Wicepremier Gliński w rozmowie z Wirtualną Polską zapytany, w jaki sposób Polska uzyska reparacje wojenne od Niemiec, odpowiedział: "Dokona się to dzięki Zjednoczonej Prawicy. Polska powinna tę sprawę postawić na agendzie międzynarodowej i tak się właśnie dzieje. Przez ostatnie pięć lat przygotowaliśmy raport, który jest nowym czynnikiem w relacjach polsko-niemieckich. I jest początkiem poważnego procesu, który ma doprowadzić do uzyskania reparacji od Niemiec. Nasi przeciwnicy przez lata nie zrobili nic. To jak? Nie można ich nazwać nieudacznikami? Niech dziś po prostu milczą, niech wspierają rząd, bo to przecież jest wspólny interes Polaków".
Odnosząc się do tego, że "to może być też interes partyjny, by wyciągać ten temat akurat teraz", wicepremier powiedział: "Oczywiście. Choć nie nasz, bo my zapowiadaliśmy to już w 2015 roku - a wcześniej dla Warszawy zrobił to Lech Kaczyński".
"Później trwała praca ekspertów. A kapitał polityczny próbuje teraz zbić na naszej pracy Platforma Obywatelska! Gdy tylko Grzegorz Schetyna powiedział, że reparacje się nam nie należą, zauważyłem w jednym z wywiadów, że zaraz przyjdzie Donald Tusk i powie, że to załatwi. Użyłem nawet określenia, że Schetyna wystawia piłkę Tuskowi. I rzeczywiście, Tusk tak zrobił. Potrzebował na to kilku dni, aby zorientować się, że Polacy oczekują reparacji i że Polacy wiedzą dokładnie, kto był zbrodniarzem, a kto jest ofiarą II wojny światowej. A reperacji nam nie załatwi. Bo i nie chce, i nie może. Jedyne, co potrafi naprawdę załatwić, to posadę sobie w Brukseli" - ocenił Gliński.
Zdaniem ministra kultury Polska ma duże szanse na otrzymanie 6 bilionów 220 miliardów złotych od Niemiec. "Już zmieniliśmy rzeczywistość, pokazując raport. Jest na stole. To jest solidny, rzetelny materiał i Niemcy muszą się do niego ustosunkować. On już wpływa i będzie wpływał na kształtowanie się opinii publicznej w Niemczech i na świecie. W efekcie prędzej czy później niemiecki rząd będzie musiał na poważnie do tego podejść" - mówił Gliński.
Dopytywany, czy teraz rząd niemiecki podchodzi niepoważnie do sprawy, odpowiedział: "Wypowiedzi kanclerza Olafa Scholza nie można określić inaczej jak niepoważną i arogancką".
Kanclerz Niemiec powiedział, że "kwestia ta została ostatecznie rozstrzygnięta w prawie międzynarodowym". Gliński odnosząc się do tej wypowiedzi zaznaczył, że "nie ma takiego rozstrzygnięcia". "W wymiarze prawnym jest to nieprawda, a w wymiarze moralnym kanclerz Niemiec powinien po prostu zamilknąć. Modlić się za ofiary, za sprawców - to jest pierwsze, co może zrobić w tej sytuacji. A poza tym przygotowywać państwo niemieckie do wypłacenia reparacji Polsce" - wskazał.
Przypomniał, że "reparacje wypłacono 70 innym krajom, a dopiero niedawno Niemcy skończyli spłacać należności z I wojny światowej". "Jesteśmy otwarci na rozmowy, możemy to rozłożyć na raty" - dodał. "I nie, to nie jest żadna łaskawa oferta, to normalna oferta, jaką się składa przy negocjacjach dużych sum. Państwo niemieckie stać jest na szybkie wypłacenie tych reparacji i to wszyscy wiemy" - zaznaczył szef MKiDN.
Zwrócił uwagę, że "skoro można wypłacać - jak najbardziej sprawiedliwe - reparacje za ludobójstwo w Namibii, to dlaczego nie można wypłacić reparacji za ludobójstwo w Polsce".
Pytany, do kogo polski rząd zamierza się zwrócić z tym tematem, skoro nie ma ani trybunału, ani sądu, który zdecyduje o tym, że Niemcy będą musieli nam wypłacić 6 bilionów 220 miliardów zł, powiedział: "W stosunkach międzynarodowych trybunały i sądy to pewna ostateczność. Wiele spraw jest rozwiązywanych między państwami. Spodziewamy się, że będzie to proces, który może trwać długo, ale będziemy ten temat podnosili, bo to jest nasz moralny obowiązek. W związku z tym, że pan Olaf Scholz powiedział, że nie wypłaci, to my mamy tego nie składać?".
Gliński na pytanie, jaki jest dalszy pomysł na tę sprawę, odpowiedział: "My jesteśmy polskim rządem, a polskie społeczeństwo popiera tę decyzję. Jesteśmy zobowiązani zarówno wobec ofiar, wobec naszych ojców i dziadów, ale i wobec przyszłych pokoleń, żeby tę sprawę rozwiązać, bo ona nie jest rozwiązana. Niemcy celowo napadli na Polskę, mordowali i zniszczyli kraj i za to muszą ponieść konsekwencje, także finansowe".
Poinformował, że "lada chwila będzie przygotowana nota dyplomatyczna w tej sprawie, na którą Niemcy będą musieli odpowiedzieć na piśmie". "Będą musieli się odnieść do naszych argumentów, które są oczywiste" - ocenił.
Szef resortu kultury przypomniał, że "raport był pisany przez pięć lat, a jego pierwsza – wstępna - wersja pojawiła się w 2019 roku". "I była to wersja, która wymagała pracy, weryfikacji, refleksji, wreszcie decyzji na najwyższym szczeblu politycznym. Tyle lat czekaliśmy, a teraz trzeba spokojnie ten proces przeprowadzić" - mówił Gliński.
"Prezes PiS Jarosław Kaczyński podkreślał, że zdajemy sobie sprawę, iż to może trwać latami. Niemcy muszą wiedzieć, że są dokumenty na temat ich zbrodni i na temat naszych strat. To jest fakt. To jest wynik naszej ciężkiej pracy. Nie są to wymysły czy fantasmagorie - tak typowe dla opozycji totalnej" - podkreślił. (PAP)
kgr/