kandyduje z tej partii Msciwoj Swigon.

Polacy mieszkający w Szwecji, których według szacunków jest w tym kraju ok. 100 tys, mogą głosować na szczeblu lokalnym i regionalnym, w wyborach do parlamentu, jedynie posiadający szwedzkie obywatelstwo.

Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)

mj/